Fejsiunio, fejsbuczek, fejsik. Ile radości daje przeglądanie profili patoli, którzy na zdjęciach prężą się by pokazać swoje wdzięki. Jacy są zajebiści, jak wspaniałe zdjęcia swoich dzieciaczków pokazują na rożnego rodzaju fotkach, zrobionych głównie aparatem w telefonie. Niektórzy swą zajebistość jak podkreślają, że nie opierają się by pokazać zdjęcia z grilla, obowiązkowo z butelką w łapie. Zdjęcia są różne - słit focia z dzióbkiem, foteczka na masce samochodu, zdjęcie z najebanym szwagrem i obowiązkowo dzieci w tle. Cała wieś i okolica niech podziwia jak Pani się bawi, szczególnie w dzień odebrania zapomogi z opieki. Zero instynktu zachowawczego.
Czasami zanim pojadę na wywiad środowiskowy, albo znam już rodzinę bo jest pod nadzorem kuratora sądowego, przeglądam sobie ich profile. Dwudziestodwuletnia kobieta z jednym dzieckiem wrzuciła swoje piękne czarno-białe foteczki a koło setki lajków potwierdza jak bardzo jest popularna w swoim środowisku. Potem zdjęcia z 2-letnim synkiem który uśmiecha się do aparatu. Sielsko-anielski obrazek kochanej mamy i jej brzdąca. Niestety rzeczywistość jest zgoła inna, bo nagle okazuje się, że mamusia zaniedbuje swojego synka, ważniejsze są dla niej imprezy a dziecko pozostawia nawet same w domu lub pod opieką pijanego własnego ojca. Wraca potem po dwóch dniach z melanżu nie zastanawiając się nawet czy ten ukochany ze zdjęcia synek został nakarmiony. Nie wspominając o tym, że mamusia gdy się uśmiechnie to nie ma jedynki na przedzie, a reszta ząbków nadszarpnięta jest prześlicznie przez próchnicę.
Inna z kolei mamusia po odebraniu jej dzieci wrzucała maniakalnie wszystkie fotki jakie z bidulkami miała. dzieci w wieku szkolnym, więc też miały fejsiunia i będąc w bidulu komentowały i lajkowały zdjęcia mamusi. Ile tam różnego rodzaju serduszek było i wyznań miłości. jak to mamusia zaznaczała że kocha dzieci, że są dla niej najważniejsze, jak jej serduszko tęskni za nimi. Inna sprawa że przez 3 miesiące może jeden raz je odwiedziła, no ale na fejsie codziennie kontakt z nimi był.
Kolejny ciekawy temat to nielaty. Prym wiedzie gimbaza, co tylko potwierdza jak pojebany to jest wiek. Niby już nie dziecko, ale w głowie echo. Gimbazjaliści płci męskiej z którymi ja mam służbową styczność, zamieszczają głównie fotki z fajkami, w oparach dymu i z przekrwawionymi oczami, podkreślając jaką to ma jazdę i jaki jest odważnie zajebisty. Same komentarze jemu podobnych utwierdzają go w przekonaniu, że jego życie jest na pełnej kurwie, choć w domu bieda a ojciec po pijaku napierdala matkę a i jego przy okazji. Lecz logicznym jest, że biedy wśród znajomych nie pokażemy, bo wśród kolesi liczy się lans i życie bez trzymanki, słuchając "Króla Albanii" i marząc o takiej przyszłości jaką on ma teraz. Z kolei gimbaza płci żeńskiej stawia na lansik swoją urodą. Pomimo że jest przez większość uważana za zwykłą dziwkę co daje kolesiom dupy na imprezach, jej zdjęcia pełne będą dziubeczków albo smutnych minek i aforyzmów udostępnianych z innych stron, gdzie stawiana jest nieszczęśliwa miłość i jak to trzeba być silnym by dążyć do celu. Cel ten zresztą bardzo szybko osiągają i wydalają po 9 miesiącach.
Zauważyłem jeszcze jedną prawidłowość. Im ktoś bardziej nieszczęśliwy w swojej miłości, tym więcej na fejsbuczku chce pokazać że jest szczęśliwy. Niech tysiąc znajomych widzi moje szczęśliwe zdjęcia, komentarze typu "jakie dwa gołąbeczki" i tym podobnie. Uzewnętrznianie swojej prywatności jest emocjonalnym ekshibicjonizmem, a pikający co chwilę telefon który informuje o nowym lajku lub komentarzu jest najbardziej emocjonującą częścią życia.
