Zobowiązanie
do podjęcia leczenia odwykowego w trybie niestacjonarnym, czyli popularny Alk,
jest jednym z tych nadzorów, które przyprawiają mnie o mdłości i tak naprawdę w
większości można je o kant dupy rozbić, bo jakże to zmusić menela żłopiącego
wódę i inne wynalazki, by zechciał zostać prawowitym obywatelem i przykładnym
Polakiem. Ten menel, nazwijmy go Zdzisław, choć nic do Zdzisławów nie mam, bo
to fajne i inteligentne chłopaki, był w swojej głupocie tak niemiłosiernie
uparty, że rozśmieszał mnie momentami do łez. Ale nie uprzedzajmy faktów.
Dostałem
piękna teczuszkę, na której napisano czarnym flamastrem Zdzisław Iksiński wraz
z adresem zamieszkania i wpiętym postanowieniem Sądu, ze ten oto delikwent, ma
przestać pić i zacząć się leczyć odwykowo w trybie niestacjonarnym, czyli łazić
na terapię przeciwalkoholową, tak chętnie finansowaną z kapslowego. Tak,
kupując piwo czy wódkę w sklepie, dofinansowujecie takie terapie w każdej
gminie, ponieważ każdy sklep za koncesje sprzedaży alkoholu płaci podatek do
waszej gminy czy tam miasta.
Adres
był tzw. kolonią pewnej dużej wsi, więc niezwłocznie, z wielkim i nieukrywanym
pospiechem, udałem się przepięknie zieloną dróżką na skraj pewnej zapyziałej
wioski, by zrobić tak zwane objęcie nadzoru, czyli wypytać menela o mamę, tatę,
babcię i inne cholerstwo, w celu sporządzenia tak zwanej diagnozy środowiskowej,
w której zawrę swój wszechpotężny plan pracy z pijakiem. Oczywistym jest, że
jestem jebanym cudotwórcą i niczym papież Benedykt, Jan Paweł czy inny Franciszek,
przyłożę swe piękne i wypielęgnowane dłonie i niczym Zbigniew Nowak z rąk które
leczą, uleczę z alkoholizmu tego jakże wdzięcznego mi pijusa i degenarata. Tak.
Jestem cudotwórcą, a moc ma jest nadana od samych najjaśniejszych tam na górze,
czyli posłów, choć czasami myślę czy literka „p” powinna tam się znaleźć w tym
wyrazie, bo co za debil wymyślił, że pogadanka i wizyty w domu uzdrowią ochleja
z jego wieloletniej choroby. Ale mus to mus, bo potem wytyk będzie, że za mało
menela motywowałem do zaprzestania picia. Rodzina go nie zmotywowała, Policja
go nie zmotywowała, lekarz go nie zmotywował, ale ja, kurator, musze mieć
pewnie dar do motywowania i prowadzić pojebane pogaduszki ze Zdzisławem, który
zapewne czeka na ma pomocną dłoń i jak tylko spojrzy na mnie, to zaiskrzą się iskierki
w jego oczach i zaprzestanie picia i w ogóle zapewne zacznie chodzić do
kościoła, a może i nawet wolontariuszem w przedszkolu zostanie. Chociaż nie,
przedszkole to chujowy pomysł, bo jeszcze dzieci go sprowokują do pedofilskich
zachowań.
Zatrzymałem
swój jakże piękny i nowoczesny samochód, przed jakże piękna i nowoczesna
zagrodą, która w swojej nieskazitelnie pięknej doskonałości, zionęła starą
ruderą i walącym się dachem. Zapukałem w niedomknięte drzwi i wszedłem do
środka, bo ja to przecież robot jestem, cyborg, robocop kurwa, który nie boi się
żadnej meliny i żadnej melinie nie przepuści. Jakże to pięknie nasz ustawodawca
wymyślił, że Policjant na służbie ma pistolet, a ja tylko jebany zeszyt w
grubej okładce, chyba tylko po to, żeby się samemu w głowę pierdolnąć za głupotę
którą robię.
No
ale nic. Służba nie drużba, pracujesz tu gdzie pracujesz, płaca Ci wielkie
pieniądze za ryzyko które podejmujesz, więc zapierdalaj do menela i lecz go,
kurwa, z jego jakże pięknej przypadłości, która wyżarła mu resztki kory
mózgowej. Oczywistym jest, że wcześniej umyłem raczki, jak to pewna Pani w
pewnym serialu mówiła do dzieci swych, abym mógł dotknąć nimi menela i
uzdrowić, bo przecież ustawodawca stwierdził że ja jestem w stanie pomóc.
