To
już jest przekleństwo. Idę ulica i patrzę na ludzi, określając w swoich
myślach, kto jest patolem a kto nie. To smutna zabawa, Ale zastanawiam się ile
miałbym procent trafności.
Z
naprzeciwka mnie idzie kobieta, na oko około czterdziestki. Lato jest, krótkie
spodenki, odsłaniające nogi i krótka bluzka tak że pępek widać. Cyc podniesiony
do góry, ale ta skóra na brzuchu – pomarszczona i brzydko wyglądająca – ohyda.
Włosy oczywiście trenowane z odrostami i makijaż, ja z taniego burdelu.
Najlepsza była twarz – pomarszczona i opuchnięta, jak z długotrwałego
przepicia. W ręku papieros a w drugiej ręce trzyma 5 – cio letniego chłopczyka,
który ledwo może nadążyć za jej chodem. Obstawiam, że ma dwoje lub troje
dzieci, lubi sporty seksualne, żyje z alimentów, zasiłków rodzinnych i robienia
lasek. Taka tania kurwa.
Stoję
w kolejce. Przede mną młoda kobieta. Zniszczona, chociaż nie, raczej zmęczona
życiem. Trzyma w reku receptę i zastanawia się pewnie ile to kosztuje. Szkoda
mi jej. Do czasu jak podchodzi do niej facet, z dzieciakiem na reku – bamber z
wielkim brzuchem i klapkach Kubota, od którego zionie alkoholem. Rzuca do niej
tekst „Kupiłaś już? Co tak długo?” stawia jej dzieciaka przy nodze i wychodzi
zapalić papierosa. Luj pewnie sobie gosposię znalazł, która napierdala na dwóch
etatach przy sprzątaniu, a ten kurwa skarpety, klapki Kubota i obcisła
koszulka, ledwo opinającą bęben brzuszny. Pewnie kurwa siedzi i narzeka że
pracy nie ma.
Młoda
kurwa. Najlepszy typ do obserwacji. To przeważnie młoda dziewczyna, która
ukończyła tylko gimnazjum. Wyróżnia ją ubiór a także sposób poruszania się. W
ogóle obserwowanie jej jest przyjemne, bo jak widzi zainteresowanie to zaczyna
grać inteligentną. Ostatnio jechałem w pociągu, i taka siedziała naprzeciwko
mnie. Nóżka kołysze się na kolanie, spódnice co chwile obciąga niżej, żuje gumę
i zerka. Na oko 18 lat. Siedzi i zerka co chwilę, poprawiając włosy. Wiem,
wiem, niewerbalne sygnały że jej się podobam. Ale obstawiałem że musiała mieć
do czynienia z sądem, albo jako nielata, albo jako już patolka.
Opuchnięta
morda. Oczka małe, zniszczona kurtka. Patol do potęgi entej. Przeważnie za nią
drepcze jakiś Rychu, zaglądający do każdego mijanego śmietnika. Bez komentarza.
Będąc
na placu zabaw, rozpoznaje także samotne matki. Nie wiem czemu, wystarczy że
chwile się poprzyglądam i mogę stwierdzić, która samotnie wychowuje dzieciaka,
z którym przyszła. Przeważnie są to młode dziewczyny czy kobiety, ale jest coś
w ich zachowaniu, co powoduje, że zaczynam podejrzewać że tak jest naprawdę.
Powiem
Wam szczerze, że jest to wkurwiające. Przypinasz ludziom łatkę nie znając ich.
Obstawiasz że są kimś, kim naprawdę mogą nie być. Ciekawe czy ktoś inny tak ma,
i jak to wygląda w innych zawodach,? Jakieś propozycje?
powiem ci, że ja będąc zagramanicą już ponad rok, próbuję zgadnąć w myślach, kto z mijanych osób jest polakiem, a kto nie. w związku z tym, że to dublin, obcokrajowców jest dosyć sporo. i jak już się wprawisz, możesz bez trudu poznać kto z jakiego kraju pochodzi. (patrząc tylko na ubiór, wyraz twarzy i zachowanie. bo wiadomo, jak się odezwie, to zabawa skończona, bo słyszysz język. kolor skóry i typ urody też za bardzo ułatwiają zadanie). lubię też czasami przeglądać zdjęcia nieznajomych i określać emocje, ale to nie tak często.