Niestety, ale poziom większości moich podsądnych zatrzymał się na etapie gimnazjalisty. Nie zachodzi w ich mózgach coś takiego jak krytycyzm swojego jestestwa. Żyją tu i teraz każdym podobnym dniem, marząc czasami o zmianie swojego życia i snując plany co to nie zrobią i kim to nie będą w przyszłości. Dla większości są to tylko niestety marzenia.
Mieszkam w miejscu w Polsce, gdzie w niedalekiej odległości jest znana miejscowość turystyczna słynąca z imprez, baletów i mnóstwa alkoholu. Udając się na taka imprezę widzę czasami moje patolki otoczone wianuszkiem wczasowiczów. Żadna z nich nie powie tym przyjezdnym że ma już dwoje dzieci pomimo młodego wieku, że w domu nie można wyplenić jej świerzba lub wszawicy, że jej mieszkanie to istny chlew a w okolicy w której mieszka znana jest z dawania dupy i robienia loda. Żadna też nie powie że jest po szkole specjalnej lub że ma wirusowe zapalenie wątroby. A ja widzę czasami jak to wieczorem taka patola prowadza się za rękę z gościem, którego zostawi rano następnego dnia bo po zasiłek w opiece musi się stawić. A potem wraca wczasowicz, młody chłopak, z wirusami zapalenia wątroby do swojej rodziny opowiadając kolesiom "jaka fajną szmulę ruchał".
Fejsbuk to prawdziwa kopalnia wiedzy. Aż wierzyć się nie chce jak bardzo ludzie uzewnętrzniają się, nieświadomie pokazując całą swoją patologię jaka ich otacza.
Wow jestem pierwsza!!!! No cyrki właśnie z związane nawet z pokazaniem, że ktoś pierwszy coś skomentował, nierozumiem tych wszystkich, którzy tak bardzo udają, i pokazują swoje życie na fejsboku, a co wtedy, gdy już przestaje być fajnie?i wszyscy o tym wiedzą ? Po cichu wycofują sie z fejsa i zaczynają normalnieć. Mnie raczej się nie wygoogluje, niezobaczy fejsa, nieznajdzie fotek. Mam nadzieję, że tak zostanie, ale też lubie patrzeć jak znajomi zdradzają swoje tajemnice życia w internecie, jestem na bieżąco co kto robi. Straszne prawda?
OdpowiedzUsuńNo, cóż internet jest miejscem, gdzie tacy ludzie mogą się pokazać z takiej strony, z jakiej tylko zechcą. A gdzie w tym wszystkim prawda? Po co komu ona? Wystarczy, ze jest sielanka. Z drugiej strony może tacy ludzie przez to chcą sobie wymyślić życie, którego mieć nie będą, a chcieliby? Ciekawe. Niestety, jak to jest tego się nigdy nie dowiem.
OdpowiedzUsuńTrafny tekst, sama, zanim objęłam nadzór lubiłam zajrzeć na fejsa i zobaczyć cóż tam ciekawego podopieczny zamieszcza. Normą były zdjęcia "Brajanków" w milionach ujęć, w otoczeniu powklejanych serduszek, wszechobecnego chlewu i puszek po browarach. Tatusiowie natomiast przodują w zdjęciach z podpisem "pierwszy browar "Brajanka"" itp. A nielaty nie jeden raz tłumaczyły się ze zdjęć w oparach dymu (o tym, jaki to dym miały świadczyć ozdoby w formie zielonych listków) z podpisem "tylko Bóg morze mnie sondzić"
OdpowiedzUsuńMasz racje Kuratorze, zero instynktu samozachowawczego ;)
"Normalni" ludzie (niektórzy) też się niepotrzebnie uzewnętrzniają na "fejsie"....Zdjęcia kotleta smażącego się w głębokim tłuszczu to wsród moich znajomych norma. Albo dziękowanie gościom za przybycie na imprezę na fejsie (jakby nie można tego zrobić żegnając ich w drzwiach).
OdpowiedzUsuńPo co??? Ja się pytam...
>Zero instynktu zachowawczego
OdpowiedzUsuńCóż, jedni się ze swoim żałosnym życiem uzewnętrzniają na fejsiku, a inni pisząc bloga o swojej podłej pracy i dziadowskim aucie. xd Skoro ta cała patola posiada internet i zna mapę wesołych miejscowości w okolicy, to tylko czekać, aż odnajdą swoje historie w tym miejscu. Swoją drogą skąd wiesz, że to te kobiety zarażają przyjezdnych wirusami, a nie na odwrót? Takie rzeczy do lokalnych społeczności przychodzą raczej z zewnątrz. Kolejna dawka mizoginii na dziś. xD
Portale społecznościowe rujnują intelektualnie. Cały mechanizm działa mając za paliwo zwykłe, ludzkie uczucie zazdrości. Tylko tyle, a jaką daje władzę nad duszami...