Wszedłem
do ciemnego pomieszczenia, próbując znaleźć jakiś kontakt. Macam ta cholernie
brudna ścianę i stwierdzam, że kontaktu nie ma. No kurwa nie. Zajebali nawet na
takim odludziu. Czaicie? Zajebać kontakt ze starej rudery. Desperacja złodziei
złomu zaczyna coraz bardziej mnie przerażać. Obawiam się o swój samochód, bo jeszcze
za chwile jakiś podejdzie i moje wszechpotężne Seicento z całymi 50 kucami
mechanicznymi, wyląduję na wózku jakiegoś innego menela, którego niestety nie będę
mógł uzdrowić, bo przecież nie została mi nadana przez sad taka moc prawna.
O właśnie. Nie mogę uleczać wszystkich meneli, bo świat byłby zbyt szczęśliwy.
Mogę uleczać tylko tych meneli, których wskaże mi sąd. Z imienia i nazwiska.
Inaczej to nie działa. W ogóle nie zadziała. Nie mogę sobie podejść do menela
na ulicy, albo innego degustatora chowającego się za winklem sklepu i nałożyć
swoje cudownie leczące ręce i powiedzieć „Uzdrawiam Cie menelu od wódy i innego
mózgojeba”. No niestety. Sąd nadaje mi moc wskazując tego jednego luja.
Tak
więc, gdy już wymacałem cała ścianę a na moich palcach wiły się pościerane
nóżki pająków i jakieś zaschnięte gluty, dotarłem w prawie całkowitej ciemności
do następnych drzwi, które złapawszy uprzednio za klamkę otworzyłem. Ludzie, co
to za kurewsko przejrzysta jasność uderzyła w me oblicze, niczym panienka najjaśniejsza
i wszyscy święci. Widok niesamowity ukazał się mym oczętom, bo jakże nazwać
inaczej menela, który w samych gaciach, z żółta plamą po środku odznaczającą
się na wysokości penisa, który jak podejrzewam był w równie podobnym stadium
zaniku co mózg delikwenta, siedział na czymś co wyglądało na stary fotel,
wyrwany spod śmietnika jakiemuś kloszardowi. Zdzichu ponadto miał wielkiego
wąsa, siwiejące włosy i klatę, tak niebotycznie zapadniętą, że zastanawiałem się
czy on ma jeszcze płuca, czy oddycha za pomocą por w skórze, bo klatka
piersiowa (tego nawet klatką nazwać nie można), ledwo co poruszała się w górę i
w dół. To że oddycha, dało się zauważyć po wąsie, który lekko drgał niczym
listek pancernej brzozy na wietrze. Zdzichu w ogóle siedział bardzo ciekawie.
Rozkraczone nogi na fotelu, wskazywały że właśnie dokonywał aktu higienicznego
w postaci wietrzenia miejsca intymnego, rozłożone na oparciu ręce, wietrzyły sięgające
prawie do łokci Włochy pod pachami, a rozdziawiona japa informowała, że
dokonuje szczególnie dokładnego wietrzenia zębów.
Cóż,
jako uzdrowiciel, czarnoksiężnik i zarazem bioenergoterapeuta z nadania wielce
szanownego Sądu, musiałem dokonać aktu przerwania teko jakże pięknego snu
pijackiego. Na stole obok, stało kilka butelek najtańszego sikacza z biedry,
którym pewnie nasz Zdzisław delektował się w ekstazie intelektualnej od dnia
poprzedniego, a może i nawet dłużej. Już miałem obudzić go i przystąpić do aktu
oczyszczania jego umysłu, gdy nagle otwarły się drzwi od drugiego pokoju, a w
nich stanęła ONA.
ONA.
Piękna jak Agnieszka Chylińska, gdy jeszcze nie śpiewała kawałków do tańczenia
na wiejskich dyskotekach. Z zniewalającym uśmiechem i pięknym obliczem swej
jakże umęczonej wysokoprocentowym alkoholem twarzyczce. Bladolica piękność o
aparycji kostuchy, ze spływającymi do szyi zmarszczkami. O Panie Wszechmogący, Stwórco,
jesteś lepszy niż Picasso. Podobno Chuck Noris doliczył do nieskończoności. Dwa
razy.
W
tej sytuacji nie pozostało mi nic innego jak odezwać się swym jakże seksownym
głosem i przedstawić się tu wszystkim zgromadzonym na tę okoliczność, po co tu
przyszedłem i jakiego cudu zamierzam dokonać, by żyło im się wszystkim lepiej i
szczęśliwiej, a na pewno żeby już nie pili, sadzili kwiatki przed domem,
przesiadywali na ławeczce i wspominali jak to Halinka Mostowiak jebła w karton.
Po
wypowiedzeniu przeze mnie słów, w których się przedstawiłem zgromadzonej publiczności
i podałem cel swego przybycia, nie omieszkując wspomnieć o darze, jaki został mi
nadany przez sąd wobec Zdzisława i jaka łaska za chwile go spotka, usłyszałem
jedno i zasadnicze pytanie:
-
a po chuj mam się leczyć? – wybełkotane w moją stronę, z poprawnie
zaakcentowanym „u” w wyrazie chuj.
