Jak wygląda praca kuratora? Zajebiście.
W momencie gdy wypisujesz się z zestawu ludzi traktowani przez system jak przedmiot, zaczynasz widzieć to, co inni widzą ale przez grzeczność ci nie mówili. Uświadamiasz sobie jaką momentami spierdoliną intelektualną byłeś, amebą – mającą zaspokoić potrzeby przełożonych lub wytyczne ministerstwa. Dopiero po czasie dociera do ciebie, z jak „dziwnymi” ludźmi pracowałeś, w większości ze zniszczoną psychiką i uzależnieniami od alkoholu po latach pracy.
Czy to praca z wykluczonymi, z całym przekrojem menelstwa tak wpływa na człowieka, czy po prostu ten zawód przyciąga jednostki aspołeczne, z deficytami społecznymi, z syndromem DDA czy niespełnionego awansu społecznego. Bo jak wytłumaczyć pracę za 4 tysiące miesięcznie z przestępcami i opłacanie z tej kwoty dojazdu prywatnym samochodem do nich, wieczorami, w pojedynkę lub wykonywanie wywiadów w domach wszelkiej maści świrów jak schizofrenicy czy inni odszczepieńcy? Albo praca w weekendy na przymusowych kontaktach cały dzień, bez możliwości odebrania dnia wolnego. No jak nic trzeba mieć coś z garem.
Jeden taki odszczepieniec mi się przypomniał. Mieszkał z ciotką w domu na skraju wsi. Mieszkał to w sumie za dużo powiedziane – pasożytował na niej, a jako że cioteczka niespełna rozumu była, na rencie, to pasożytował na niej w dosłownym tego słowa znaczeniu. Nie to że był 50-letnim alkoholikiem, nie pracującym i szczającym pod siebie, ale w chwilach niepohamowanej chuci, rżnął ciotkę siłowo, przy okazji wymierzając kilka prostych sierpowych bo kobiecina już pod sześćdziesiatkę podchodząca, nie była w stanie zdjąć majtek tak na szybkiego, jak Rychu chciał. Ogólnie stan rzeczy takiej trwał kilka lat. Kobiecina niepiśmienna, bez telefonu, bez telewizji, żyjąca w chałupie z Rychem i listonoszem który co miesiąc rencinę przynosił. (Potem w rozmowie z Policjantami ustaliłem, że Rychu listonosza po trzeźwemu przyjmował a ciotkę ubierał i mył, by podejrzeń nie było). Sprawa się jebła, gdy z jakiegoś projektu lokalny ośrodek pomocy społecznej uzyskał pieniądze na opiekunki środowiskowe czy asystentki osób niepełnosprawnych i w poszukiwaniu klienteli trafiono do Rycha i jej podopiecznej. Rychu najpierw oponował, że sam sobie doskonale radzi, ale miał pecha że ta rozmowa odbywała się w momencie jak czuć było od niego alkohol, więc wiarygodnie go nie potraktowano. Po drugie nie miał tam meldunku więc bał się, że ciotkę do DPS-u zabiorą a on zostanie bezdomny. Tak więc zatem, na szczęście dla gwałconej niewiasty, a na nieszczęście rozochoconego Rycha, do rodziny wprowadzono asystentkę, której zadaniem było 2 czy 3 razy w tygodniu odwiedzać podopieczną i kontrolować czy wszystko gra i buczy, szczególnie gdy sprawuje nad nią Rychu opiekę.
Rychu początkowo starał się pilnować, ale jak każdy człek ze zlasowanym od taniego alkoholu mózgiem, tracił z każdym tygodniem instynkt samozachowawczy, nie przejmując się w jakim stanie go i mieszkanie zastanie asystentka. Opary taniej wódy tudzież wińska za kilka złotych skutecznie zasłaniały mu resztki poprawnego myślenia, a chuj zwisający między nogami domagał się innej czynności jak masowanie zżółkłą od taniego tytoniu ręką. I gdy w końcu Rysiek ulżył sobie na ciotce, która w swej bezsilności (a i pewnie braku świadomości czym jest gwałt) poddała się bez większej walki, tego samego dnia odwiedziła ich asystentka.
- Rychu mnie rucha.
- Co Rychu robi? - zapytała asystentka, która nie dosłyszała co podopieczna mówi.
- No Rychu mie rucha – wysepleniła niewyraźnie kobieta, z głową spuszczoną w dół
- Rucha? Znaczy gwałci? - oczy jak pięć złotych zrobiła dziewczyna z OPS-u
- No, kutasa mi wkłada, a ja już nie chcę.
Oszołomione dziewczę pojechało do biura i szefowi wszystko opowiedziała. Tego samego dnia pismo faxem do prokuratury, a następnego nakaz zatrzymania Rycha. Z tego co wiem, otrzymał karę bezwzględnego pozbawienia wolności.
A żeby było ciekawiej, co w tym wszystkim robił kurator rodzinny? A więc: wykonywał wywiad o ubezwłasnowolnienie i opiekę prawną nad kobieciną, wykonywał wywiady u alkoholika Rycha aby zmusić go do podjęcia leczenia (haha) odwykowego w trybie niestacjonarnym, na zlecenie sądu wykonywał wywiad dlaczego Rychu nie złożył sprawozdania ze sprawowanej opieki prawnej. Przez 3 lata 10 wywiadów, w każdym napisane że Rychu pije i istnieje podejrzenie zaniedbywania osoby niepełnosprawnej. Może gdyby wcześniej powiedziała że „Rychu ją rucha...”
Wsi spokojna, wsi wesoła
OdpowiedzUsuńCzy gdzies mozna jeszcze kupic Pana ksiazke ?
OdpowiedzUsuńw internecie można dostać.
Usuńkane
Miałem podobną nieco sytuację.... wszystko jest ulotne , mgliste...trzeb ,,złapać" moment, Pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuńKane
co to ma byc XDDDD chyba kogos frustracje przerosly i poniosla wodza fantazji... lepiej sie na kartki przenies, przynajmniej nikt tego nie zobaczy
OdpowiedzUsuńslyszalam podobne opowiesci od osob pracujacych w tym zawodzie i mysle ze post na 100% prawdziwy. bardzo wazne jest zeby o tym mowic, tym bardziej ze opieka srodowiskowa, ludzi generlanie niepelnosprawnych w naszym kraju lezy. mnostwo dzieci wywodzi sie z takiego srodowiska i potem wszedzie placza ze kryzys psychiatrii dzieci. a nikt nie zaintereseuje sie jak naprawic to srodowisko to i liczba pacjentow spadlaby o polowe.
OdpowiedzUsuńpozdrawiam i zycze motywacji
Kane zyjesz? Ksiazka chetnie kupie. Odezwij sie.
OdpowiedzUsuńDziękujemy za wysiłek włożony w zbadanie i przedstawienie swoich spostrzeżeń.
OdpowiedzUsuń