poniedziałek, 2 marca 2015

NIcnieroby 3 ost.

Od samego początku można było się spodziewać, że z Alwarem i jego piękną i ponętną żoną nie będzie łatwo. On leser do potęgi entej, ona druga leserka, zasłaniająca się swymi pociechami, które to musi pilnować w pocie czoła. Nadzór przejęty do tak zwanego "nadzoru osobistego", czyli ja a nie kurator społeczny będę popierdalał na wioskę na kórej mieszkają, by próbowac ich naprawić iwyciagnąc na prostą, by znów byli przykładnymi obywatelami. 

       W ogóle to nie wiem, dlaczego niektórzy patole tak kurczowo udają że nie pija i oszukują w związku z tym wszystkich wokoło. Poszedłby jeden z drugim do Ośrodka Pomocy Społecznej i powiedział: "Zabierzcie  me dzieci, bo wybieram wódę". Ile by to problemów oszczędziło, ile mnie papierkowej roboty. Stworzyłoby się wtedy takie enklawy, dajmy na to zamknięte osiedla, gdzie na głowę przypadałoby pół bochenka chleba, kawałek mortadeli, margaryna i 3 najtańsze bełty. Potem trupy zapite odbierać od nich i chować na koszt akcyzy w alkoholu.
       Wiem, drastycznie to brzmi, bo przecież alkoholizm to choroba, trzeba leczyć, walczyć, podawać pomocną dłoń.... i tak do śmierci takiego alkoholika który i tak w konsekwencji zapije się na śmierć. Oczywiście nie wszyscy, mam w swojej pracy sukcesy, że ktoś nie pije już od wielu lat i takich trzeba wspierać, ale jeśli ktoś wybrał drogę ku samozagłady.....

     Weźmy na przykład tych facetów przebierających się za kobiety, którzy twierdza że czują się kobietami tylko natura spowodowała, że coś im między nogami wyrosło zamiast cycków. W telewizji krzyczą o tolerancji dla takich, że to nie ich wina, że maja prawo czuć się kobietami i nosić jak chcą. Ok, zgadzam się, niech wciskają się w damskie ciuszki i przed lustrem fiuta ściskają udami, by wyobrażać sobie że są kobietką także i w tym miejscu. Ich sprawa. Ale jak pijak powie na trzeźwo, że wybiera życie pijaka i nura, to dlaczego nie pozwolić mu żyć po swojemu i umrzeć po swojemu. W końcu jeśli nie ma przymusu leczenia na jakąkolwiek chorobę, to dlaczego ma być przymus leczenia alkoholika, który przecież także jest chory? Proste i logiczne. Każdy ma prawo żyć po swojemu - jeden udaje ponętną babeczkę chowając swe przyrodzenie i stosując makijaż na gębę, drugi chce chlać na umór bo do tego czuł że jest stworzony.
Tylko te dzieciaki, mnożone na potęgę w pijackich zwidach....

       Wróćmy do naszego Alwaro. Jako że wziąłem nadzór do osobistego prowadzenia, przeszedłem sie po jakimś czasie po wsi, by zdobyć informacje co tak ludzie na nich gadają. Oczywiste, wielokrotnie słyszałem, że na swoich to się nie kapuje, nie donosi, bo takie tam. Ci debilni ludzie nie wiedzą albo nie chcą zrozumieć, że dzieciom może dziać się krzywda, a przez ich zjebane podejście, których z maluchów może stracić nawet  życie albo być katowanym w czterech ścianach, bo jakaś spierdolina na wiosce "NIE KAPUJE NA SĄSIADA". Zawsze wtedy cierpliwie tłumacze, że nie interesuje mnie czy jeden czy drugi patol kradnie, czy kłusuje, czy drewno na lewiźnie z lasu wywozi albo na czarno robi, by potem przed panią z opeesu udawać biedaka, tylko interesuje mnie czy przypadkiem nie napierdala zony/konkubiny i dzieciaków. Bo jak któregoś dnia pierdolnie za mocno, to potem będzie: GDZIE BYŁA OPIEKA!!! GDZIE BYŁ KURATOR!!! GDZIE BYŁ DZIELNICOWY!!! i Ryszard Cebula ze sławetnej telewizji będzie robił reportaż że nikt się nie zainteresował bidulkami. No cóż, tanie telewizje szukają taniej sensacji.

