Witam
dziękuję za prowadzenie tak interesującego bloga. Domyślam się że wielu czytelników bardzo razi język i obraz świata,który prezentuje Pan na blogu. Ja tak nie myślę. Jestem historykiem więc wiem,że prawda rzadko kiedy bywa ładna,miła i słodka. Właściwie to prawie nigdy taka nie jest... Ale cóż - bardzo podoba mi się rosyjskie przysłowie: "mówisz na wilka - powiedz i parę słów za wilkiem". Postanowiłem więc, chociaż wcale nie wątpię w szczerość i prawdę Pana opowieści, napisać paradoksalnie
kilka moich doświadczeń...w obronie patoli.
W roku 2008, gdy miałem 30 lat, uległem wypadkowi który nie pozbawił mnie życia,ale przykuł do wózka inwalidzkiego. Musiałem nauczyć się żyć na nowo i zupełnie inny stał się obraz świata, jaki dotychczas znałem. Taki "odwrócony" świat,w którym patole okazali się być pomocni i życzliwi,a "porządni" ludzie - bezduszni i obojętni. Miałem szczęście że trafiłem od razu na chłopaków - motocyklistów po wypadkach. Niezbyt skomplikowani, typowe "karki", ale nauczyli mnie radzić sobie i "trzymać fason"
nawet na wózku. Oczywiście, przy nauce było dużo alkoholu, zwięzłych opisów typu "kurwa,chuj" itp. ale cenię sobie tą edukację. Wielu niepełnosprawnych pozwala się celowo wyręczać we wszystkim grając na litości otoczenia. Nie sądzę żeby to było skutkiem tylko cynizmu. Sporo winy jest w tym,jak postrzega społeczeństwo "rolę" inwalidy. Wolno mu być nieporadnym i zdziecinniałym, ale nie wolno być psychicznie dorosłym,dojrzałym człowiekiem,tyle że niesprawnym. Wolno mi żarliwie modlić się o
uzdrowienie,grać na współczuciu i litości. Ale nie wolno mi napić się piwa,tęsknić za dobrą imprezą i łakomie gapić się na śliczną blondynkę. No nie,no kto to widział żeby 30-letni facet miał takie potrzeby,przecież to kaleka na wózku.
Mieszkam w Gdańsku,mam więc sporo okazji do obserwacji ludzkich zachowań. Jadę wózkiem,a właściwie męczę się na takim odcinku drogi,że chyba samochód terenowy nie miał by także lekko. Mija mnie wciąż korowód porządnych ludzi,eleganckich facetów,ślicznych kobiet,nikt rzecz jasna nie pomoże. A tu czuję że bez słowa ktoś podtrzymuje wózek i pomaga mi pokonać polskie drogi. Odwracam się - gęba zakazana, przy oczach wytatuowane albo "łezki", "mgiełki" albo "przedłużki". Podnoszę rękę w geście
podziękowania:
- Dzięki,kurwa,człowieku!
- Spoko,powodzenia!
Nie wiem skąd taka "solidarność", nigdy nie garowałem. Ale bardzo często zdarzają się podobne sytuacje. Im straszniej ktoś wygląda,tym pewniej mogę liczyć na bezinteresowną pomoc. I na odwrót, z ludźmi pięknymi i bogatymi, tym pewniej mogę liczyć na ich znieczulicę.
Siedzę sobie w taniej pijalni piwa,w dzielnicy nie najbardziej reprezentacyjnej. Otoczenie - wiadomo,lud pracujący wieku 40-60 lat,zniszczony życiem i hektolitrami alkoholu. Znam ich wszystkich bo przychodzą najczęściej "starzy bywalcy". A dlaczego ja też? Bo widzę że te pijackie mordki naprawdę traktują mnie jak człowieka, a nie małpkę w zoo. Nierzadko, kiedy już sobie łykną, mówią wprost z taką rozbrajającą szczerością:
- Bbbboguśś,ttyy to jesteś goość, rrrradzisz sobie.
Przypomina mi się wtedy historia gdy umówiłem się na przyjęcie pracy,właściwie zlecenia w ekskluzywnym hotelu. Zleceniodawca chciał w hotelowej kawiarni omówić warunki. Ledwo wjechałem,a już podbiega "ochroniarz"
i każe mi wyjechać,że niby tarasuję korytarz gościom. Łapię więc za telefon, dzwonię po zleceniodawcę, ten szybko przychodzi i opieprza nadgorliwy personel. Zlatują się pryncypałowie ochroniarza i zapewniają nas, że źle ich zrozumiałem,nikt nie chciał mnie wyrzucić itp. Taaa... No bo co robi taki kaleka na wózku w markowym hotelu? Nieważne że nieźle ubrany, pewnie przyjechał tu żebrać i tyle.
I na koniec trochę na temat moich relacji damsko-męskich. I tu też jestem,niestety,zdany tylko na życzliwość menelówek. Bo tylko takie są w stanie wykrzesać trochę życzliwości dla faceta na wózku. Porządne,eleganckie i zadbane dziewczyny jasno i dobitnie dają do zrozumienia,że nie dla psa kiełbasa. A bo to ja facet? I co z tego że stoi mi jak drut,kiedy jadąc autobusem patrzę prosto pod dziewczęce spódniczki,bo na tej wysokości mam oczy?? Czy można w ogóle robić TO z inwalidą?? Fuuuj,to
ohydne...
Tak więc wrzucę do beczki dziegciu małą łyżkę miodu. Nie bronię i nie usprawiedliwiam patologii. Wiem ile robią zła. Ale...zdarza się też że zrobią coś dobrego,tak jak dla mnie. Smutne jest to,że w naszym kraju pomocniejsi są mi patole, niż porządne podpory społeczeństwa,ale jest jak jest.... Gratuluję Panu odważnego,świetnego bloga i pozdrawiam serdecznie
Bogdan Banach (bogdan_banach@wp.pl)
http://www.dziennikbaltycki.pl/artykul/493492,jolanta-banach-opowiada-o-trudach-opieki-nad-niepelnosprawnym-synem,id,t.html
OdpowiedzUsuńchyba nikt nie zadał sobie trudu przeczytania tego, co kryje się pod linkiem :/
UsuńWitam
Usuńnie generalizuj! Własnie przeczytałam post Bogdana,otworzyłam komentarze i zaczęłam od przeczytania artykułu z dziennika bałtyckiego.