-
no właśnie, po chuj? – zapytała tym razem bladolica niewiasta, ubrana w szaty
królewskie, czyli powyciągany sweter i lajkry na dupie, które przepięknie
wpijały się w szparę pomiędzy nogami i to taką, że można by było tam takiego
naszego Zdziśka całego schować. I jego wypite browary też.
No
właśnie, po chuj? Powtórzyłem sobie w myślach to staropolskie przysłowie, które
zapewne nasi pradziadowie i prababy przekazywali sobie z pokolenia na
pokolenie, utrwalając i żłobiąc nasz język, tak jak to przedstawia pewna piękna
Pani polonistka z pieprzykiem na poliku w video-blogu „muwionc inaczej”. Jak to
Pani czyta, to poświęcę się i przyjadę by drinka postawić. A co, nie stać mnie?
Najebany
i prawie cały nago menel nie jest co prawda obrazkiem, który chciałoby się na co
dzień spotykać, ale stwierdziłem, że skoro taki kawał jechałem, to nie ma sensu
wracać stąd z pustymi rękoma, więc jakąś prace wykonać trzeba. Próbuje
przepytać Zdzisława, z jakiej rodziny pochodzi.
-
Chujowej.
Jakie
ma wykształcenie chociaż, fakultety?
-
Chujowe.
Z
czego się utrzymuje, czy ma jakieś środki na życie?
-
Z chujowej renty.
O.
Jest lepiej. Zaczyna odpowiadać całymi zdaniami, używając nawet przymiotników i
rzeczowników.
-
Zdzichu, a ja tez mam przestać pić? – zapytała, jak się okazała żona Zdzicha,
bardzo przejęta zaistniałą sytuacją i szczerze współczująca mężowi, że zaraz
zostanie uleczony i nie będzie go już ciągnęło do alkoholu.
-
Nie, pani sobie pije dalej, to Pan Zdzichu nie może, bo ma wyrok.
-
To Ty już Zdzichu ze mną się nie napijesz? – wybełkotała menelinda w stronę
amanta z żółtą plama na jajach.
-
No, kurwa, słyszałaś pana kuratora, mi Sąd zakazał pić – zwrócił się Zdzichu do
piękniejszej podróbki Agnieszki Chylińskiej.
-
Sama Pani widzi, będzie musiała pić teraz Pani za siebie i za męża – całkiem poważnie
zwróciłem się do niej, zachowując kamienną twarz i powagę.
-
Ale, proszę Pana, ja nie dam rady – ze smutkiem w głosie i kładąc swą delikatną
rączkę na jędrnej piersi powiedziała ze smutkiem w głosie.
-
Ale musisz, kochanie, musisz – wybełkotał Zdzichu w jej stronę, zachowując
także poważny wyraz twarzy.
-
No musi Pani, musi. To dla dobra Zdzicha – znów poważnie zabrzmiał mój głos,
choć w środku ryłem ze śmiechu z tych dwóch, którzy patrzyli na siebie i raczej
nie ogarniali sytuacji w jakiej się znaleźli. Na wpół najebany Zdzichu,
bełkotał mi odpowiedzi do sprawozdania, które doszczętnie i dokładnie zapisywałem
w swym zeszyciku. Pierdolił mi o jakiś statkach, że był marynarzem, potem że
owce pasał w górach a na jeziorze łowił ryby kutrem morskim. Ojciec był pijakiem
i alkoholikiem, matka dziwką a brat alfonsem. Tylko on, porządny człowiek
wyszedł na ludzi. Takie pierdolenie o Szopenie i zero składu i ładu, ale diagnozę
jakąś napisać trzeba, by potem podczas kontroli się nie dojebali. I tak nikt
tego nie zweryfikuje. Ale mus to mus. Przez cały czas jak rozmawiałem na wpół
trzeźwym Zdzisławem Iksińskim, jego najjaśniejsza małżonka siedziała na starym
i zarwanym tapczanie i patrzyła się tępo to na mnie to na Zdzisia, nie
ogarniając już całej sytuacji. Wzdrygnęła się tylko na pytanie od kiedy
nadużywany jest alkohol, lecz było to tylko krótkie wzdrygniecie, spowodowane
raczej obawą, jak ona teraz będzie musiała pić sama, w samotności, przy
trzeźwym Zdzichu, wobec którego w tym momencie Sąd dokonuje aktu pełnego
uleczenia.
Nie
zdołałem jeszcze przedstawić czytelnikom całego aktu uleczenia. Tak w ogóle to
jest cała celebra, którą uczymy się na aplikacji kuratorskiej, by być mądrzy i
umieć pracować z patologią. Potem jest egzamin, na którym musimy wykonywać
wszystkie rytuały potrzebne to dokonania tego jakże wspaniałego aktu. Należy stanąć
przed menelem, w odległości 1 metra i 32 centymetrów (każdy kurator dostaje
specjalna miarkę, by odmierzyć tą odległość) i wypowiedzieć magiczne słowa:
„menellissum
alkoholismum uleczismum ciem”.