OdpowiedzUsuńsą patole i patole. Możliwe, ze należę do tych patoli... Nie chodzę jednak po imprezach, nie kurwię się . Fotki wrzucam, czekam na cud zmiany w tym kraju, by móc się realizować- niestety nie idzie. Z drugiej strony też jesteś patolem- tym elitarnym z " wyższych sfer". Tym elitarnym KIMŚ, od kogo zależy , czy ta bez zęba dostanie zasiłek, czy nie... Nie oceniaj- nie będziesz oceniany. Ps. Korzystam z opieki, i gdybym przeczytała gdzieś, o takiej "fikcji" jaką zapodajesz gdzieś z mojej okolicy wkurwiłabym się i zrobiłabym wszystko, by ta "paniusia elitarna" odpowiedziała za swoje. I pytanie jeszcze jedno. Co robiliście zanim powstał fejsbuczek i NK? Ciężko było oceniać co ?
OdpowiedzUsuńOdnoszę wrażenie, że to jednak nie od kuratora zależy, czy ktoś dostanie zasiłek, czy nie...
UsuńKuratorze, dajesz do myślenia, myślę że jeśli ktoś przeczyta twój wpis, zastanowi się nad sobą i wyciągnie jakieś wnioski.
OdpowiedzUsuńTakże nawet sam blog może kogoś naprostować. Nie trzeba do tego sądów, kuratorów i milicji. Dzięki za wpis. Oby pojawiły się następne.
Odnośnie patoli, z przymrużeniem oka ;)
OdpowiedzUsuńhttp://img.myepicwall.com/2016/03/fbaf4cff30e2bf16d1e7c5b375590057.jpg
A myślałam, że tylko ja zaglądam na profile "znajomych z pracy":D Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńKuratorem co prawda nie jestem, ale wychowałam się w małym miasteczku w tzw. Polsce B, gdzie stężenie patologii na km2 jest nadzwyczaj silne. W moich szkolnych klasach jakieś 60% dzieci to była patola. Dziś przeglądając profile tych osób na Fejsie cieszę się niezmiernie, że nie mam już do czynienia z tym towarzystwem, ale jednocześnie przeklinam rodziców, którzy będąc bardzo wykształconymi ludźmi pozwolili, abym połowę mojego życia spędzała otoczona takimi jednostkami.
OdpowiedzUsuńOby więcej takich wpisów :) Znakomity blog ! :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
świetny blog :) zapraszam do siebie :)
OdpowiedzUsuńtylkowdobrastrone.blogspot.com
Witam, czy mógłby pan może skomentować w swoim kolejnym wpisie tą sprawę:
OdpowiedzUsuńhttp://fakty.tvn24.pl/ogladaj-online,60/bezdomna-matka-ktora-pila-w-czasie-ciazy-chce-odzyskac-dziecko,628174.html
Jestem ciekaw co pan o tym sądzi.
Pomoc społeczna!!! W Polsce od paru ładnych lat istnieje pomoc społeczna a nie opieka!!!
OdpowiedzUsuńI taką patologie jak Ty mianowali kuratorem? To słownictwo, język, nazywanie podopiecznymi patolami. Pisanie o dawaniu dupy, przekleństwa. Wstyd dla służby kuratorskiej.
OdpowiedzUsuńhaha, sama prawda, słowo daję.
OdpowiedzUsuńJak obserwuję pewne jednostki, to kropka w kropkę pasuje przedstawiony tutaj obraz.
W domu melina, a na fejsiku na bogato.
Masz moją grabę. Nie da się ukryć, że przychodzi czasem "pracować" z takimi debilami, że dziw, że dożyli wieku w którym mogą spierdolić życie innym. ZKSS.
OdpowiedzUsuńOdnośnie ostatniego akapitu: jesli młody chłopak jest zbyt głupi na użycie prezerwatywy przy okazji one night stand, to uznajmy, że zadziałała jakaś forma selekcji naturalnej :P
OdpowiedzUsuńŚwietna publikacja. Wielkie dzięki! Według mnie w takich wypadkach warto postawić na Doświadczoną Kancelarię Adwokacką.
OdpowiedzUsuń