Powiem szczerze - nie dziwię się, że facet jest skazany na "usługi" patolek. Jeśli typ jest święcie przekonany, że z powodu samego faktu, że mu stoi "porządne, eleganckie i zadbane dziewczyny" powinny zrzucać majtki z wrażenia, to raczej coś nie tak. Seks z kimś to nie, jak pisze szanowny autor, "życzliwość", jeśli sam patrzy na kobiety na zasadzie obiektów do wyruchania, bo "mu stoi", to niech się nie dziwi, że kobiety patrzą na niego w ten sam sposób i - niespodzianka - już na starcie przegrywa z całkowicie sprawnymi facetami. Jakoś mi go nie żal.
OdpowiedzUsuńczytaj ze zrozumieniem, gówno wiesz o inwalidach i jesteś takim samym ignorantem jak większość społeczeństwa. Pracuję z osobami niepełnosprawnymi i wiem jak są traktowane, 99% kobiet nawet nie spojrzy na faceta na wózku, może być super przystojny, inteligentny i nic to nie zmieni. Takie są "cwane" - jak chłop na wózku zarobi na ich zachcianki? bo tylko to się liczy, takie niestety są współczesne kobiety, zero uczuć, tylko brać i niech nie dziwi ciebie jego frustracja i sposób wypowiedzi na ten temat
UsuńSam, za przeproszeniem, gówno wiesz o inwalidach, ja jestem kobietą jeżdżącą na wózku (co, łyso teraz?) i w dupę możesz sobie wsadzić swoje kretynizmy o kobietach, bo praktycznie wszystkie, które znam, same sobie zarabiają na swoje "zachcianki", a nie czekają na sponsora. Zacznij zadawać się z normalnymi kobietami, a nie z prostytutkami, polecam. Już pomijając to, że ludzie na wózku to nie upośledzone rośliny, będąc na wózku można pracować, sama jestem programistką i ludzi z mojej pracy g... obchodzi, w jaki sposób się poruszam.
UsuńTo w ogóle ciekawe, bo fajni, inteligentni i szanujący kobiety faceci, których znam nigdy nie mieli problemów ani z seksem, ani ze związkami, choćby im obie nogi urwało. Znam faceta w ogóle bez kończyn, ma żonę i dwójkę dzieci. Natomiast debilom, którzy uważają, że ambicją wszystkich spotykanych przez nich kobiet powinno być rozkraczanie się przed nimi, a jeśli tego nie robią, to pewnie dlatego, że są wyrachowanymi dziw.kami, a on ma za mało hajsu, rzeczywiście pozostają tylko menelówy. Im pewnie obojętne, czy je szanuje, czy nie.
Weź wyjdź stąd Anonimowy. Jedynym obecnym tu większym od Ciebie mizoginem jest już tylko autor wpisu. Nie żal mi żadnego z Was. Jak traktujecie kobiety jak mięso i wylewacie wiadro pomyj i własnych frustracji na nie, to nie dziwcie się jeden z drugim, że większość nie chce mieć z Wami do czynienia.
Usuńprzez twój post przelewa się morze frustracji i pasywnej agresji wobec wszystkiego i wszystkich. Dlaczego ty możesz sobie wybierać ,,zdrowe, atrakcyjne kobiety" a niepełnosprawnymi, powypadkowymi kobietami się już nie zainteresujesz? Sam zwracasz uwagę na sprawność i atrakcyjność więc nie narzekaj, że inni też tak robią!
OdpowiedzUsuń@Concepción. Spróbuj chociaż to jedno zdanie zrozumieć z całego tekstu. ..."Ale bardzo często zdarzają się podobne sytuacje. Im straszniej ktoś wygląda,tym pewniej mogę liczyć na bezinteresowną pomoc. I na odwrót, z ludźmi pięknymi i bogatymi, tym pewniej mogę liczyć na ich znieczulicę."... W-skers i inni niepełnosprawni są w naszym społeczeństwie postrzegani jako obywatele nawet po menelach (często). Ogarnij całość, a nie patrz tylko z perspektywy rozporka.
OdpowiedzUsuńna tym blogu zawsze były poruszane trudne tematy, więc i ten wcale a wcale nie ustępuje poprzednim - z małą różnicą, tekst jest pisany przez kogoś kto opowiada o swojej rzeczywistości, z własnego punktu widzenia, @Tomm666 tak, należy przeczytać go w całości a nie wybiórczo. Niestety, trudno, bardzo trudno żyje się ludziom na wózkach w Polsce.
OdpowiedzUsuńKobieta pragnie przy mężczyźnie czuć się bezpiecznie. Bogdanie, czy jesteś w stanie to kobiecie zapewnić? Przemawia przez Ciebie instrumentalne traktowanie sfery seksualnej, takiej właśnie jaką posiadają zazwyczaj "menele" czyli zasadniczo sprowadzającej się do tego, że jak staje to baba ma się rozkraczyć, a facet sobie do środka spuścić. To tak nie działa w przypadku kobiet, jak piszesz "zadbanych", "ładnych", "z wyższych sfer". Te trzeba raczej uwieść - możliwości jest mnóstwo, w szczególności warto skorzystać z Internetu. Poświęć jednak trochę czasu na to, by kobietę która Ci się spodobała przekonać, że jesteś wart by Cię poznać - każdy facet musi od tego zacząć. Przestań w każdym razie traktować kobiety jako maszynki spełniające Twoje zachcianki.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
Żonaty (i dzieciaty) W-skers
to może dla odmiany kobiet przestaną traktować facetów jak maszynki spełniające zachcianki?