Wierzcie
mi drodzy czytelnicy. To zawsze działa. Świadczy o tym moja 100 procentowa skuteczność.
Niestety, jak już wspomniałem wcześniej, żony uleczyć nie mogłem. Może innym
razem.
Uwielbiam Cię!
OdpowiedzUsuńTyle genialnych określeń lumpen-życia dawno nie było! Pozdrawiam i życzę zdrowia - fizycznego i przede wszystkim psychicznego! Z tym seitem to ładna podpucha ale pomyśl, że jakiś kurator je pewnie ma i teraz na niego spadnie chwała! Albo bezrobocie...:)
OdpowiedzUsuńry-czę-ze-śmie-chu!
Usuńkuratorze, sklejaj wypociny w knigę, rozejdzie się jak świeże bułeczki, możesz nawet pod pseudonimem przecież. na nową furę się szybko nazbiera, sama dorzucę co nie co, a i namówię kilkunastu, coby to samo zrobili.
opisy menelskiej błazenady - pierwsza klasa!
Zgadzam się. Wreszcie ktoś (mądry i dobry) napisał doskonałą książkę.
UsuńPo prostu popłakałem się ze śmiechu , ze dwa razy przestałem czytać bo łzy zalały mi oczy. No kolego jak się Ciebie ,,przyciśnie'' to i coś fajnego napiszesz :)) Tak, są przypadki które są ,,nieuleczalne'' , zdążają się też takie sytuacje kiedy właśnie np żona też pyta o co kaman i czy ona też i właśnie to mi się przypomniało z własnego doświadczenia i też nie mogłem się powstrzymać , żeby nie wybuchnąć śmiechem na podobnym wywiadzie. No za to opowiadanie masz mistrza. Jest więcej absurdów w naszej pracy ... szkoda, że nikt nie chce słuchać tego co mamy do powiedzenia jako praktycy...a prawo nadal tworzą teoretycy. kane
OdpowiedzUsuńTen wpis jest wyraźnie gorzej napisany niż większość wpisów jego autora... na pewno pisała to ta sama osoba ??
UsuńBardzo lubię tu zaglądać i otwierać szerogo oczy, albo raczej mieć otwierane na sprawy ktore wiem, ze istnieją... Ale sie o tym publicznie nie mówi. Dziś jednak uwiera mnie bardzo uczepienie sie Chylińskiej. Zapewne po tym, jak gdzies w wywiadzie opowiadała jak temat jej urody wyśmiewali nablizsi koledzy z zespołu - "zdrowie pięknych pań... i Twoje Agnieszko". Ogolnie kobieta jest dobra i nie ma co napiętnować. Duzo lepsze by było porownanie do tej fantastycznej Pani z pewnej partii, która będąc starą panną wypowiada się w tematach tworzenia rodziny, jej by sie należało.
OdpowiedzUsuńJa Cię uwielbiam!!!!! Szkoda, że tak rzadko piszesz:( asia
OdpowiedzUsuńA wy, zamiast tak spamować, złożyłybyście się waszemu kochanemu Kuratorowi na nowy samochód. Albo przynajmniej na części do grata. Bo Kurator z was pożytku za bardzo nie ma. Żeby patole rosły w siłę, a ludzie żyli dostatniej.
UsuńNie rozumiem co ma wspólnego mòj komentarz ze spamem? Na grata chętnie się złoże...:-)
UsuńNo, to kurator powinien podać konto na swoim blogu. A wy, byście wpłacały co łaska. Tylko nie mniej niż 100 w walutach które zarabiacie.
UsuńTe które mieszkają w Polsce by wpłacały w złotówkach, a te które mieszkają za granicą w dolarach, euro, funtach. I, sądząc po liczbie wejść na bloga, szybko by się dla Kuratora nazbierało na nową furę. Jeszcze by dla Kane zostało:)). Nawet w dolarach Zimbabwe autor nie pogardzi:))).
Ten wpis jest wyraźnie gorzej napisany niż większość wpisów jego autora... na pewno pisała to ta sama osoba ??
OdpowiedzUsuńparadoks... pijąc piwo wspierasz walkę z alkoholizmem :D do tej pory tego nie wiedziałam :)
OdpowiedzUsuńRewelacja <3 jeden z lepszych!
OdpowiedzUsuńPraca kuratora z całą pewnością nie należy do łatwych ... ale przecież nie musisz jej wykonywać ... jeśli ci ludzie budzą w Tobie odrazę ,szydzisz z nich , nie powinieneś
OdpowiedzUsuńz nimi pracować . Wiem ,że spotyka się beznadziejne przypadki ...ale to co tu wypisujesz wskazuje na brak profesjonalizmu .Oczywiście nie mówię o pisarskim ale kuratorskim profesjonalizmie ...
