Trzymając telefon przy uchu patrzę na klękającego patola. Kurwa, jak oni grają, jak udają przejmujące mamusie w obliczu nadchodzącego zagrożenia. Zastanawiam się, co taki patol czasami myśli - że mi dzieci zabiorą czy kurwa zasiłki z Opieki i z funduszu alimentacyjnego. Do dziś pamiętam jedna patolkę, która narodziła z siódemkę dzieci i wszystkie do specjalnej szkoły wpychała, bo na renty socjalne się załapią.
Odkładam telefon. Każe wstać patolowi i przestać udawać.
- Szkoda że pani tak nie płakała jak dziecko chore bez leków leży - żałośnie spojrzałem na nią i nie poczułem nic, żadnego jebanego współczucia dla niej. Jesteś kobieto dnem.
- Ja go zabiorę, zaraz kupie leki, pojadę do lekarza - łka i patrzy na mnie.
Teraz! Kurwa teraz! I co, może wyjdę i udam ze wszystko w porządku szmaciaro? Biorę telefon do reki, dzwonię na 112. W słuchawce głos, standardowa formułka, mówię że chcę lekarza na wieś taką a taką do chłopca z wysoka temperaturą, kaszlący mocno, rozpalony bardzo, osowiały, itp.
- Karetka do przeziębień nie jeździ - głos dyspozytorki nie dawał złudzeń
- Proszę panią, nie interesuje mnie to - i tłumaczę babie kim jestem i co tu robię.
- Karetka i lekarz do takich zgłoszeń nie jeżdżą, proszę przywieźć dziecko - pierdoli mi w kółko
Co ja kurwa? Taksówka jestem? Ja wiem że dziecko chore, należy pomóc, ale po to jest jebane pogotowie, żeby w trudnych sytuacjach podejmować interwencję. Kurwa, jak go wezmę do samochodu, będzie wypadek to mi prokurator na głowę wsiądzie i do pierdla wsadzi. Do chuja pana.
- Proszę mnie posłuchać. Ja zaraz przyjadę, ale sam, bez dziecka i przyjdę do pani, ukłonie się ładnie i poproszę od Pani odmowę na piśmie wysłania tutaj karetki, abym to pismo przedstawił sędziemu, który bardzo szczegółowo się z nim zapozna, dobrze?
Karetka będzie za 60 minut.
Patolka patrzy na mnie, nie wie co zrobić.
- Co sie Pani tak patrzy,? - wrzasnąłem na nią - szuka Pani czystych rzeczy, umyje dzieciaka, przebierze. Napali Pani w kuchni w piecu, żeby cieplej było. Ma Pani jakąś rodzinę gdzieś tutaj, sąsiadkę która w razie czego przypilnuje dzieci? - jak z dzieckiem - zrób, umyj, posprzątaj, napal, nakarm...
Przychodzi ........ sołtysowa. Stara, gruba rura w przetłuszczonych włosach i z przymilającym uśmiechem trejkocze:
- Ja wiedziałam że tak będzie, w końcu ktoś zareagował, bo tu źle było, dzieci zaniedbane, głodne po wsi chodziły już od dawna........... - napierdala słowotokiem, aż mnie ciary przeszły. Stara prukwo zjebana, wiedziałaś że tak jest i co? Chuja zrobiłaś, czekasz tylko aż ktoś cię wyręczy w nic nie robieniu. Out!
- Proszę wyjść, przyjdę do Pani to porozmawiamy! - krótka piłka, na nią będzie jeszcze czas.
W tym czasie patol myje dzieciaka. Płacze. Dzieci płaczą. Kurwa, może i ja się zaraz rozpłaczę. W końcu dzieciak umyty, przebrany, napalone w piecu w kuchni, trochę cieplej. Przylazła jakaś koleżanka - trochę wczorajsza, ale kij z tym. Kazałem jej zostać i napisać oświadczenie że zaopiekuje się dziećmi do powrotu matki, jeżeli będzie taka potrzeba i karetka zabierze małego. Zawsze biorę taką podkładkę, a nuż mi spierdoli jak mnie nie będzie i zostawi dzieci same?