UsuńJa nigdy się jako taka maszynka nie czułem, wręcz przeciwnie. Po prostu trzeba trochę pomyślu i zrozumienia pewnych biologicznych mechanizmów. Kobieta (zdrowa, "normalna") jest biologicznie nastawiona na urodzenie dziecka i poszukuje partnera, który zapewni jej i dziecku takie bezpieczeństwo. Jest pewien margines kobiet, które traktują sferę seksualną inaczej, które lubią się po prostu oddawać - są prostytutki (mowa o tych z przekonania, nie o zmuszanych), patolki itd. Przez autora wpisu przemawia raczej chęć kontaktu z tym pierwszym typem kobiet. Jeśli chciałby się natomiast spotykać z jakimiś ekskluzywnymi "prostytutkami" (w każdym środowisku takie są) no to raczej one robią to albo za kasę, albo znajomości albo możliwość załatwienia czegoś. Cały show biznes jest usłany takimi paniami, które pragnęłyby zaistnieć. Ale tutaj chyba Bogdan też nie miałby im wiele do zaoferowania...
UsuńPrzez 10 lat pracowałam na Wielkiego Niedocenianego. W każdej pracy było źle, głupi szef, poniżej możliwości itp. W ciągu dziesięciu lat pracował może z dwa? Czyli po co zasuwać. Wiem, durna byłam. W końcu się zbuntowałam. I co usłyszałam - że traktuje facetów jak maszynki spełniające zachcianki.
UsuńPo drugie - nie wiem czy autor postu próbował w ogóle nawiązać kontakt z innymi środowiskami wspierającymi ludzi niepełnosprawnych lub nawiązać normalne relacje z kobietami (da się - ostatnio koleżanka z pracy zaprosiła nas na swój ślub - jej przyszły mąż niestety też na wózku (po klasycznym skoku do wody ) Bo co do tego że autor postu ustawił się w pozycji: te wszystkie kobiety co nie chcą być menelkami i o siebie zdają to zło, każda która mi nie da to zło.
Tak oprócz tego, to mnie też kiedyś próbowano nie wpuścić na wykład bo był dla informatyków, a ja przecież jestem babą. Nogi mam obie sprawne. Obśmiałam to i już, zwłaszcza że to ja ten wykład prowadziłam.
Takie są efekty braku eutanazji na życzenie. Nawet zwierzęta się usypia, a ludzie ludziom każą cierpieć w imię jakiegoś urojonego bożka i ich popierdolonych przekonań religijnych. Przeraża mnie to, że państwo uzurpuje sobie prawo do decydowaniu o moim życiu, nazywając to przekornie prawem do życia. Tylko co to za prawo, którego nie mogę się dobrowolnie zrzec? Chore. O niczym innym nie marzę, jak o wyjechaniu z tego polskiego ciemnogrodu tam, gdzie takie rzeczy jak aborcja, eutanazja, związki partnerskie itp. są oczywistością, a nie niekończącą się histerią katoprawicy.
OdpowiedzUsuńA jedz sobie i nie wracaj.
UsuńAutoetanazja ok, to w zasadzie nic innego jak legalne samobojstwo, nazywajmy rzeczy po imieniu.
Ale aborcja czy zwiazki partnerskie? A co w tym postepowego sie pytam??? przeraza Cie uzurpowanie sobie prawa do decydowania o SWOIM zyciu? ok, ale co do tego ma aborcja? To juz nie jest TWOJE zycie!!! Masz w ogole dzieci? I po kiego mieszasz tu religie? Od kiedy wg Ciebie plod mozna nazwac dzieckiem czy czlowiekiem i wicaz mozna go ZABIC? Nazywajmy rzeczy po imieniu! Masz w ogole dzieci czy chrzanisz bez sensu? Ja w 16 tygodniu ciazy widzialem na USG moje DZIECKO, znalem jego plec, widzialem raczki, nozki, ruszal sie, to byl MOJ SYN!!! To nie bylo do jasnej cholery COS, tylko dziecko i niwazne jak bardzo jeszcze niedojrzalo, to juz byl dla mnei maly czlowieczek, ja juz go kochalem a on rosl i sie rozwijal... Tu nie chodzi o zadna religie, tylko wlasne postrzeganie swiata i empatie. A teraz zwiazki partnerskie. Co w nich jest takiego cool? Ze zalegalizowano dewiacje? Cos co w swiecie zwierzat i natury nie ma racji bytu? To moze pedofilie tez zalegalizujmy? W koncu niedawno APA niemal zmienila pedofilli status z zaburzenia psychicznego na "orientacje seksualna"... To tez jest ok? A dlaczego nie, w wielu krajach jest to akceptowane. Widzisz, wszystko zalezy od postrzegania rzeczywistosci, niekoniecznie Twoje psotrzeganie musi byc najlepsze. Jestem przeciwny zarowno aborcji na zadanie jak i zwiazkom partnerskim i wcale nie jestem katoprawiczkiem. Niby takis postepowy a nie myslisz wcale....
Anonimowy - Czy tak samo przekonany byłbyś gdyby lekarz kazał Ci wybierać - ratujemy żonę albo dziecko? Taki wybór postawiono przed moimi rodzicami gdy rodził się mój Brat. Rodzice (przede wszystkim Mama) błagali żeby ratować Brata. Dziś jesteśmy sami z Ojcem. Nie ma ani Brata, ani Mamy. Caban Nadbałtycki to zwykły troll prowokator, ale rzeczywistość nigdy nie jest taka czarno - biała. I wcale nie jest to podręcznikowy jednostkowy przypadek. Też tak myślałem zanim to się stało.
UsuńWyrzucisz tego kochanego syna z domu jeśli powie Ci że jest gejem? To nie jest żadna kpina - po prostu pytam.