A skąd wiesz, że kurator nie ma na koncie sukcesów? I nie przyszło ci czasem do głowy, że niekiedy trzeba dostosować język do sytuacji? Idź do menela w tiulowej sukience z czerwoną teczką pod pachą, na pewno potraktuje cię poważnie. Oprócz tego to jest blog o wszystkich aspektach pracy kuratora, a więc i o towarzyszących jej FRUSTRACJACH, a podejście autora do swego fachu i samej resocjalizacji najlepiej ilustruje cytat, który umieścił wołami POD TYTUŁEM BLOGA. Wynika z niego jasno, że nie każdemu da się pomóc, a nad tymi, którzy wszelką pomoc odrzucają nie ma się co litować.
UsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
UsuńOdezwało się TOWARZYSTWO WZAJEMNEJ ADORACJI ??? :) Nic nie jest tylko białe lub tylko czarne ...dlatego wcale nie zakładam braku sukcesów KURATORA :) Miałem prawo wypowiedzieć się każdy tu ...więc podzieliłem się swoimi wątpliwościami . Poza tym pragnę zauważyć ,że każdy medal ma dwie strony ...ciekawi mnie jak widzą tego KURATORA ludzie nazywani tu MENELAMI . Pozdrawiam Anonimowego z 9 listopada :)
UsuńMiałeś prawo się wypowiedzieć, a ja miałam prawo skomentować. Podzieliłam się więc swoim zdziwieniem, że bulwersują cię przemyślenia człowieka, który swoje stanowisko wyraził jasno już na wstępie. Nie chodzi tu o żadną adorację, ale o umiejętność czytania ze zrozumieniem. Czy też raczej jej brak - w twoim przypadku.
UsuńCo do meneli, to zapewne widzą tego kuratora jako frajera, który gówno im może zrobić i przynosi stanowczo za mało pieniędzy. Bo menelstwo to nie tylko smród, alkoholizm i wszawica. Menelstwo to stan umysłu. Menel ma w dupie, czy ktoś go szanuje i nie odczuwa wyrzutów sumienia ani wdzięczności. Menel nie widzi swojego udziału we własnej chujowej sytuacji, więc winę za nią zawsze zrzuca na innych. Domyślam się, że dla ciebie menel to "res sacra miser", dziewczynka z zapałkami i najebany Chrystus w tramwaju, ale wchodzisz na tego bloga, żeby poznać CZYJŚ punkt widzenia. Zapomnij więc o swoich książkowych tezach i pochyl się nad tym, co ma do powiedzenia osoba, która siedzi w TYM na co dzień. Albo wejdź sobie na którykolwiek blog prowadzony przez członka rodziny takiego menela, ogarnij jego destrukcyjny wpływ na otoczenie, to może coś cię oświeci.
Rewelacyjne! Świetne!
OdpowiedzUsuńKumulacja ironii, pastiszu i dystansu.
Kurator Harry Potter! - no zajebiste!
( a propos wpisu powyżej- że też
ci ludzie wszystko czytają
wprost...no ręce opadają..)
FAKTYCZNIE ... masz rację OPADAJĄ . . . pogratulować znajomości literatury i tej pewności siebie w osądzaniu innych :)
UsuńPowiedział co wiedział...
UsuńPuentomistrz.
cienka puenta ...:)
UsuńWypisz, wymaluj przyszły obraz mężawciążmegobardzopijanego, który bardzo się stara o osiągnięcie wyżej opisanego stanu:D. I zgadzam się z Tobą, że żaden wyrok sądu nie zmusi opoja do leczenia, jeśli on sam tego nie chce.I mam nadzieję, że kuratorzy mają obowiązkowe szczepienia chroniące od chorób wszelakich:D
OdpowiedzUsuńWpis rewelacja :D
Piękny Blog. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńJestem pracownikiem socjalnym i mam takich klientów jak opisujesz w poście. Mają po 40, 50 lat, mieszkają sobie z mamusiami, które ich karmią i utrzymują. Tacy panowie piją od rana do wieczora, dostają po kilka stów miesięcznie zasiłku z pomocy społecznej i jeszcze mają do mnie pretensje, że za niskie zasiłki dostają..
OdpowiedzUsuńNo to powinieneś się cieszyć, ty i tobie podobni, że oni całymi dniami piją i palą. Inaczej, gdyby prowadzili zdrowy tryb życia żyliby z 20-kilka lat dłużej. Ile to by więcej tych zasiłków trzeba było płacić:)). A tak, w postaci akcyzy i podatków, większa część tych przepitych zasiłków, z powrotem wróci do państwa:)))
UsuńTeoretycznie powinno tak być, że osoby ostro pijące i prowadzące niezdrowy tryb życia powinny szybko umierać, ale niestety często jest tak, że złego diabli nie biorą i takie żule żyją długo.
UsuńCo do podatków i akcyzy to niestety nie pokryją one nawet połowy zasiłków, które często wynoszą 600-800zł miesięcznie na takiego pijącego klienta.
Pokaż mi choć jednego menela, który by pił kilka-naście lat ostro wynalazki i dożyłby sędziwego wieku 80-kilku lat! Ja takiego nigdy nie spotkałem. Są osoby pijące ostro, które mają 50+, a wyglądają na 70-kilka lat.