       Ciemniało już, gdy podjechałem do sołtysa na wsi, by wypytać go o rodzinę i jaką to opinię mają wśród lokjalnej społecznosci. Otworzył mi nowo wybrany sołtys, chłopak koło 30 z małym dzieciakiem na ręku. Przedsatwiam mu sie i rzeczę do niego:
- Chciałem wypytać o rodzine Alwara, jaka maja opinię, czy często nadużywaja alkoholu, czy ma Pan informacje albo był świadkiem o zaniedbywaniach wobec dzieci - wypowiadam swoja standardowa formułkę w jego strone.
Tutaj Pan Sołtys się za bardzo nie popisał, bo brew zmarszczył, mlasnął i w ten spoób zaczął mi odpowiadać:
- Wie Pan, ja od niedawna sołtysem jestem....... - jąka sie w moją stronę
- Czyli nie ma Pan informacji o nieprawidłowościach w rodzinie? - dokańczam za niego
- No wie Pan, no nie wiem, oni daleko na końcu wsi mieszkają..... - pierdoli mi niepewnie
- Poproszę o Pana imię i nazwisko
- Ale po co? - zdziwiony zagaduje w moją stronę
- Pan jest Sołtysem, jest Pan urzędnikiem, a ja w aktach sądowych musze odnotować, to co mi pan powie. Potem może być potrzeba wezwania Pana na świadka, do Sądu, jeśli cos w tej rodzinie się dzieje niepokojącego - mówię mu to prosto w oczy, zabierając się do zapisania nazwiska, które zapewne będzie chciał mi powiedzieć.
     I tu wyczułem zawachanie w jego głosie. Strach i obawa przed tym, ze jak będzie kłamał, to może być nieciekawie. W koncu sołtysem jest. 
- Piją - odpowiedział
- Alwaro z żoną? - dopytuję?
- Tak, ona głównie w nocy, bo w dzień chce być trzeźwa, bo z opieki przyjeżdżają ją kontrolować, a on czasami przeze mnie pod sklepem jest widywany.
- A dzieciaki? Coś Pan wie o nieprawidłowościach?
- Podobno na świetlicy całe dnie przesiadują, mówią Pani prowadzącej świetlicę że są głodne i zjadaja kanapki po innych dzieciach.

       Uff. Jednak ciekawie się robi. Alwaro pijący pod sklepem, nie kalający się robotą, ale dbający o swoją równo przystrzyżoną bródkę, która zapewne dodawał mu plus pięć do zajebistości i wzbudzała poważanie wśród upośledzonej intelektualnie części lokalnej społeczności. Oczywistym jest że trafiłem do świetliczanki, która potwierdziła mi że i owszem, dzieciaki często głodne, ubrane nieodpowiednio do pory roku przyłażą. Ponadto jakoś tak wolniej się rozwijają od innych dzieci, widać że zaniedbane emocjonalnie. Szkoda tej starszej pani tych dzieciaczków, ale ona im kanapeczki robi, słodycze da a i ciuchy jakies przyniesie, wtedy ubiera je cieplej. Taki już ich los....

       I to jest to co mnie najbardziej wkurwia. Litują się tacy nad dzieciaczkami, kanapeczki robią, współczują i plotkują w swych domach, jak to jeden patol z drugim się napierdala i swoje dzieci w międzyczasie, ale żaden nie zgłosi do odpowiedniej instytucji, bo przecież on nie jest donosicielem. Ok, dobrze że pomagasz, ale w ten sposób utrwalasz patologie która jest koło Ciebie. Czujesz się usprawiedliwiony w ten sam sposób, gdy wrzucasz kilka złotych do puszki Owsiaka. Pomogłem, kurwa, pomogłem. Tą pomoc to sobie w dupę wsadź, bo póki nie zmieni się mentalność nie tylko wioskowych i małomiasteczkowych nic nie widzących udawaczy, dopóty będziemy mieli poszerzająca się zgniliznę patoli, żerujących na zdrowej tkance społeczeństwa.

       Oczywistym jest że z Alwaro i jego żoną przeprowadziłem rozmowę. Oczywistym jest że sprawdziłem czy żarcie w zasyfiałej lodówce mają. Oczywistym jest, że pouczyłem ich że dzieci należy edukować, zapewniać im chociażby podstawowe zabawki i przybory rozwijające je i kształtujące ich zainteresowanie nauką. Tylko kurwa co z tego. I tak jestem jakimś czepialskim chujem z sądu, co przyłazi i pomieszkaniu łazi, zaglądając w kąty i pierdoli farmazony o dbaniu o dzieciaczki. Powiem Wam szczerze, że nie pozostało mi nic innego jak złożyć wniosek o dalsze ograniczenie władzy rodzicielskiej. Niech sędzia się głowi co dalej z nimi, bo zabawa w ciuciubabkę zaczęła mnie nudzić już, a w rodzinie nic to a nic się nie zmienia, oprócz kolejnej pożyczki z firmy udzielającej pożyczki patolom, co to jedyny dochód to świadczenia rodzinne mają.

I tu nastał CUD. 

Alwaro miesiąc przed sprawa poszedł do pracy. Jego piękna małżonka przyjęła zastrzyk i postanowiła nie pić. Po tak diametralnej zmianie, sędzia nie ograniczyła dalej władzy rodzicielskiej, nałożyła obowiązki związane ze współpraca ze szkołą i ośrodkiem pomocy społecznej. I wszystko wydawałoby się że zmierza ku dobremu, aczkolwiek po trzech miesiącach Alwaro zachorował i postanowił przeciągnąć zwolnienie lekarskie maksymalnie, w międzyczasie spotykając się z kolegami na "jedno małe piwko".

Takich cudów widuję bardzo dużo. Przed sprawą i na samej sprawie sądowej mamusie i tatusiowie przysięgają że będzie już tylko lepiej. Ze się naprawili, że będą dbać o swoje dziateczki i chodzić do kościoła co niedziela, oczywiście przysięgając że w czasie wolnym zajmą się haftowaniem i dzierganiem serwetek tudzież robieniem sweterków na drutach, co by ich dzieci nie marzły w zimne dni. I tak się to kręci....

************************************
Poniżej link do artykułu opublikowany w Śląskim Dzienniku. Zapraszam do bieżącego śledzenia moich wpisów tam i polubienia na FB strony Dziennika. Artykuł jaki napisałem mówi o bezpieczeństwie w pracy kuratora i jakich błędów ja sie wystrzegam. Na pewno Wam się spodoba.