UsuńA dlaczego ma byc gejem wyjasnij mi? W moim przypadku nie widze ku temu zadnych powodw. Pochodzenie homoseksualizmu nie zostalo potwierdzone w zaden sposob, jesli faktycznie jest tak jak to twierdza sami homoseksualisci, ze to genetyczne, to nie mam sie o co martwic, bo wychodzi na to ze to dziedziczne a w mojej rodzinie homo nie bylo. Jesli to podloze psychologiczne to rowniez nie mam sie o co martwic, bo dzieciak ma na szczescie normalnych rodzicow bez odchylow w zadna strone. Ja nie mowie ze nienawidze homoseksualistow, a niech sobie zyja, byli od zawsze, sa i beda, mozna akcpetowac ich istnienie, ale nic ponad to sory. Niech sobie zyja, chodza za raczki, ale zeby uznawac ich za legalne zwiazki, za rodzine i na dodatek pozwalac na adopcje? Sry ale na to sie nigdy nie zgodze, to nie jest zaden postep tylko cofanie sie w rozwoju.
UsuńAnonimowy2 czerwca 2014 12:28: Ale tu masz jasny wybor: albo umrze matka albo dziecko z przyczyn niezaleznych, nieszczesliwy zbieg okolicznosci powodujacy ze nie da sie uratowac obojga. Musisz wybrac, owszem, ale to nie zalezy tak naprawde do konca od Ciebie. A zupelnie co innego, gdy kobieta zachodzi w ciaze, a potem w 30 tygodniu stwierdz, ze ona chyba jednak nie chce tego dziecka i trzeba je zabic, albo okazuje sie, ze dziecko MOZE byc na cos chore i ona chorego nie chce. To juz jest jawna segregacja. jacy wszyscy madrzy sa, za aborcja itp, ale pytam sie od kiedy to jest dziecko? Ja w 16 tygodniu widzialem dziecko an ekranie USG!!! madrzycie sie jesli ktos musi to zrobic, ale czym sie to rozni od zabicia takiego dziecka po urodzeniu? Pytanie do tych wszystkich madralinskich co sa za aborcja: czy bylibyscie s tanie zabic z zimna krwia dziecko po urodzeniu? Wziac nozyce i obciac mu glowe? Bo tak to wyglada w zyciu plodowym kiedy mechanicznie usuwaja plod. No sry ale aborcja na zadanie to jest po prostu chore. Nie jestem zadnym katolem ani religio-paranoikiem i sam nie mialem wyrobionego do konca zdania o aborcji, dopoki tak jak napisalem nie zobaczylem swojego syna na usg w 16 tygodniu. Dla mnie to byl juz czlowiek i nie potrafilbym z niego zrezygnowac czy go zabic, nawet gdyby sie okazlo, ze groza mu jakies chorobska, moje wlasne sumienie nie daloby mi zyc... Dzis wielu rodzicow nawet po dosc wczesnym wykryciu wad letalnych plodu pozwala sie dziecku urodzic, mimo iz zdaja sobie sprawe, ze bedzie zylo np tylko kilka godzin, ale chca je pozna, przytulic, nadac imie i pochowac jak czlowieka i pamietac o nim, a nie wyskrobac i wyrzucic do smietnika.....
Usuń@Anonimowy
UsuńWłaśnie o takich zwyrodnialcach, jak ty, mówię. Widziałeś jakiś płód, który zmajstrowałeś kobiecie i on już się dla ciebie liczy tak, jakby był niezależnym organizmem, odrębnym człowiekiem, a kobieta to tylko inkubator, który ma się ciebie słuchać, bo ma w sobie kawałek mięsa, który jest ważniejszy od niej. Zapominasz kompletnie, że człowieczeństwo płodu nie ma zupełnie nic do rzeczy w obliczu faktu, iż kobieta z pewnością jest człowiekiem i to w niej ten płód się znajduje, pasożytując na niej oraz powodując masę dolegliwości z perspektywą opuszczenia organizmu poprzez destrukcję krocza w horrorze porodu - wielogodzinnej tortury, na myśl o której jestem pewien, że na miejscu kobiety wolałby popełnić samobójstwo, niż przez to przechodzić. Porównujesz aborcję do morderstwa, a to kompletna bzdura, bo aborcja jest po prostu przerwaniem ciąży, odcięciem pasożyta od środków odżywczych należących do kobiety. Jak tak lubisz demagogię i przypisywanie cech ludzkich do płodu to wyobraź sobie, że analogiczna sytuacja wystąpiłaby, gdybyś nie domknął mieszkania i wszedł ci do niego złodziej. I to nie byle jaki złodziej, bo po powrocie kazałby by akceptować swoją obecność objawiającą się wandalizmem i wyżeraniem pokarmu z lodówki, oświadczając jednocześnie, że za pare miesięcy sobie pójdzie, ale zapragnął wyjść przez jedną ze ścian burząc ją kompletnie. To jest właśnie ciąża i poród. A kobieta, jako właścicielka swojego ciała zawsze powinna mieć prawo do zrobienia czego chce ze swoimi wnętrznościami. Prawo do opróżnienia macicy powinno być tak oczywiste, jak prawo do wysrania się. Dodajmy do tego, że zdecydowana większość aborcji to wywołanie poronienia w pierwszych tygodniach ciąży, czyli po prostu przywrócenie okresu z pomocą RU-486. Widzę u ciebie w takim razie zapędy na przymusowe karmienie kobiet w ciąży przez rurkę jak gęsi, byleby tylko pokarmem nie uszkodziły przypadkiem świętego płoda, lol.
Porównywanie aborcji do zamordowania dziecka po urodzeniu świadczy tylko o twoich ograniczonych zdolnościach poznawczych. Urodzonego już dziecka nie musisz zabijać, by się go pozbyć, aborcja ratuje natomiast kobietę przed potwornymi skutkami ciąży i porodu, a także przed traumą psychiczną z tymi potwornościami związaną. Polecam wpis koleżanki: http://nihilnova.blogspot.com/2012/12/z-cyklu-rodz-sobie-sam-ciaza-i.html A z tym urodzeniem, żeby żyło kilka godzin, by rodzice mogli sobie przytulić, to dopiero dojebałeś. Sprowadzać na świat noworodka po to, by spełnić swoją egoistyczną zachciankę nie zważając na to, że takie dziecko, w przeciwieństwie do płodu, będzie zdychać w bólach przez wiele godzin. Mentalność barbarzyńcy.