Karetka przyjechała, wyczłapał się lekarz, wkurwiony że go ktoś tu wysłał. Przedstawiłem się, powiedziałem w czym problem. Nawet nie odpowiedział. Prostak jebany.
Dzieciak na szczęscie został w domu. Babka miała troche kasy i pojechała z receptami do miasta. Zadzwoniłem do OPS-u żeby ją skontrolowali czy kupiła leki w najbliższych dniach.
Oddaje sprawozdanie. Chcę ograniczenia władzy rodzicielskiej poprzez nadzór kuratora, może się sędzina przychyli. Wezmę ją pod osobisty nadzór. Dam jej szansę.
P.S. Po pięciu miesiącach od zdarzenia patolka jest w ciąży. Nie wie kto jest ojcem dziecka. Ostatnio dowiedziałem się, że zaczęła ostro grzać z wioskowymi menelami. Jej ulubiony tekst ostatnich dni: "jestem w ciąży to w ciąże nie zajdę, co nie?" Kurwa, gratuluję jej poczucia humoru.
Uzależniony..
OdpowiedzUsuńCały dzień czekałam na wpis :)
OdpowiedzUsuńIle widziałam tych melin, nor śmierdzących, brudnych. Dzieci zostawionych na kilka dni samotnie, bez jedzenia.
Jedna sytuacja była dla mnie szczególnie trudna do zniesienia. Chłopiec lat 11. Ojciec chory na raka, umierający - w domu. Matka sprowadziła sobie wujka i tak mieszkali we czworo. Umierający facet - na łożu śmierci oglądający żonę puszczającą się z obcym gachem. Mały chłopiec próbujący sobie to jakoś poukładać (note bene bardzo dobry uczeń, jedynie z ogromną absencją w szkole). I ta łajza nie dbająca ani o męża ani o dziecko... :(
Śledzę i będę śledził.
OdpowiedzUsuńMaja mama pracuję na podobnym stanowisku do Pańskiego. Troszeczkę się nasłuchałem o 'tym środowisku'.
Proszę pisać dalej, może to ludziom uświadomi, że interwencja jest lepsza niż 'matczyna opieka'.
Pozdrawiam.
Literówka w przedostatnim akapicie, w ostatnim zdaniu :)
OdpowiedzUsuńw moim rankingu trafiłeś na pierwsze miejsce w porannym przeglądaniu stron :)
OdpowiedzUsuńaż się wierzyć nie chce, że tak się dzieje.
pozdrawiam
ja pierdzielę,ależ ty masz przejebaną tą robotę,masakra,ale litości dla patoli nie miej nigdy za zaniedbywanie dzieci,one nic niewinne a z góry skazane przez te szuje na klęskę
OdpowiedzUsuńtrzymaj się :)
Może to niepoprawne politycznie, ale jestem za sterylizacją przymusową takiego menelstwa.
OdpowiedzUsuńParę ładnych lat temu jak taka patolka nty raz na porodówce lądowała, podwiązywali jajniki podczas porodu i kończyło się rodzenie. Teraz boją się spraw, pozwów itp. a szkoda, bo dużo dobrego tym robili.
OdpowiedzUsuńŚwietnie się czyta. Bardzo realistyczne. Studiuję pracę socjalną - tym bardziej mnie interesują takie tematy. Powodzenia w tej ciężkiej pracy i w pisaniu!
OdpowiedzUsuńoj, chłopie.... Jak Ty to psychicznie wytrzymujesz? Ja pewnie albo sam bym zaczął materiał grzać, albo co drugie dzień na kozetce u "przyjaciela za pieniądze" lądował.
OdpowiedzUsuńPodziwiam oraz życzę by zawsze starczyło sił na pracę i funkcjonowanie poza nią.
OdpowiedzUsuń