*************************************
Korzystając oczywiście z okazji chciałbym podziękować za donacje: Robertowi z Krakowa, Jolancie z Mojęcic, Bartłomiejowi z Gdańska, Marcinowi z Dziadowej Kłody i Przemysławowi z Trzebnicy. Gwarantuje Wam, że otrzymane kwoty od Was sa odkładane i "zbierają się" na sprzęt do nagrywania. W tym celu nawiązałem już współpracę z osobą, z która mam nadzieję uda mi się zrealizować swoja pasję. Rodza się tematy reportaży, coraz więcej burzy mózgów, coraz więcej pomysłów. Mam nadzieję, że niedługo zacznę realizować. 

PS. Jedna osoba zadeklarowała się, że ma aparat cyfrowy. Bardzo proszę o podanie maila, bym mógł podać adres do przesyłki. Nawet jeśli nie ja z niego skorzystam, przekaże go osobie, która prowadzi warsztaty artystyczne z młodzieżą z biednych rodzin. Na pewno nie będzie kurzył się na półce :)

Pozdrawiam

36 komentarzy:

  1. Coś się tak sfiksował na te LGBT w tym i poprzednim poście? Pisząc o pietruszce też ci się coś z trans/homo kojarzy?

    /sowa

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cóż ewidentnie koleś ma jakąś obsesję. panie kurator a coś Pan smucił o zmianie zawodu bo za mało kaski - może czas spełnić swoje obietnice bo ani do pióra ani do pracy z ludźmi się Pan nie nadaje. Może łopata będzie akurat na miarę możliwości

      Usuń
    2. Ile ten blog przyciąga różnego rodzaju zboczeńców i obrońców wszelkich mniejszości i inności seksualnych, tego nikt nie wie. Kiedy do Europy wróci normalność.

      Usuń
    3. Anonimowy, chodzi mi o takie zjawisko: niektórzy zdaje się myślą o homo więcej, niż sami homo. Jeśli autor pisze sobie o pijakach i menelach i kuratorze, a tu PAF! nagle musi coś dodać o transseksualistkach to chyba coś nie gra. I powiesz mi proszę, gdzie z podpisu "/sowa" wyczytałeś moje domniemane "zboczenie". Czy to ten ukośnik jest taki fallokształtny? /sowa

      Usuń
    4. Porównanie przecież nie jest takie złe. A pan kurator nadaję się świetnie do swojej pracy i także do pisania :)

      Usuń
    5. Oczywiście, nie można o pederastach ani o żydach nic pisać, jedynie w pozytywnym kontekście. Miluśkie, fajniutkie geje, które nikomu nie robią krzywdy, jedynie w katolandzie są bardzo "prześladowani" przez większość. Ciekawe dlaczego w takim razie, jeśli są tak bardzo prześladowani, homoseksualiści i żydzi są nadreprezentowani w przemyśle rozrywkowym, dziennikarstwie głównego ścieku, a nawet w sejmie tej kartoflanej republiki.

      Usuń
    6. Teorie spiskowe o gejach i Żydach władających światem zawsze modne. ;) Większość ludzi jest heteroseksualna, w mediach również. Zdeklarowanych homoseksualistów jest niewielu.

      Ludzi się leczy z alkoholizmu i leczy się ich z urodzenia w niewłaściwym ciele. Mężczyznę urodzonego z żeńskimi gonadami leczy się poprzez zmianę płci gonadalnej, czyli po prostu rekonstrukcję penisa. Alkoholika leczy się poprzez terapie. Oba te rozwiązania przywracają komfort życia.

      Usuń
    7. Żydzi gamoniu nigdy nie rządzili światem i rządzić nie będą. Ale w niektórych krajach rządzą przez podstawione osoby. Dla nikogo nie jest tajemnicą, że w USA jest duża nadreprezentacja żydów wśród bankierów, mediach, Hollysmród, wymiaru "sprawiedliwości". Oni to wypromowali ostatnio za pomocą środków przekazu trzeciorzędnego polityka na prezia, czarnego mesjasza Buraka O.
      To samo się dzieje w Polsce i na Ukrainie. W Polsce przy pomocy miediów wypromowano Platformę Oszustów i "bula" Komorowskiego na prezia tej kartoflanej republiki. Na Ukrainie z kolei prezio i premier są żydkami. Strzygą was baranów i 'kręcą lody' na potęgę, a wy, durnie i kurwy polskojęzyczne łykacie wszystko bez zastanowienia, co wam w telewizorniach typu Pol(s)rat i TVN pokażą, i napiszą w szmatławcach typu GazoWybiórcza, Neewsweek i inne.

      Usuń
    8. Widzę, że trzyma się pana paranoja. Polecam zaprzestać obrażania ludzi oraz przeglądania stron zawierających wyssane z palca spiski. Z Bogiem.

      Usuń
    9. Do:Anonimowy7 marca 2015 07:00

      Ty jesteś lemingiem, albo pismakiem z polskojęzycznego szmatławca. Musisz głupa palić i zaprzeczać, wbrew oczywistym faktom.

      Usuń
  2. Właśnie skończyłem czytać Pańską książkę i jestem pod wielkim wrażeniem :O

    Z niecierpliwością czekam na kolejne, niech Pan się nie przejmuje krytykanctwem i dalej robi swoje, serdecznie pozdrawiam !