Związki partnerskie to rozwiązanie, z którego korzystają przede wszystkim pary heteroseksualne. Do homoseksualistów nic nie mam, bo to związek jak każdy inny, ale chodzi mi o co innego. Ja w ogóle byłbym za zniesieniem czegoś takiego jak związki cywilne i zlikwidowaniem podatków od darowizn i spadków, zapewnieniem pełnej wolności testamentowej itp. Na to jednak na razie nie ma szans, za to związki partnerskie, dodatkowo poligamiczne, pozwoliłyby mi zapewnić możliwość wolnych od podatków transferów pieniężnych z moją dziewczyną i przykładowo jedną koleżanką i partnerem. Wiedziałbym też, że pomiędzy nich zostanie podzielony majątek po mojej śmierci i nie zajmie go rodzinka, która zaraz by chciała podważyć testament. Związki partnerskie to większa wolność człowieka do zarządzania swoimi relacjami, a nie każdy chce zawierać staroświeckie, zestandaryzowane małżeństwo.
Caban Twój ojciec zamiast ciebie spłodzić, mógł się lepiej na patelnię sp...ć. Byłby przynajmniej naleśnik.
Usuń@Anonimowy 2 czerwca 2014 17:25
UsuńPan Sztefan jak mniemam? XD
https://lh6.googleusercontent.com/-GC0SWC5Ak00/UjtIHcwfiVI/AAAAAAAAAFs/fpD-CjuIwL4/w449-h448-no/stefano.jpeg
Kolego, poluzuj koloratkę, bo ci utrudnia dopływ tlenu do tej resztki mózgu jaka ci została. Chyba już dawno nie "miałeś" ministranta.
UsuńByć może rzeczywiście lepiej by było, żeby niektóre mamusie pozbywały się ,,pasożytów", niestety jak widać, tych których akurat przydałoby się wyskrobać, to się akurat nieszczęśliwie ostali.
UsuńCaban Nadbaltycki: Wystarczy wpisac twoj nick w google i wyskoczy masa takich powalonych wpisow. Jestes chorym czlowiekiem koles, lecz sie. Ja rozumiem, ze mozna byc forumowym trollem, patolem niewiele rozniacym sie od tych ktorzy sa tu opisywani, ale zatraciles sie w tym co wypisujesz i chyba sam juz nie wiesz, czy piszesz to by tylko wywolac swoim kontrowersyjnym wpisem kolejna afere, czy tez po drodze zaczales wierzyc w te bzdury ktore wypisujesz. Zal, ze Twoja matka cie nie wyskrobala, byloby jednego debila na swiecie mniej, ale nic straconego, skoro to takie wszystko straszne to sam mozesz uczynic przysluge dla tego swiata i po prostu walnac sobie w ten glupi zakuty leb. Na miejscu Twoich rodzicow spalilbym sie ze wstydu majac takiego glupiego syna i widzac co wypisuje. Gdyby dalo sie okreslic jeszcze w zyciu prenatalnym, ze urodzi sie taki kretyn jak ty, to faktycznie bylbym sklonny opowiedziec sie za aborcja zeby eliminowac takich jak ty... Jestes zalosny koles, co zadna laska cie nie chce i siedzac w 4 scianach wyzywasz sie na calym swiecie wypisujac takie glupoty? Zrob lepiej cos ze swoim zyciem, bo tracisz tylko czas na produkowanie kretynskich postow i robienie z siebie debila. eot
Usuń@Anonimowy3 czerwca 2014 08:24
UsuńTak, uwielbiam ten śliczny ból dupki, jaki wywołuje moja żelazna logika i utrata wszelkiego oręża ze strony proliferskiego ścierwa, któremu nie pozostaje nic innego, jak atakowanie mnie personalnie różnymi zmyślonymi bzdurami. Pogooglaj jeszcze więcej to dowiesz się, że nie tylko mam dziewczynę i od lat jestem po wazektomii, ale nawet jakie zdanie na ten temat mają moi rodzice. Szczególnie moja matka, którą poród i macierzyństwo przerosło do tego stopnia, że chciała popełnić samobójstwo. Jedyne z czego się cieszę, to to, że jak się rodziłem, to aborcja była jeszcze legalna, więc nie muszę odczuwać poczucia winy, że ktokolwiek moją matkę do tego zmusił.
>walnac sobie w ten glupi zakuty leb
Toż przecież cały ten wpis się zaczął od niemożności wykonania eutanazji na życzenie w tym popierdolonym, katolickim kraju. A czym się kończy samobójstwo na własną rękę - to masz w tej notce i pierwszym komentarzu pod nią. xD Tyle przegrać. Masz ty rozum i godność człowieka? XDD
Zelazna logika? o matko... Skoro dla twoich rodzicow macierzynstwo to byla taka trauma to sie nie dziwie ze jestes jaki jestes. Ale jak piszesz zes po wazektomii, to mi ulzylo, nie bedziesz produkowal kolejnych takich jak ty sam. To ze twoja rodzina i ty przezyliscie taka traume nie znaczy ze tak ma kazdy, a ocenianie zycia na podstawie subiektywnych doswiadczen to najwieksza bzdura jaka slyszalem. Marny twoj zywot, masz zryty beret i powinienes sie leczy, tyle w temacie.
UsuńAle się pultasz w swoim niedojebaniu. XD Piszesz tak, jakbym ja chciał wprowadzić nakaz aborcji. Problem w tym, że to ty chcesz wprowadzić zakaz aborcji, na podstawie własnych, subiektywnych doświadczeń i nie przyjmujesz do wiadomości faktu, że ludzie są różni. Jedni za wszelką cenę będą chcieli spełnić się w rodzicielstwie, a inni na wieść o ciąży popełnią samobójstwo lub rozpierdolą noworola o ścianę. Macica należy do kobiety i to od jej subiektywnego, prywatnego, własnego podejścia ma zależeć, co z tym organem zrobi. Może sobie zrobić 10 bachorów, może sobie usunąć 100 ciąż, nie twój interes. Nie ty będziesz za te dzieciory odpowiadał, więc od decyzji kobiety się odpierdol.