OdpowiedzUsuńale powiem ci, że bazując na moim własnym doświadczeniu jako wychowawca kolonijny, jest coś w twarzach tych dzieci po przejściach, co sprawia, że wiesz, że mają pod górę. nawet nie zachowanie, bo to swoją drogą, ale coś mają w oczach takiego. takiego przytul mnie życie, bo mi źle.
To jest twój 6 zmysł.
OdpowiedzUsuńBo jeżeli ta praca nie była by pewnym spełnieniem, miałbyś wyjebane na tego bloga, odjebał byś dniówkę i zapomniał o robocie.
Usuńczasami się zastanawiam na co ludzie mogą chorować, patrząc na ich w tramwaju, autobusie; albo co się dzieje, jak powiedzmy w filmie facet dostaje łomem w głowę, czy uderza o ścianę ;)
OdpowiedzUsuń(medstudent)
Nie jestem kuratorem, może kiedyś, jak się uda... Ale robie, to samo jadąc tramwajem przez centrum, a różni ludzie tam mieszkają. Zastanawiam, co robią, kim są, czy mają dzieci...
OdpowiedzUsuńNiby szata nie zdobi człowieka, ale myślę, że można sporo powiedzieć o człowieku. Owszem nie zawsze jest to prawda, ale sądze, że w większości tak.
Strasznie jest mi źle, kiedy widze smutek na twarzach starszych ludzi. Od razu myślę, co przeżyli, co się stało, bardzo kłuje mi to oczy...
Może czas wziąć urlop i wyjechać na hawaje, gdzie patoli nie ma? :)
OdpowiedzUsuńJa się tak obawiam, że pan zwariuje z powodu tej pracy - dlatego zaczął pan pisać bloga. A widzę, że pan ma dobre serce i sprawiedliwe - chce pan ratować tylko tych ludzi, którzy nie krzywdzą innych. Dlatego chciałbym, żeby pan nie zwariował z powodu plebsu bo by było naprawdę szkoda ;-)
Btw. Czy z komentarzy i innych blogów potrafi pan określić z jaką osobą może pan potencjalnie rozmawiać? Czy to jest już tylko zwykły tekst - że to może być każda osoba?
Niestety to o czym piszesz kolego to jest w czystej postaci zboczenie zawodowe :) Myślę ,ze wielu z nas tak ma. Poza tym sami bezwiednie zadajemy pytania, pytania na które czasem nawet znamy odpowiedź i szukamy tylko potwierdzenia a czasem odpowiedź jest nam do niczego nie potrzebna. Dodam jeszcze od siebie, ręce często obserwuje się ręce, domy do których wchodzi się prywatnie i inne niuanse. Zboczenie po prostu zboczenie zawodowe, już tak mamy. kane
OdpowiedzUsuńTeż tak mam. Jak idę ulicą, w zdecydowanej większości przypadków rozpoznam, kto siedział w więzieniu. Może być nawet ubrany w drogi garnitur. I nie musi być widać żadnych tatuaży czy kropek.
OdpowiedzUsuńPodobno, alfons bez problemu rozpozna prostytutkę w tłumie. Wojskowy rozpozna byłego oficera. Profesor uniwersytetu rozpozna innego belfra. Szkoda, że nie robili badań naukowcy nad tym.
Wracając do wcześniejszego wpisu. Wy, kuratorzy się za bardzo cackacie z patolami. Dajecie im bez przerwy szansę na poprawę, a to na leczenie itd. Dzieci na tym cierpią.
Kurwisko zaniedbuje dzieci. Są brudne, głodne. Raz, drugi powiedzieć. Nie słucha, olewa wszystko, to nie ma się co cackać!
A wy chodzicie, napominacie ,straszycie, a kurwy robią co chcą. I się z was śmieją.
Agaton
... Z innej bajki. Wiele lat temu byłem przedstawicielem w branży spożywczej.
OdpowiedzUsuńDo tej pory, po wyjściu ze sklepu potrafię powiedzieć z dokładnością do kilku ile produktów było mojej poprzedniej Firmy wyeksponowanych na półkach ;)
[...]