    M&M

    OdpowiedzUsuń
  3. Sądząc po języku i poziomie prezentowanych wypowiedzi, pełnych rynsztokowych wulgaryzmów, ostentacyjnej pogardy do innych ludzi (określanych jako "patole"), rażących błedów gramatycznych, stylistycznych a także ortograficznych - Autor jest zwyczajnym menelem, tyle że prawdopodobnie niepijącym.
    Każdy przyzwoity Sąd Rodzinny, który miałby do czynienia z podobnymi wypowiedziami nastolatka musiałby stwierdzić głęboką demoralizację nieletniego oraz poważne zaniedbania wychowawcze połączone z wyraźnym opóźnieniem edukacyjnym, na co wskazuje ubóstwo leksykalne, nieporadność gramatyczna i wulgarny styl wypowiedzi.
    Konsekwencją musiałoby być zastosowanie adekwatnych środków wychowawczych. Co najmniej...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pan Kurator jak chodził do szkoły, to gimnazjów w Polsze "najlepszych na świecie" jeszcze nie było, więc gramatyki, stylistyki i ortografii nie mógł się tak dobrze nauczyć jak ty.
      Swoją drogą, jak ten blog jest taki zły, to dlaczego tak tutaj wchodzicie, z wypiekami na twarzy czytacie i czekacie na jeszcze.
      Drugi kurator Kane, jak pisał tu bardziej ugrzecznione wersje i bez wielu przekleństw, to wam się to nie podobało i twierdziliście że wpisy są słabe. Wam to już nikt nie dogodzi.

      Usuń
    2. Celne uwagi anonimowego z 3.03.2015r. :) Niedługo będzie 2 cześć opowiadania . Pozdrawiam . kane

      Usuń
    3. jak się piszę o patolach, to po "patolsku" uważasz ,że pisząc o zwierzętach, zanieczyszczeniu środowiska, czy o modzie używałby takiego samego języka? Grunt to wszystko spłycić i uogólnić. Rzeczy nazywa się po imieniu . . . . Czytam,czytałam i czytać będę bloga, a stylistyka? Przecież tego nie pisze nauczyciel języka polskiego . . . .

      Usuń
  4. Cóż Pan kurator to przykład , że pisać może każdy ale nie każdy powinien. A jak już bardzo się przy tym pisaniu upiera to sugeruję solidną pracę nad warsztatem. Przede wszystkim niech Pan zacznie czytać, najlepiej zamiast pisania na razie. Jeśli jednak ubogość słownictwa , powielanie metafor i błędy stylistyczne to celowy zabieg sugeruję zmianę stylistyki bo chwyt na analfabetę bawi tylko raz

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O właśnie! Ujęłaś/ująłeś w tym krótkim komentarzu to, co ja usiłowałam wyjaśnić w podzielonym na dwie części wywodzie na kilka tysięcy znaków. ;) Także ten - jakby komuś nie chciało się czytać moich wypocin, chciałam wyrazić dokładnie to, co komentator powyżej zawarł w kilku zdaniach. ;)

      Pozdrawiam,
      A.

      Usuń
  5. Część 1 z 2

    Bez złośliwości to piszę, żeby nie było. Z tym "piórem" niestety muszę się zgodzić. Podczytuję "Kuratora" od jakiegoś czasu, blog traktuję jako teoretyczną ciekawostkę i punkt odniesienia/porównania do tego, co widzę za oknem. Mieszkam w lokalnej „strefie mordu”, sporo tu patologii, złamanych życiorysów. Nie żyję z miejscowymi, ale obok nich. Jestem tylko obserwatorem, więc nie udzielam się w "merytorycznych" dyskusjach. Ale szeroko rozumiane "pióro" to moja działka, więc pozwolę sobie na kilka uwag.

    Panie Autorze - usiłowałam przeczytać Pana książkę. Nie dało się. Coraz gorzej czyta mi się też blogowe notki. Owszem, nie jest Pan wirtuozem stylu, ale nad niedociągnięciami zawsze można popracować. Niestety, w Pana przypadku nie widać poprawy.

    Prawdę mówiąc to na początku mi to Pana bazgrolenie od niechcenia, za przeproszeniem, zwisało. Jasne, z takim stylem, koślawymi konstrukcjami i notorycznymi błędami miałby Pan problem z zaliczeniem szkolnego wypracowania, ale skoro zabrał się Pan za ciężką, rynsztokową niemal tematykę - można by na siłę przyjąć, że ta niedbała konwencja językowa jest tu zasada, że język odzwierciedla poziom brudu, niedouczenia, szamba w którym Pan się zawodowo (podobno) pluska. Tyle tylko, że to męczy na dłuższą metę.

    Nie publikuje Pan tutaj wielowątkowych epopei, ale krótkie notki. Ta, pod którą umieszczam komentarz ma zaledwie 1500 słów. Skopiowałam i wkleiłam tekst do najprostszego edytora. Masa błędów (ortograficznych, literówek) wyraźnie zaznaczonych na czerwono. Napisanie tego tekstu (biorąc pod uwagę liczbę znaków i mając w pamięci liczne potknięcia stylistyczne nad którymi Pan się ewidentnie nie pochylił) zajęło Panu zapewne jakieś (maksymalnie) 2 godziny. Sprawdzenie gotowego wpisu pod kątem byków to 5 minut dodatkowej roboty. Może się Panu nie chciało? Może uważa Pan, że Pana teksty nie potrzebują korekty? Osobiście odbieram to niedbalstwo jako wyraz braku szacunku do czytelnika.