UsuńAnonimie, przykro mi to napisac, ale pierdolisz głupoty - współczesa medycyna nie notuje ani jednego przypadku, kiedy trzeba było "wybierać" - matka czy rodzące się dziecko. To miejska legenda, powtarzana w internecie od lat jako wzruszająca historyjka. nie wierzę w to nijak, nie ma takiej sytuacji - jeśli poród stanowi zagrożenie dla matki, to skupia się na ratowaniu JEJ, bo dziecko tak czy siak się wyciągnie i odratuje w inkubatorze. tak to działa, dzieci urodzone w 7 m-cu da się spokojnie 'dotrzymać' w inkubatorze. z medycznego punktu widzenia nie ma możliwości powstania sytuacji gdzie jest ALBO matka, ALBO dziecko. przy nieszczęśliwym zrządzeniu losu któreś z nich może, owszem, umrzeć, ale NIE MA czegoś takiego jak wybieranie, a żaden lekarz nigdy o to nie spyta tylko robi, co do niego należy - ratuje. dziecko przeżyje nawet jeśli matka umrze w trakcie porodu, robi się wtedy cesarkę - ekspresówę. twój poziom w dyskusji jest żaden, bo powtarzasz kretyńskie miejskie legendy. proszę - odpowiedz na to, a później czepiaj się innych.
UsuńNIe mogłam się powstrzymać - Cabanie Nadbaltycki, ja się Tobie dziwię - jesteśmy w UE - po prostu się spakuj i wyjedź z tego "powalonego, katolickiego kraju". Cóż Cię tu trzyma?? Rodzina?? Zabierz ze sobą. Po co się tak denerwować czy umartwiać nawet.
UsuńA nawet jesteś tylko prowokatorem na blogu to i tak tego typu teksty z niczego się nie biorą i coś tam pod kopułką jest zamieszane.
zwykle się nie wypowiadam, ale teraz to zrobię. Do Cabana- mówiąc Twoim językiem pierdolisz głupoty aż żal dupę ściska, szkoda że Twoja matka Cię nie wyskrobała współczuję jej takiego dzieciaka- chyba że ona nie miała okazji poznać Cię od takiej strony jak ukazujesz się nam na blogu. Skoro nic Ci nie pasuje to do widzenia przecież w dzisiejszych czasach nikt nie będzie Cię trzymał w tym "popierdolonym" kraju.
UsuńDo anonima z 21:36 chociaż nie do mnie to było to odpowiem- owszem jest taka możliwość- niekiedy ciąża może stanowić zagrożenie dla życia kobiety z różnych powodów, ale nie dzieje się to tak jak pisałeś w 7 mscu ciaży tylko jest już wiadome na początku, że dla danej kobiety ze względów zdrowotnych rozwijająca się ciąża może stanowić zagrożenie i wtedy jest albo- albo: albo kobieta decyduje się na próbę utrzymania ciaży czyli dziecko kosztem swojego zdrowia/życia, albo dba przede wszystkim o siebie i ciąża zostaje przerwana na wczesnym etapie. Podejrzewam, że poprzednikowi chodziło właśnie o taką sytuację a nie ratowanie dziecka kiedy jest już one zdolne do życia poza łonem matki.
A.
Moja matka urodziła mnie z własnej woli w czasach, gdy aborcja na szczęście była legalna (1988). Poglądy ma bardzo podobne do moich, ostatnio sama nawet przyznała, że wolałaby się nie urodzić w dzisiejszych popierdolonych, prawicowych czasach, gdy ciągle ktoś jej próbuje dyktować, jak ma żyć. Nie wiem, jak trzeba nienawidzić własnej matki, by chcieć, żeby rodziła nas wbrew swojej woli, marnując sobie ciało i życie. Trzeba być wyjątkowym skurwysynem. Ja bym nie potrafił żyć ze świadomością, że do urodzenia mnie moją matkę ktoś zmusił, to jak być dzieckiem z gwałtu. Prawacy chcieliby strzelać, gdy ktoś im wejdzie na posesję, ale kobiecie to już odmawiają prawa do obrony koniecznej wobec niszczącego ją od środka płodu.
Usuńdo A., tu anonim z 21:36. przecież ten pierwszy anonim wyraźnie pisał, że przy porodzie był wybór, albo matka, albo brat - to gówno prawda, takie sytuacje się nie zdarzają, przy porodzie albo umrze jedno,albo drugie w wyniku różnych komplikacji i wypadków, ale NIEMOŻLIWOŚCIĄ jest WYBÓR, czy ma umrzeć matka, czy dziecko. nie da się doprowadzić do takiej sytuacji, jeśli to matka jest umierająca, to wyciąga się dziecko i odwrotnie - jeśli dziecko np. zmarło w łonie, to wyciąga się martwe i matka żyje sobie dalej. NIE MA medycznego schorzenia które nakazywałoby WYBIERAĆ przy porodzie, to bzdura z miejskich legend.
UsuńPrawdę mówiąc, sposób wysławiania się, sposób myślenia o świecie skazuje tego człowieka na kontakt głównie z menelami. Uważam, że zupełnie nie jest to związane z inwalidztwem fizycznym. Gdyby odzyskał całkowitą sprawność ciała, był najpiękniejszy, wysportowany i niezależny, pozostałby w tej samej sytuacji, ponieważ jego poziom odbiega od poziomu zwykłych ludzi. Tekst o "drucie" najlepiej pokazuje z kim mamy do czynienia. Inwalidztwo fizyczne nie usprawiedliwia inwalidztwa myślowego i społecznego.
OdpowiedzUsuńHistoryk napisałby raczej t_ę_ edukację a nie tą edukację.
OdpowiedzUsuńCzłowiek udający się na oficjalne spotkanie, odpowiednie do niego przygotowany, nie może być pomylony z żebrakiem tylko dlatego, że jeździ na wózku. Najwyraźniej jego powierzchowność zaczęła przypominać środowisko w którym spędza czas. Osobiście widzę eleganckich ludzi na wózkach.
Historia wymyślona albo ten człowiek ma predyspozycje do środowiska patoli nawet ze zdrowymi nogami.