I jeszcze z innej. Jesteś na przykład w lokalu, na bardzo starym mieście, w piwnicach... Siedzisz przy fundamentach, sam początek jest wymurowany z olbrzymich kamieni.
Kto je ostatni dotykał gdy je układał na miejsce? Kim był ten człowiek ... ?
haha a ja jestem w stanie wpierdolić za coś takiego :D mój szósty zmysł polega na tym, że od razu widzę, kto się bawi w psychoanalityka i stara się grzebać w mojej głowie, obserwując mnie . Szalenie mnie to drażni.
OdpowiedzUsuńTo dość normalne zachowanie. Wydaje mi się, że każdy przeciętny człowiek czy chce czy nie ocenia każdego po wyglądzie, mowie ciała, itp. Może nie koniecznie od tego stopnia co u ciebie i sorry że to powiem, ale jest troszkę skrzywienie zawodowe, ale tego właśnie się uczyłeś przygotowując to swojego zawodu. Ale generalnie rzecz biorąc chyba taka nasza natura :P
OdpowiedzUsuńJa też oceniam, chociaż tego nie lubię... Ja ogólnie obserwuję ludzi. To, jacy oni są, w pierwszym momencie odczytuję z twarzy, z oczu, ze sposobu właśnie, w jaki patrzą na innych, także po tym, w jaki sposób mówią, jak się zachowują. Przede wszystkim oczy, może i twarz ogólnie mówią najwięcej. Znaczy... sama się w tym gubię, bo często wyczuwam, jaki ktoś jest, po takim pewnym odczuciu, które odbieram od poszczególnej osoby. Trudno to wyjaśnić, bo to jest dziwne. Ale każdy jakby ,,wysyła" odpowiedni dla niego rodzaj fali, na co bardzo zwracam uwagę, a ,,odbierając" te fale określam, jaka ta osoba jest, czy jest w stosunku co do mnie przyjazna itd. To jest cholernie dziwaczne, co piszę, ale ja tak mam. Oczywiście nie mówię, że z góry określam ludzi w ten sposób i skoro tak czuję to oni tacy muszą być. Jeśli mam szansę poznać ich bliżej, przekonuję się w jakim stopniu miałam rację.
OdpowiedzUsuńOdczuwam coś podobnego w kontakcie z osobami z problemami, to znaczy na przykład widzę nieśmiałego chłopca, który jest nerwowo wesoły, przy kolegach próbuje ukryć niesmiałość i lęk przed odrzuceniem, wydaje mi się że takie rzeczy się widzi, czuje, w moim przypadku tak z tym chłopcem jak i innymi osobami jest to pewna wspólnota doświadczeń, wspólnota strachu? Wśród nowo poznanych osób jestem w stanie wychwycić te borykające się z potworami, ale też w sumie osoby po prostu b. wrażliwe. Najbardziej dziwi mnie fakt, ponieważ często mam możliwość konfrontacji przewidywań z rzeczywistością, iż rzadko się mylę. Szósty zmysł czy szukanie pobratymców i autosugestia??? Nie wiem, ale chciałabym mylić się częściej.
OdpowiedzUsuńA ja idę, patrzę na 'rodziców', patrzę na 'ich dzieci' i już widzę, które dziecko niebawem będzie gościło w progach domu dziecka... A goszczą często...
OdpowiedzUsuńA.
Ja może jeszcze nie pracuję, ale jestem wolontariuszką i gdy widzę kogoś, kto wygląda na chorego np niepełnosprawnego to od razu myślę sobie on pewnie ma jakieś tam dysfunkcje. Byc moze jeśli ktoś się tak wczuł w swoją pracę to umie rozpoznać co i jak. Być może to tylko pozory i bywają one błędne, ale to chyba normalne jest:p.
OdpowiedzUsuńTo nie jest szósty zmysł. To raczej wynika z wykonywanej pracy, jak ktoś ma dużo kontaktu z ludźmi z marginesu, to cóż więcej można, jak widzi się kogoś podobnego do tych z którymi ma się do czynienia.