UsuńZ tymi wyliczeniami to też gówno prawda. Pewnie jesteś humanistą z "wykształcenia". Koszt wyprodukowania paczki papierosów kosztuje 1,50-1,80 zł. Paczka papierosów w kiosku to około 11 zł. Te 9 zł to różnego rodzaju podatki - akcyzy, Vat i marża sklepowa.
Koszt wyprodukowania 0,5 litra wódki kosztuje 5-6 zł. W sklepach kosztuje ok. 18 zł. Chyba, że taki menel pije denaturat, to wtedy jest tylko marża sklepowa i 23% Vat. Z benzyną i ON do samochodów jest podobnie. Większość ceny paliwa to podatki.
Piszesz, że "zasiłki" wynoszą nawet 800 zł. Chyba jak się złączy 3 zasiłki do kupy. Jak ktoś pobiera zasiłek stały + zasiłek na dożywianie + zasiłek celowy. Wtedy może wyjdzie te 800 złotych. Co ty myślisz, że ludzie nie wiedzą, czy nie znajdą w internecie!
Jak jest tak cudownie, zwolnij się i ty z "pracy" i idź na zasiłek z "pomocy". Nawet jak ktoś nie pije, i sam mieszka. To bardzo ciężko jest wyżyć z zasiłków przy tych cenach. Ja tam wolę pracować niż brać te nędzną jałmużnę. Ale jakby nie było szans na pracę ze względu na urodę, wiek, kalectwo itd. sam bym pił, żeby zapomnieć choć na chwilę o beznadziejności swojego położenia.
Te wszystkie mopsy, gopsy i inne sropsy, największe korzyści maja głównie "pracownicy" tego dziadostwa. Te mopsiarki i inne "pracownice" tych instytucji z roku na rok są coraz szersze.
Ja miałem kilku klientów, którzy pili ostro i mieli po 70, a niektórzy nawet 80 lat ale trudno żebym ich wymieniał z imienia i nazwiska.
UsuńMyślę, że wykształcenie humanistyczne nie ma tu znaczenia, bo czasami ludzie po studiach ekonomicznych wpadają w hazard albo mieli pieniądze w Amber Gold.
Jeżeli chodzi o papierosy to często klienci pomocy społecznej robię je sami kupując tylko tytoń i gilzy. A alkohol często sami robią albo kupują z przemytu więc ciekawe na jakich badaniach Ty opierasz swoje wyliczenia.
Jeżeli chodzi o zasiłki to co to za różnica dla przeciętnego Polaka czy to jest zasiłek stały, celowy czy okresowy. Ważne, że są płacone z naszych podatków przez państwo lub gminę.
Jeżeli chodzi o ostatnie zdanie to nie jestem gruby bo zdrowo się odżywiam i często ćwiczę.
Zajebiście! Mopsiarz niedługo będzie udowadniał, że patole żyją najdłużej ze wszystkich i są najzdrowszą grupą społeczną. Tak jak w tym kawale: "Kto pije i pali, ten nie ma robali".
UsuńPanowie i Panie - palcie po 3 paczki dziennie i pijcie jabole. W jabolach, i innych mózgojebach robionych na chemikaliach, jest prawie cała tablica Mendelejewa. A także żryjcie nafaszerowane żarcie z Lidla. Będziecie mieli szansę dożyć nawet 100 lat!
Sądy w Polsce powinny przyznawać kuratorów jedynie w przypadkach jeśli sprawy dotyczą dzieci bezpośrednio, lub pośrednio. Albo kiedy osoba jest pod wzgledem intelektualnym upośledzona. Inni powinni odpowiadać za swoje czyny przed sądami bezwzględnie.
OdpowiedzUsuńA tak, "sądy" w tej kartoflanej republice traktują ludzi jak dzieci,i dają pełnoletnim kuratora/kę, żeby takiego przez życie za rączkę prowadzili. Jak ktoś chce pić, niech sobie pije. Jego wola. Co może zrobić taka 20-kilkuletnia dupa wyznaczona przez "sąd", żeby sprowadzić 50-kilkuletniego menela na "dobrą drogę". Jak takiemu menelowi alkohol to jedyna przyjemność, jaka mu jeszcze została.
Panie kuratorze, proszę napisać czy coś wiadomo na temat rodziny z wpisu "Kopiec kreta" z czerwca. Jak wygląda sytuacja opisywanego wtedy 6 miesięcznego dziecka ? Podjęto jakiekolwiek czynności ? Mam nadzieję, że zrobiono cokolwiek w tej sprawie...Proszę chociaż o krótka notatkę,
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Ola
Nielicznymi momentami trochę ciężkawo się czytało przez nadmiar sarkazmu, ale ogólnie zaiste wyborowy wpis :)
OdpowiedzUsuńWg mnie najsłabszy ze wszystkich zamieszczonych tutaj artykułów. Przesadzony. Przewulgaryzowany. Jakby całkiem inną ręką pisany. Słabiutki.