Witam, myśle że autor niniejszego postu miał w zamyśle pokazanie że często osoby postrzegane przez Nas jako "patole" są badziej cywilizowani niż "szary Kowalski". Bardziej skore do pomocy i to jest smutne bo prawda jest taka że większośc z Nas widząc leżącego człowieka na chodniku potknie się a nie pomoże...my "Kowalscy" jesteśmy egoistami którzy potafią mówić o altruizmie do momentu kiedy nie wymaga to od Nas żadnej reakcji.
OdpowiedzUsuńI tutaj niestety zgodze sie z autorem...choć pragnę zauważyc iż zdrowy nie zawsze wie jak postępować z niepełnosprawnym.
I to jest to, co autor miał na myśli. Znam ludzi, którzy rozczulają się nad tragicznym losem fikcyjnych postaci w serialu, a nie nie potrafią wykrzesać grama empatii dla słabszych, chorych i ubogich. Znieczulica
UsuńSądzę ,że to Twoje podejście do Twojej sytuacji sprawia ,że ludzie postrzegają Cię tak a nie inaczej. Nikt nie boi się "kalek", dziewczyny też z takimi się spotykają. Ale najpierw musisz zmienić siebie- dopiero później oskarżać ludzi. Nikt nie pomaga Ci pchać wózka? bo pewnie nie raz ktoś ich za to solidnie opieprzył. Tak opieprzył bo niepełnosprawni reagują często agresją na pomoc. - socjolog
OdpowiedzUsuńJaka okropna dyskusja!!! Nikt zdaje się nie rozumieć formy, przerasta ewidentnie czytelników nawiązanie do stylu głównych Gospodarzy bloga. Zupełnie nie zrozumiano iż Autor wpisu pokazuje pewien mechanizm, oczywiście generalizując, ale to jest forma właśnie!!! Forma, którą zastrzegł na początku tekstu. Prawie każdy reaguje obroną przez atak, odnosząc tekst do siebie personalnie w iście egocentryczny sposób. Dowodem na to są te wszystkie przykłady "z życia osobistego wzięte", dowodzące niewinności Komentujących i ich znajomych. "Ja tak nie myślę! Moja Koleżanka wzięła ślub z takim i takim! sama jeżdżę na wózku!". A czy to jest tekst o Was i Waszych znajomych??? Autor pokazuje mechanizm jaki zauważył, pewną zależność, coś co się w jego życiu zdarza z pewną regularnością! Oczywiście nie ma racji, na pewno ON coś robi nie tak, WY wiecie lepiej, WY takich doświadczeń nie macie, więc to musi być JEGO wina! Okropne!!!!!! WSTYD!
OdpowiedzUsuńp.s. O Panu wypisujących bzdury o homoseksualizmie, świecie przekonanym, że jego Syna to nie spotka nie wspomnę!
Po pierwsze homoseksualizm jest zjawiskiem spotykanym w świecie zwierząt z taką samą 2% częstotliwością jak w świecie ludzi.
Po drugie w mojej Rodzinie do tej pory nie było raka, a się niestety zdarzył i to rodzaj szczególnie często występujący z powodu obciążeń genetycznych - jakieś pokolenie musi być pierwsze.
Bardzo Pana proszę o zastosowanie takiej zasady: najpierw coś wiemy, potem piszemy!
Bardzo trafny komentarz. Wpis autora jest niezwykle ciekawy, a te komentarze pod nim bezsensowne w wiekszosci, i ogólnie ledwo dotykaja głównego tematu, którym byla empatia społeczna. Ja pamietam kiedys jak z maleńkim szczeniakiem, kupionym godzine temu, zostałam wywalona z dworca przez policje, bo piszczał, co ich zdenerwowało. Nie jestem menelka, podrózowałam po prostu, musiałam czekac godzine przed dworcem w deszczu, prawie sie popłakałam. Siedziało tam kilku pijaków- czy bezdomnych, zaczeli mnie pocieszac, głaskali pieska. Bylam w szoku. Szczescie ze pies sie nie pochorował, miał dopiero 7 tygodni. miałam jeszcze kilka sytuacji, raz rozpłakalam sie po kłótni z mezem, siedziałam w parku zrozpaczona, zobaczył to jakis zul, usmiechnal się i mówi "Nie poddawaj sie"... Faktycznie ci "normalni" sa obojetni. ZAstanawiam sie dlaczego, moze sa tak skoncentrowani na własnym zyciu, pogoni za pieniadzem, ze nie widza nikogo wokół? Albo moze ludzie b wrazliwi, czesto nie wytrzymuja trudów zycia, popadaja w nałogi? miałam wiele kolezanek z róznych srodowisk, raz poznałam dziewczyne, w zasadzie przez przypadek, co ja matka urodziła w wieku 14 lat, wykształcenie miała podstawowe, mówila w sposób, ze wiekszosc tzw "normalnych" nie chciała miec z nia do czynienia, bo sie smiali jak ktos mówi zamist "umie" "umi", albo :rozumie" "rozumi"... Miala problemy z czytaniem, czasem przeklinała. Ale ona jedna jedyna nie zostawiła mnie kiedy okazało sie, ze moje dziecko jest chore i to beznadziejnie, bo wszyscy inni znajomi po prostu sie odwrócili, nie mam pojecia czemu. Moze sie bali ze bedę od nich opczekiwac jakiejs pomocy, albo ze przyjde do nich z nim na imieniny i popsuje zabawe? Nie wiem. Jak sie traktuje w tym kraju niepelnosprawnych? Jak ktos ma watpliwosci, to poczytajcie na róznych forach jak ludzie sie pytaja np. co maja zrobic, bo kuzyn jest na wózku i pewnie wypadałoby go zaprosic na wesele, ale jak to bedzie wyglądało? LOL Jakbym tego nie czytała, to bym nie uwierzyła. Jedno co moge pocieszyc autora, ze jako facet na wózku i tak ma znacznie wieksze szanse na znalezienie partnerki niz w odrotnej sytuacji- jakby był kobieta na wózku. Wiele dziewczyn ma taki instynkt opiekuńczy i nie wiem- chyba mniejsze wymagania. Tyle ze facet niestety musi zarabiac, i widzac inwalide wiele osób sie boi, ze nie dadza rady wspólnie utrzymac rodziny, moze w tym tkwi istota problemu. B celna uwaga tu padła co do mentalnosci typu- jak czlowiek chory niech sie modli o zdrowie, i zrezygnuje z zycia i kazdej zabawy... Znam nieco rodziców dzieci niepesłnosrpawnych, i jedna z matek opowiadała cos podobnego, jako ze zawsze dbała o wygląd, lubiła sie ubierac w mini czy umalowac, co szokowało ludzi, bo jak pchała wózek z dzieckiem z porazeniem mózgowym, to nie miała prawa wyglądac atrakcyjnie, najlepiej jakby chodziła w worku pokutnym. Wyglądajace tak samo jak ona, zadbane matki ze zdrowymi dziecmi, nikogo nie dziwiły.