    OdpowiedzUsuń
  6. Część 2 z 2

    Podaje Pan numer konta i prosi osoby odwiedzające blog o wsparcie. Przyznaje Pan przy tym, że umieszczone tutaj reklamy są mało rentowne (przynoszą zysk na poziomie 300 zł na rok). Proszę Pana, jeśli chce Pan zarabiać na blogu, nie wystarczy kilka notek o brudnej tematyce. O ile dobrze policzyłam, w zeszłym roku umieścił Pan zaledwie 24 wpisy. Zarobił Pan na nich wspomniane trzy stówy. To niewiele, 12.5 zł za tekst. Raz dłuższy, raz krótszy. Czasem napisany w 5 minut, innym razem w godzinę. Autorski lub nadesłany. Za każdym razem nasycony bykami, niedopracowany, chaotyczny.

    Nie ma Pan wyjątkowego talent. Nie oszukujmy się – pisze Pan kiepsko. Ma Pan natomiast farta w niefarcie i pracuje w zawodzie, który innych ciekawi. A do tego – nie ma Pan konkurencji. A przynajmniej nic mi nie wiadomo o innym, blogującym „kuratorze”. Wydał Pan książkę będącą w głównej mierze zbiorem notek blogowych, pisuje Pan teksty do tytułu prasowego, ma Pan stałe grono czytelników bloga. Nieważne, czy lubią Pana stronę czy nie. Są, wchodzą tu, podnoszą statystyki odwiedzin. Tym samym ma Pan do dyspozycji narzędzia, które dla większość naprawdę sprawnych, diabli zdolnych literatów (tyle tylko, że zajmujących się mniej kontrowersyjną tematyką) są na początku kariery nieosiągalne. Może – zamiast prosić o finansowe wsparcie i planować rozwijanie pasji – doszlifować styl? Publikować bardziej dopracowane teksty? Popracować nad formą, robić korektę? Aktualizować bloga częściej, niż raz na miesiąc?

    Proszę nie odbierać tego jako przejaw złośliwości. Cały ten wywód zmierza nie do jednego spostrzeżenia. Fajnie, gdyby byłoby wziął je Pan sobie do serca.

    To, że pracuje Pan w takim zawodzie i to, że na co dzień spotyka się z ludźmi o których istnieniu większość z nas nie ma zwykle pojęcia nie oznacza, że za samo bycie „Kuratorem” powinien Pan zostać sowicie wynagrodzony. Jeśli pisanie to Pana pasja – świetnie. Ale proszę myśleć o sobie jak o rzemieślniku. To, że hydraulik udrożni komuś kibel nie oznacza, że osoby korzystające ze sracza będą mu płacić przy okazji każdorazowego wejścia do WC. A kiedy się okaże, że majster spartolił robotę i ze źle przymocowanej rury zaczną wypływać fekalia – hydraulik-fajtłapa raczej nie poprosi zleceniodawców o kasę na kurs doszkalający. Zamiast tego weźmie się za robotę, naprawi szkody i postara się udowodnić, że (wbrew pierwszemu wrażeniu) jest dobry w swoim fachu i że zasługuje na to, aby polecać jego usługi innym. Ot co.

    Pozdrawiam,
    A.

    Ps. Ten komentarz to (objętościowo) połowa Pana ostatniej notki. Jego napisanie zajęło mi dwa kwadranse. Idąc Pana tropem – powinnam poprosić czytelników o przelew? W końcu jestem komentatorem, wykonuję swoją powinność! I do tego nie sadzę byków, więc należy mi się 200% Pana stawki. ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dlatego, ty jako dziennikarka i pisarka "światowej sławy" powinnaś udzielić panu Kuratorowi kilka godzin prywatnych lekcyji z ortografii, stylistyki i używania wykwintnego języka jeśli nie ze Shakespeare'a to przynajmniej Aleksandra Fredro:)). Żeby nie pisał "kutas" przez "ó" zamknięte, czy pieprzyć prze "ż" z kropką;).

      Usuń
    2. Trywializujesz, super. Kurcze, jeśli nie masz problemu z tym, że ktoś, komu powinno (skoro chce "monetyzować" swoją pasję) zależeć na tym, żeby dostarczać czytelnikom dopracowane teksty tego nie robi - to Twoja sprawa. A ja, w odróżnieniu od Ciebie, nie rzucam się na każdy ochłap i cenię ludzi uzdolnionych, szanujących czytelnika i szanujących JĘZYK. I nie chodzi o "wykwintny" styl, ale o to, żeby Autor (który, jak przyznał w jednym z komentarzy, ma świadomość tego, że robi byki i prosi o to, żeby je za niego poprawiać ) traktował nas trochę bardziej poważnie.