OdpowiedzUsuńA mi się wyjątkowo nie podobało.
OdpowiedzUsuńnie śpieszyłbym z podawaniem marki samochodu - zawsze pisałeś, że przede wszystkim chcesz zostać anonimowy.
OdpowiedzUsuńPanie kuratorze czy Pan to pisał? Straszny tekst, autor chciał być lekki i zabawny a wyszło grafomaństwo. Przeczytałam tylko dlatego, że lubię Pana teksty... ale taka rada na przyszłość nie idź w formy i style których nie potrafisz... bo to było straszne..
OdpowiedzUsuńGrafomanstwo???
UsuńJa chyba inny tekst czytałam...
Tekst jest świetny właśnie dlatego, że stylem pokazuje
stosunek Autora do tego
środka - Alk.
Jest z brzucha, z trzewi, jest z ostatniego oddechu.
Jest wyrazem niemocy, niewiary i beznadziejnosci.
Ubawia do łez, śmiechem przez łzy.
nic tylko zebrać wszystkie autorskie teksty i wydać książkę... skuces murowany! i na nowe autko będzie ;)
OdpowiedzUsuńWidze Kuratorze ze prawie sami polonisci i polonistki Cie odwiedzaja :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i zycze wiecej zyczliwosci od ludzi
Ja również życzę kuratorowi więcej życzliwości... DLA ludzi. Tych "z marginesu" także.
UsuńPozdrawiam
kurator
Dla mnie jak zwykle świetne, uśmiałam się. Czekam na dalsze wpisy, Kane też niech pisze :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Solwejka
Lzy wzruszenia zalaly mi oczy . Made my day
OdpowiedzUsuńNie ma to jak zacząć dzień z dużą dawką pozytywnego uśmiechu:)
OdpowiedzUsuńi żeby nie było,że śmieję się z patologii( tu raczej można tylko płakać)
czytając to mam świadomość że będąc u danego delikwenta, wykazujesz się profesjonalizmem,a tutaj możesz pozwolić sobie na różne emocje już po odwiedzinach;)
i dobrze ze odbiór tego przez innych jest tak różnorodny,przynajmniej nie jest nudno.
Czy się komuś podoba czy nie, komentując podpisuje listę obecności i frekwencja wzrasta :)))
Pozdrawiam
Może to głupie, że piszę komentarz chociaż nie przeczytałam całego posta, ale po prostu nie potrafiłam ... Normalnie by mnie to nie ruszyło, ale od pewnego czasu nie potrafię czytać o alkoholizmie, bo facet którego kocham ma niestety z tym problem ... Nie mówię od razu, że jest menelem, ale ma problem i zdaje sobie z tego sprawę, a ja nie potrafię mu pomóc ...
OdpowiedzUsuń...bo jesteś współuzależniona. Tak długo, jak Twój facet nie będzie alkoholikiem, tylko "będzie miał z tym problem" i jak długo będziesz myślała, że masz na niego wpływ, tak długo on nie odbije się od dna, którego nie pozwolisz mu osiągnąć. Idź na terapię.
UsuńJa? Sorry ale nie wiesz o czym mówisz! Ja nie mam na niego wpływu i zdaję sobie z tego sprawy. Poza tym on sam o sobie mówi, że jest alkoholikiem, a terapie są gówno warte.
UsuńNależy kiedyś tego bloga spisać na papier i wydać! Będzie bestseller wśród bestiariuszy!
OdpowiedzUsuńPozdrowienia!
To przykre co dzieje się nie tylko w naszym kraju, ale i na świecie. Jak alkohol zawładnął człowiekiem. Przykre.
OdpowiedzUsuńDobrze, że są tacy ludzie jak TY, którzy dzielą się swoją wiedzą! Dzięki!
Pozdrawiam i zapraszam do mnie po godzinach.
Follow me.
Nie podoba mi sie styl pisania tego artykułu, nie chodzi o przeklenstwa ogólnie lubie ten styl ale ten jest poprostu badziewny, za dużo ironizujesz. Poprzez ironie chcesz coś pokazać, i ci sie nawet udaje, ale kolejne zdanie to kolejna ironia którą pokazujesz dokładnie to samo. W połowie czytania myślałem tylko "czaje mają cie za cudotwórce, przejdz wreszcie do rzeczy. Ilość niepotrzebnych porównań także powala. O ile poprzednie artykuły były świetne to ten czytało mi sie poprostu okropnie. Skup się bardziej na opisywaniu sytuacji i przypadku konkretnej osoby.
OdpowiedzUsuńWarto spojrzeć na rzeczywistość pod innym kątem - fakty ukrywane przez materialistów: http://www.zmiennoksztaltne.blogspot.com
OdpowiedzUsuńChyba zacznę się srodze alkoholizować, żeby i do mnie takie fajny kurator przyszedł. W sumie to nie dziwię się Zdzichowi, popływał po morzach, owce po halach poganiał, ryby łowił, piękną kobietę zdobył, to co miał dalej robić ze swoim spełnionym życiem?