UsuńPodziwiam Pańską umiejętność wyciągania wniosków z sytuacji i obserwacji ludzkich zachowań.
OdpowiedzUsuńAutor tekstu ewidentnie ma problemy ze sobą- zresztą jego "wypadek" był nieudaną próbą samobójczą- to wiele wyjaśnia. Zwłaszcza to morze frustracji. Ja też bym nie pomogła, może dlatego, że kiedyś zaproponowałam kobiecie na wózku pomoc, a ta zwyczajnie mnie opieprzyła. A tak na marginesie, drogi Autorze, skoro potrzebujesz pomocy, to zwyczajnie o nią poproś- gwarantuję, że ci "porządni" również Ci jej nie odmówią, nie wszyscy są na tyle "odważni", żeby bez pytania chwytać za czyjś wózek, jeśli zainteresowany o to nie poprosi. Pozdrawiam i życzę zmiany podejścia do tematu, zwłaszcza kobiet, bo zirytował mnie tekst o "stojącym"- od rozkładania nóg na zawołanie są panie najstarszej na świecie profesji.
OdpowiedzUsuńMiałam kiedyś taką sytuację na imprezie, że chłopak na wózku, który jeździł po sali, podjechał za mnie i złapał mnie za krocze... Dostał w mordę, jak dostałby każdy inny... I co? wielkie poruszenie na sali.. bo ja uderzyłam kalekę! A to, że menda zachował się jak ostatni sku..syn jakoś nikogo nie oburzyło. Mało tego, zostałam wyproszona z sali. I tak to właśnie jest z tym "równym" traktowaniem niepełnosprawnych. Dziękuję za uwagę.
OdpowiedzUsuńBardzo łatwo jest nam oceniać kogoś na podstawie błędnie wysnutych wniosków. Przez wiele osób przemawia tu stereotypowe myślenie. Nie oburzył mnie fragment o relacjach damsko-męskich, (czy szczere wyznanie o stojącym drucie). Naturalną potrzebą każdego człowieka jest poczucie bliskości, miłości, każdy chce być rozumiany, kochany, doceniany za to jaki jest nie na zewnątrz a w środku. Autor pisze o tym że może liczyć tylko na życzliwość menelek, ponieważ normalne kobiety traktują go jak powietrze, udają że nie widzą, odwracają wzrok w drugą stronę. Te wszystkie oświecone, wykształcone, obyte w świecie, piszące uduchowione blogi, uważające się za nowoczesne i tolerancyjne kobiety, rozczulają się nad kalekim pieskiem, ale widok inwalidy na wózku je przerasta.
OdpowiedzUsuńJedna z osób oskarża autora o inwalidztwo myślowe i społeczne, inna o instrumentalne traktowanie sfery seksualnej i takie samo traktowanie kobiet, jeszcze inna nie wierzy w opisaną historię i wykształcenie autora. Ktoś wysnuł wniosek że skoro zadaje się z menelami to zasłużył tylko na takie towarzystwo. Natomiast tekst ,,W obronie Patoli" jest krótką formą, opisującą pewne spostrzeżenie, wysnuty na podstawie kilku własnych doświadczeń wniosek, osobistą teorię, prywatny pogląd o Patolach. Autor zaznacza że nie usprawiedliwia patologii, ale paradoksalnie to z ich strony zaznał więcej przychylności. Jest to Jego własna, odważna teoria, pod którą równie odważnie podpisał się imieniem i nazwiskiem. Wiele osób na podstawie tego krótkiego tekstu wyrobiło sobie opinie o tym kim jest i jaki jest autor. Tylko dlatego że użył takich, a nie innych słów, popełnił literówkę, oraz że jego inwalidztwo jest wynikiem nieudanej próby samobójczej. Rzeczywiście wystarczająco dużo informacji aby stworzyć portret psychologiczny i ogólną charakterystykę człowieka. Gratuluję wszystkim ANONIMOWYM autorom ocen i jestem pod wrażeniem waszego intelektu, umiejętności i spostrzegawczości. Żenująca jest ta przesadna pruderia, zgorszeni jesteście wyznaniem o stojącym drucie. A co w tym takiego szokującego? U trzydziestoparoletniego mężczyzny jest to rzecz naturalna, chyba że wypowiadają się tu sami kastraci i impotenci lub zstępujący z niebios święci męczennicy. Na tekst należy spojrzeć obiektywnie, z dystansem i odrobiną samokrytyki (skoro pozwalacie sobie na krytykę autora). Najpierw trzeba kogoś poznać osobiście, żeby móc potem wytykać przywary. A dobre rady jak nawiązać znajomość lub co w sobie zmienić są już w ogóle poniżej wszelkiej krytyki.
Drogi Bogdanie, wiem że nie potrzebny Ci adwokat w mojej osobie, bo za nic sobie masz wpisy ZACNYCH ANONIMOWYCH, ale hipokryzja i kołtuństwo naszego społeczeństwa mnie drażni, podejrzewam że tak samo mocno jak Ciebie.
Pozdrawiam i życzę wszystkiego dobrego.