OdpowiedzUsuńja z racji wychowywania się na biednej, kryminalnej dzielnicy w dzieciństwie, dziś rozpoznaję tych ludzi... rozpoznaję pijaków, biedaków, i złodziejaszków...(musiałam z nimi jako dzieciak miec w maire normalne relacje, bo byli sąsiadami)... kolejne 10 lat mieszkania w innej dzielnicy dużego miasta, pozwoliło mi na rozpoznawanie narkusów i podejrzanych portfelarzy, widze ten wzrok, jak szukają ofiary, łapią ludzi, kto idzie zamotany i już mają potencjalnego gościa do portfela...jesli mnie sie zdarza taka sytuacja, bezczelnie patrzę im w oczy z podniesioną brodą... wtedy spierdzielają...
OdpowiedzUsuńa co do zawodu: lekarz! ten bezbłędnie wie, kto udaje chorobę, kto z mostu wali po L4, kto menel, kto na odwyku, bo nie wyrabia i ma delirke, kto samotny emeryt przychodzi na spowiedź (taka własnie Lucynka ;-)) kto sie pastwi nad dziecmi... najgorzej w szpitalu, na pogotowiu... jak widzisz zdjecie rtg dziecka 11 miesiecy, połamane obie giry, widzisz je i wiesz, ze samo sobie tego nie zrobiło... widzisz mamusie i już wiesz, ze bedzie ciezki dzień :/
A ja pracuje w urzędzie miejskim. Jedną z moich spraw jest ewidencja zwierząt domowych. Po dłuższym czasie takiej pracy jestem w stanie ocenić, kto wypisuje pieska bo mu zdechł,a kto ściemnia i psa albo sam zakopał albo utopił a w najlepszym przypadku wygonił z domu żeby nie płacić podatku. Każdemu takiemu debilowi należy się strzał w kolano na dobrą pamięć Bo te zwierzaki, na ogól, nie są agresywne tylko niewygodne.
OdpowiedzUsuńNie lubię tej łatwości w ocenianiu bo w sumie niewiele mogę zrobić z tym..
Gdyby nie Ty, i nie Twój podatek, to by go nie wygonił.
OdpowiedzUsuńciekawie piszesz
OdpowiedzUsuńTo chyba "choroba zawodowa" tych, co na codzień obserwują najgorsze ludzkie zachowania.
OdpowiedzUsuńPewnie w 99% trafiasz.
Pracownicy socjalni też tak mają ;p
OdpowiedzUsuńBywa też tak, że zaczynasz pracę z podejściem pt "o jaki biedny żulik" i naprawę chcesz coś zmienić, a po około roku pracy w tym pożal się Boże systemie wk***** Cię, że musisz się użerać z różnymi "kierownikami niższego szczebla" o betonowych mózgach, więc tym samym każde wejście dotychczas "biednego żulika" wysadza w kosmos, bo już wiesz, że będzie ciężko, a jakakolwiek wena do twórczego przeobrażenia świata zostaje zdeptana.
Jak kończyłem resocjalizację, to miałem tak samo:) Przeszło mi, bo zająłem się czymś innym, choć do czasu do czasu powraca taka nieufność do ludzi i ocenianie bez poznania, tylko na podstawie wyglądu, jednego zdania albo przypadkowej sytuacji.
OdpowiedzUsuńNa bloga trafiłam dopiero niedawno. Cos jest w tym stwierdzeniu -"obstawiasz że są kimś, kim naprawdę mogą nie być. Ciekawe czy ktoś inny tak ma, i jak to wygląda w innych zawodach,? Jakieś propozycje?". Wygląda na to, że nie tylko ja patrzę na ludzi oceniając ich wg swoich zawodowych doświadczeń.
OdpowiedzUsuńJestem windykatorem. Kilka lat doświadczenia. Wiem , kiedy ktoś kłamie - mogę nawet go nie znać , nie widzieć jego twarzy. Patrząc na ludzi dookoła ( podobnie jak Ty, lubię obserwować innych), wiem - kto jest "patologicznym" dłużnikiem. Lub jakie ma podejście do swoich zobowiązań. Wśród obserwowanych kiedyś osób byli moi sąsiedzi, i dalsi znajomi. Los chciał, że ich długi trafiły na listę spraw, którymi zajmowałam się ja. I były to sprawdzone przewidywania.