OdpowiedzUsuńAle ja jednego nie rozumiem. Czemu Pan sobie nie kupi latarki i nie wozi w aucie awaryjnych gumiaków/gorszych butów na przebranie? W co drugim artykule jest o błocie, a w co czwartym o braku oświetlenia. Pozdrawiam i czekam na kolejne posty :)
OdpowiedzUsuńKuratorzy w ogóle mają trudny zawód. Ale dzisiaj nie ma łatwej pracy.Alkoholizm to społeczna choroba i może sięgnąć nas wszystkich.Wszyscy jesteśmy zagrożeni tym gównem. Zaczyna się zawsze niewinnie. Święta, urodziny, imieniny , jakieś grilowanie,imprezki w pracy-- wszystko pod kontrolom.Ale życie jest zaskakujące.Utrata pracy, kłopoty w małżeństwie, dzieci, brak płynności kredytowej i wali się wszystko na głowę.Najpierw alkohol rozlużnia, uspokaja, szybciej się myśli.A później nie zauważamy nawet kiedy przekroczyliśmy granicę i stajemy się menelami.Tylko są alkoholicy , którzy chowają się w swoich 4 ścianach i nie widać tego-- to są inteligentni alkoholicy, którzy bez drinka nie potrafią już funkcjonować, kochać się.Alkohol używa się już wszędzie : w kuchni , do wypieków ciast, do obiadów, kolacji.Spożywamy go jak jedzenie.Jest jednak gdzieś granica używania.Jak się pije więcej niż się powinno, zawsze jest tego przyczyna, ale jak pije się bez powodu to jest problem.Każdy z tych alkoholików kiedyś miał rodzinę , dom , pracę, kiedyś był człowiekiem. Popatrzcie jak szybko można się stoczyć, ale wszędzie musi być granica.Teraz uzależnieni jesteśmy od wszystkiego i tylko nam się wydaje , że mamy wpływ na nasze życie.A świat się kręci na paliwach,alkoholu,tytoniu ,jedzeniu i lekach. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńCzytam Pana blog od dawna. Ale dziś mam ochotę się wypowiedzieć.
OdpowiedzUsuńPowyższy tekst, odbieram jako ironię, ale przynajmniej w przypadku mojego teścia wyrok sądowy że ma podjąć leczenie był skuteczny. Oczywiście wiele dobrych okolicznosci się złożyło na to że leczenie było sukcesem, ale myślę że ten wyrok był silną motywacją, taką pierwszą, ważną, groźną. Pod wpływem tego wyroku stanął nam w drzwiach, wyglądał jak bezdomny, bo od wielu dni pewnie tak żył bez dachu nad głową na dnie. Przyjęliśmy go, pomogliśmy, choć to było bardzo trudne. Samo odkręcanie zaniedbań kilku letnich też trwało kilka lat. Stracił emocjonalnie jednego syna, mieszkanie. U nas mieszka 4rok, trzeźwy, chodzi na Spotkania AA. Ale taki człowiek ma już zmienioną psychikę przez alkohol, nie jest partnerem do rozmowy, nie myśli już logicznie, nie ma mowy o poczuciu odpowiedzialności, nie rozumie jak sobie zniszczył życie przez lata picia, za to ma duże mniemanie o sobie.... Życie z trzeźwym juz alkoholikiem nie jest sielanką, jest życiem na bombie zegarowej, choćby z powodu zagrożenia pożarem, bo włącza zupę i o niej zapomina... Albo wychodzi z domu...a garnek się pali... Dom pełen dymu... A teść kwituje: No przecież nic się nie stało....
Oczywiście że dobrze, ze ten wyrok tak na teścia podziałał, dobrze, że mieliśmy możliwość mu pomóc i że nadal Bóg daje nam cierpliwość do Niego.... Ale alkohol zmienia człowieka na zawsze, najczęściej po latach pozostaje już tylko cień człowieka który siegnął po pierwszą butelkę...
Panu życzę wytrwałości i siły by umiał Pan wciąż pomagać swoim podopiecznym, blog odbieram jako formę odreagowania. Życzę też sukcesów w pracy!!
uwielbiam Pana:))))))))))))))
OdpowiedzUsuńStyl tego wpisu kojarzy się ze starym, dobrym Pilipiukiem z sagi o Jakubie Wędrowyczu:-)
OdpowiedzUsuńDla mnie bomba!:-)
pozdrawiam -
hevea
Mój teść nie chciał leczyć się w ośrodku leczenia uzależnień, ale zatrudniliśmy Panią Kasię naszą psychoterapeutkę, która niesamowicie wspierała naszą rodzinę. Z jej porad korzystał nie tylko teść ale moja żona jego córka i teściowa, dzięki temu udało nam się pogodzić z rzeczywistością
OdpowiedzUsuń