      Widzisz, dekadę z okładem temu nikt by nie dopuścił do druku książki Autora tego bloga. Z wielu powodów, a jednym z nich jest styl, który trzeba określić jasno - mocno poniżej średniej krajowej. Teraz "Kurator" znalazł wydawnictwo (a raczej vice versa) bez problemu. Wiesz dlaczego? Bo źle pisze. Bo chlapie nieuzasadnionymi wulgaryzmami na lewo i prawo, bo ma problemy z najprostszymi konstrukcjami, bo często buduje zdania w sposób niezamierzenie niejednoznaczny i stawia logiczne babole. Jego - jedynym - atutem jest tematyka w jakiej się obraca. W tekstach "kuratora" nie ma jednak drugiego dna, reportażowej refleksji, głębszej analizy. Jest kawa na ławę - czyli tak, jak niewymagający, klasyczny absolwent miernego gimnazjum lubi najbardziej. Flaki, kurwa i chuj. Heheszki... Tyle tylko, że taki amator rynsztokowej grafomanii nie kupi książki, tylko ściągnie ją z chomika. Nie kliknie w reklamę, bo ma adBlocka. Wydawnictwo wydrukuje niewielki nakład książki, która i tak się nie sprzeda, a autor Bloga - zamiast przyłożyć się do swojej pasji/pracy i zainteresować tym co robi lepiej rokujących, wypłacalnych i WYMAGAJĄCYCH czytelników - będzie organizował zbiórki. Bo szkoda mu czasu na to, żeby przeczytać tekst przed publikacją? Bo edytor gryzie?

      Jak wcześniej zaznaczyłam, nie piszę tego złośliwie. Ty najwyraźniej nie potrafisz znaleźć przeciwko krytykom (a jest ich coraz więcej) argumentów, więc bezsensownie kpisz i szafujesz cebulactwem. I nie zauważasz nawet, jak koncertowo słoma wystaje Ci z butów.

      Usuń
    3. Autor tego bloga pisze "poniżej średniej krajowej", niczym "mierny gimnazjalista". Jego grafomaństwo aż bije po oczach. Tylko nie wiedzieć czemu, to ludzie chcą wchodzić na blog Kuratora i czytać jego teksty, a nie na setki tysięcy bezpłciowych blogasków w internecie, które pisują takie niunie jak ty. Czytasz tego bloga już od pewnego czasu i zasmradzasz tu swoimi "dobrymi radami", które niczego ciekawego nie wnoszą do dyskusji. Jak mnie się coś nie podoba, to po kilku tekstach przeczytanych już nie zaglądam. Jak jest jakaś potrawa która mi nie smakuje, to po spróbowaniu, też więcej tego nie jem. Ty za to spisałaś się jak głupia i poświęcając swój "cenny czas" (i zaglądając tutaj co chwila), żeby autorowi zakomunikować jaki blog jest beznadziejny, i wszystko jest do dupy. A nie to co twój "geniusz" na którym wydawcy i "motłoch" się jakoś nie poznali.

      Pochwal się, jakie ty artykuły i książki napisałaś, a czytelnicy ocenią. Ani chybi twoje książki sprzedają się w wielomilionowych nakładach nie tylko w Polsce, ale i zagranicą.
      Taka Gretkowska i inne "pisarki", mocno lansowane przez s(r)alon skupiony wokół Gazety Wybiórczej. Gdy się weźmie takie knigi typu: "Monologi waginy" i inne pisane przez was, to trzeba dużo samozaparcia, żeby skończyć takie "dzieła". Ale to jest dla "koneserów", motłoch się nie zna na Wysokiej Kólturze;).

      Usuń
    4. Ludzie tu wchodzą nie dla literatury tylko żeby się w ludzkim gównie wytarzać a jednocześnie się nie pobrudzić i tyle. Nie ma innego powodu , wartość poznawcza mizerna , literacka jeszcze niższa - czytanie tych notatek to jak oglądanie wypadków drogowych - sporo osób zwalnia żeby zobaczyć czy są jakieś trupy a nie po to żeby udzielić pomocy. Tylko z tego powodu ktoś to wydał drukiem - zakładam , że wcześniej wykonano nad tymi tekstami solidną pracę redakcyjną. Ja wchodzę, żeby zaobserwować rozwój homofobii i frustracji zarówno kuratorka jak i jego apologetów

      Usuń
    5. Tak, wykonano. W sieci są dostępne fragmenty książki, możesz ocenić ile wnosi dobra korekta ;)

      A co do komentatora tak mocno zbulwersowanego moim wywodem i usiłującego wejść w "polemikę" (cudzysłów jest tu jak najbardziej zasadny, bo zamiast wymiany argumentów doczekałam się szydery like a Troll i chybionych ataków ad personam). Posłużę się punktami w nikłej nadziei na to, że to pomoże Ci znaleźć chociaż jedną kontrę na temat:
      1) Rozumiem, że jesteś fanem pisaniny "Kuratora" i z tego powodu tak mocno się denerwujesz, kiedy ktoś ma odmienne od Twojego zdanie. A powiedz proszę - gdyby tekst (napisany przez pierwszego z brzegu dziennikarza) na podobnym poziomie językowym ukazał się w przywołanej przez Ciebie "Wybiórczej" - nie kusiłoby, żeby dodać komentarz w stylu "co to za gimbaza pisze, ale błędy, do szkoły won!"?
      2) Nigdzie nie napisałam, że jestem geniuszem, że prowadzę "blogaska". Tak, zarabiam na pisaniu. Całkiem nieźle. Na tyle dobrze też zarządzam finansami, że nie muszę organizować zbiórek. Oczywiście pozostanę anonimowa, bo podanie (chociażby) linków do moich tekstów wywołałoby lawinę negatywnych, krytykanckich komentarzy wystosowanych dla zasady. Zapewniam jednak, że jest duża szansa, że przydarzyło Ci się czytać to, co napisałam. Ba, być może spotkało się to z Twoją aprobatą. Błędów ortograficznych, logicznych czy stylistycznych nie popełniam, bo SZANUJĘ swojego odbiorcę. A Ty? Masz się czym pochwalić? Nie proszę o przykłady, bo zakładam, że komentarze dodajesz (tak jak ja) anonimowo z jakiejś przyczyny. Ale powiedz - coś fajnego udało Ci się ostatnio zrobić? Bo widzisz, Pani komentująca niżej zaproponowała (pod wpływem komentarzy zwracających uwagę na ogrom błędów w notkach), że wykona korektę tekstów. Ja się tego nie podejmę, nie na moje siły. Ale przed Panią chylę czoła i odczuwam drobną, wewnętrzną satysfakcję, że moja (ale, rzecz jasna, nie tylko moja) aktywność tutaj przyczyni się do poprawy jakości tekstów i do tego, że (być może) blog będzie bardziej przystępny, a przez to - będzie zaliczał dzięki temu więcej odwiedzin (co zapewne pomoże "Kuratorowi" finansowo).

      Usuń
    6. 3) Czy zdajesz sobie sprawę, że popełniasz poważny błąd logiczny i (zapewne wbrew intencjom) działasz swoimi komentarzami na szkodę? Wiesz, jestem z natury ciekawa świata i bardzo w sobie tę cechę cenię. Kiedy pierwszy raz spróbowałam łososia - miałam ochotę puścić pawia. Ale nie nabawiłam się traumy. Zjadłam rybę w innym wykonaniu i do dziś uważam, że łosoś jest super. Pod warunkiem, że ktoś go dobrze przyrządzi. I mimo że uważam pisaninę "Kuratora" za nędzną - wchodzę tutaj, czytam, komentuję. Mam ku temu swoje powody, ale Ciebie - jako (bezkrytycznego, mam wrażenie) entuzjastę bloga - one nie zainteresują. Ale mniejsza o mnie. Ważne - także dla Ciebie, bo zapewne wspierasz i życzysz dobrze autorowi wpisów - jest to, że każdy mój dłuuuugi komentarz to dodatkowy, wartościowy content, a każde wejście (moje i innych adwersarzy) to kolejne oczko wyżej w statystykach. Powinno więc Ci zależeć (jako, powtarzam, entuzjaście historyjek "Kuratora"), żeby takich jak ja było więcej.
      4) Może spróbujesz wkleić tekst notki do edytora? Tak? Świetnie! To spróbuj też, z zegarkiem w ręku, poprawić zaznaczone na czerwono byki. 5 minut roboty, prawda? Tylko tyle wystarczy, a część z komentujących straci koronny argument. Jest tylko jeden problem - trzeba chcieć nad sobą pracować. Nie tylko chcieć zarabiać za to, że się jest. Tak robią opisywani tutaj "patole" wyciągający łapki po zasiłki. Ci sami, których roszczeniowość tak mocno wnerwia fanów "Kuratora". I nie, byki i niechlujstwo to nie jest część składowa rozpoznawalnego stylu. Takim operuje choćby Masłowska - wszędzie, mimo że za nią nie przepadam, rozpoznam jej teksty. Teksty "Kuratora" też zresztą rozpoznam. Właśnie po rażących błędach i kuriozalnych konstrukcjach.
      5) Cynicznie przywołujesz dziunie prowadzące "blogaski". Spoko, nie Twoja bajka. Sęk w tym, że te dziunie - choćby od stron o modzie - zarabiają na swojej pasji niezłe pieniądze. Może nie pracują nad stroną tekstową (z drobnymi wyjątkami), ale godzinami (często po robocie etatowej) latają z aparatem w poszukiwaniu nowych plenerów, obrabiają zdjęcia, aktywnie się promują. Wkładają w prowadzenie "blogasków" dużo, bardzo dużo czasu, energii i nierzadko środków. A przy okazji - walczą z konkurencją, której "Kurator" nie ma. Czy autor tego bloga dojdzie kiedyś do założonego celu (będzie na blogu zarabiał wystarczająco dużo) i czy tym samym osiągnie poziom wspomnianych przez Ciebie dziuń? Nie wiem, nie znam się, jestem tylko anonimowym komentatorem. Mam jednak wrażenie, że - jeśli nic nie zmieni, nie popracuje nad formą (treści, wyglądu bloga etc.) to już wkrótce towarzystwo czytelników się mocno wykruszy. Jedni dorosną, inni poczują się urażeni, kolejni nie podejmą rękawicy rzuconej przez komentatora Twojego pokroju. Bo, tak jak ktoś wyżej napisał, "chwyt na analfabetę bawi tylko raz". Tak samo, jak tylko raz bawi dyskusja z Tobą. ;) Kumasz aluzję?

      Odmeldowuję się i pozdrawiam. Mniej żółci i koślawej retoryki, więcej lektury dobrych książek i ćwiczeń podnoszących poziom czytania ze zrozumieniem. ;)

      Usuń
    7. Oprócz różnego rodzaju menażerii korwinowskiej, lewackiej, i feminazistyczej. Na tego bloga wchodzą, często w godzinach pracy, durne i paskudnego charakteru, znudzone codzienną "pracą" biurwy z administracji państwowej napowietrzające na co dzień stołek, mopsiary, sędziny i inne. "pracownice sądów", a nawet "niezależne dziennikary". Żreć mają co, mają gdzie mieszkać, a w "pracy" się specjalnie nie napracują.
      Wiele z tych wstrętnych bab ma pajęczynę między nogami (bo żaden w miarę normalny facet nie chce mieć z nimi do czynienia przy bliższym poznaniu), i jeżdżą takie do Egiptu, Turcji i innych krajów śródziemnomorskich z nadzieją, że może jakiś turas czy arabus je przeleci. Dlatego takie baby jak Szczuki, Środy i inne muszą odreagować na facetach. Wchodzicie też na różne blogi i plujecie jadem na wszystkie strony nic konkretnego nie wnosząc do dyskusji.

      Dla was najważniejszą rzeczą jest ortografia, stylistyka i budowa zdań. A żadna z was nie zadała pytania, co się stało dalej z tymi dziećmi, wyszły na ludzi, czy stoczyły się na dno. Jakby rzecz się działa gdzieś w daleko w Afryce a nie w Polsce, lub była to fikcja literacka i kurator wymyślał historie opisywane na blogu.

      Że inni piszą lepiej, to nie jest żaden argument. Tego bloga prowadzą amatorzy po godzinach pracy, a nie zawodowi dziennikarze. Nikt nie ma do reprezentacji Liechtensteinu żalu w której grają amatorsko kelnerzy, budowlańcy, pracownicy banków, że przegrywają z profesjonalistami z reprezentacji Hiszpanii 5:0 naszpikowanej w dodatku gwiazdami.
      Ty jak widzę, przedkładasz blogaski o modzie nad bloga lepiej lub gorzej opisującego, ale jednak rzeczywiste życie. Nie mamy o czym rozmawiać. Jesteś tylko pustą egoistyczną lalą. We Francji jak był głód na wieść że ludzie nie mają co jeść, pewna durna królowa odpowiedziała, że jak nie ma chleba, to niech jedzą ciastka.

      I jeszcze jedno. Bynajmniej nie jestem zwolennikiem Kuratora. Wielokrotnie na tym blogu go nieraz krytykowałem, ale nie za brak przecinka, czy literówki, tylko za rzeczywiste sytuacje.

      Usuń
  7. >W końcu jeśli nie ma przymusu leczenia na jakąkolwiek chorobę, to dlaczego ma być przymus leczenia alkoholika, który przecież także jest chory? Proste i logiczne. Każdy ma prawo żyć po swojemu

    Zgadzam się, jak cholera. Problem w tym, że żyjemy w społeczeństwie powszechnej dulszczyzny i hipokryzji. Udawania na siłę i za wszelką cenę, że spełniamy wszystkie kulturowe normy. Pijak będzie udawał, że nie pije, aż wyląduje z delirą na chodniku, a w tym czasie jego miot pokrzywi się już nieodwracalnie. Gdyby ludzie byli bardziej tolerancyjni, to i taki wybór (wóda>dziecko) byłby normalny i akceptowalny, zapobiegłoby to wielu tragediom. A tak mamy seans improwizowania, no ale cóż, przynajmniej ma pan pracę. :P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Autor tego bloga jest bardzo tolerancyjnym człowiekiem. Bo gdyby takie pijacko-narkomańsko-pedalsko-feminazistyczne bydełko paskudziło by mi na blogu od rzeczy, to już dawno pokasowałbym wasze wpisy.

      Usuń
    2. Jakbyś furiacie nie zauważył, to pod tą notką akurat przyznałem kuratorowi rację. Przetrzyj okulary, bo chyba se jadem zaplułeś.

      Usuń
    3. @caban.

      Jak masz sprany mózg od młodości z wąchania kleju, picia, ćpania i brania różnego rodzaju wynalazków to byś się połapał, że nie tyczy się mój wpis tylko do jednego przypadku, ale chodzi o wasz całokształt, co wy na tym blogu Kuratora odpierdalacie.

      Usuń
  8. Jak wam się nie podoba to po co czytacie? Czytam setki książek, a czytając bloga jeszcze jakoś żaden błąd mnie nie poraził. Ba, nawet żadnego poważnego nie wyłapałam! Zawsze jak ktoś robi coś dobrego, coś co mu wychodzi jest na niego nagonka. Co za cebulaki.

    OdpowiedzUsuń
  9. Muszę przyznać, że błędy składniowe i stylistyczne rzucają mi się w oczy, ale nie przeszkadzają w odbiorze (aczkolwiek jestem w stanie zrozumieć, że wielu czytelnikom odpowiadałyby bardziej dopieszczone notki).
    Skoro i tak czytam, mogłabym się podjąć korekty tekstów przed publikacją - proszę Autora o wiadomość prywatną, jeśli jest zanteresowany

    OdpowiedzUsuń
  10. Świetny wpis, zazdroszczę wytrwałości w pisaniu tak długich notek, zapraszam do siebie i obserwacji mojego muzycznego bloga :) Pozdrawiam. E.

    OdpowiedzUsuń
  11. jaka jest ścieżka zostania kuratorem zawodowym? najpierw trzeba byc spolecznym?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wpisz w google ustawa o kuratorach i poczytaj.

      Usuń
  12. No to znalazłam lekturę na niedzielny wieczór, ciekawy blog! Zapraszam na swój, nowy http://apoteoza-zmarnowanego-czasu.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń