Agnieszka i Damian cz.2
Na
początek krótkie sprostowanie z części pierwszej w związku z waszymi
sugestiami.
U
Agnieszki faktycznie wystąpiły pierwsze objawy łuszczycy kiedy przebywała na
tourne po melinach. Nie wiedziałem jednak, że jest to choroba jak mnie pouczono
genetyczna i nie zaraźliwa. Z tego co wyczytałem na temat tej choroby to może to
mieć coś wspólnego z obniżeniem ogólnej
odporności organizmu lub nieprawidłowym funkcjonowaniem ukł. odpornościowego a między innymi
jednym z głównych
czynników ryzyka rozwoju łuszczycy jest alkohol. Czyli tak do końca nie
musiałem się mylić a napisałem prawdę. Zostawmy to, moja wina a to nie blog
medyczny i nie to jest najważniejsze w tej opowieści ale niestety w
społeczeństwie pokutuje błędny stereotyp, że łuszczyca jest zaraźliwa.
Popełniłem też błąd w sformułowaniu genetyczne i dziedziczne, z tego co wiem to rodzice nie
są na to chorzy więc po prostu dokonałem
jakiegoś rozgraniczenia choć nie powinienem,
choroba u Agi nie jest dziedziczna z pierwszego pokolenia może gdzieś
dalej czego nie wiem.
Jeśli
kogoś uraziłem tamtym wpisem to bardzo, bardzo przepraszam. Rzeczą ludzką jest się mylić a
nie popełnia błędów tylko ten co nic nie robi…
*******************************************************************
Nasza
bohaterka Aga trafiła w końcu za kraty. Damian
został sam. Znowu
kurator się przyczepił. Wzywam Damiana aby alimenty jakieś płacił. No i w związku z ponownym skazaniem
muszę złożyć wniosek o zarządzenie wykonania kary. Damian przychodzi do mnie do
biura. Na pierwszy rzut oka nie poznaje chłopa, siada przede mną, pachnący,
uczesany w czystej koszuli, spodnie
niemal ,,na kancik’’ i się odzywa… no teraz już poznaję, ma charakterystyczny
akcent i głos. Zaczyna coś nawijać, że pracę znalazł, że
zobowiązania z tego drugiego wyroku spłaci, że nie pije, że remont w mieszkaniu
będzie - tylko po co, przecież wiem, że chce je sprzedać bo wspólnotę
mieszkaniową trzeba spłacić, tylko to będzie wynosić 40 tys. a za mieszkanie
może dostanie z 70- 80 tys. Tak słucham
i słucham, nawet nie przerywam a Damian nawija i nawija, roztacza wizje, a ja
się zastanawiam co on pił, ćpał czy o co tu chodzi. Popisałem wszystko,
pożegnałem się i siedzę osłupiały. Koleżanka wyrywa mnie z zadumy jakąś sprawą.
Nie mijają dwa dni dzwoni do mnie Aga z AŚ.
Informuje mnie, że nie może tu wytrzymać, że jest źle, że Damian taki dobry i
paczki jej przysyła i że ona się już zmieniła ( po jakiś 3 tygodniach w AŚ ) i
ona chce wyjść na dozór elektroniczny, i będzie potrzebna opinia od kuratora.
-
Co to jest system dozoru
elektronicznego ( SDE) i mniej
więcej jak to wygląda opisałem w jednym
z poprzednich opowiadań Pt. ,,Dozór elektroniczny’’.
O
naiwności kuratorska, wiara w ludzi czasem przesłania nam zdrowe myślenie to o
to chodziło Damianowi, trzeba było zrobić dobre wrażenie! Nie
mija faktycznie tydzień a przychodzi zlecenie przeprowadzenia wywiadu do SDE.
Zbieram
dupę w troki i maszeruję na wywiad. Sąsiedzi oczywiście relacjonują, że
jak Aga przebywa w ZK to ,,odetchnęli’’
i jakby do Damiana mniej ludzi przychodzi a w ogóle to go nie bardzo
widać. Myślę sobie, co jest? Czyżby jednak
Damian się przejął tym, ze Aga siedzi w pudle? No nic idę parę pięter
wyżej, pukam ( dzwonka oczywiście nie ma ), pukam coraz głośniej, cisza. Trudno
przyjdę później. Później też nie zastałem, ani następnego dnia . Kurwa wywiad musi być na biurku sędziego w
ciągu 5 dni, co on nie wie że Aga wniosek złożyła? Powinien na dupie
siedzieć i czekać. Zostawiam
kartkę w drzwiach, że będę jutro o tej i o tej godzinie. Nie powinno się tak
robić ale co mogę jak go nie ma a potrzebne jest potwierdzenie czy współlokator
wyraża zgodę na odbywanie przez innego
lokatora kary w systemie dozoru elektronicznego.
Przechodzę
kolejny raz na wywiad, wcześniej myślę co napisze jak go nie zastanę, czy
wystarczająco dużo razy byłem, czy powinienem kuźwa spać pod tymi drzwiami aby
go zastać, jak się wytłumaczyć przed sądem, ze nie mam potwierdzenia ??? Szlag mnie trafia i idę pełen obaw.
Pukam.
Jest – chwała Bogu.
Otwiera
drzwi. Zaprasza do pokoju. Od razu zauważam, ze coś jest nie tak. Damian
czysty, przyzwoicie ubrany nie śmierdzi wódą w mieszkaniu jakoś tak
czysto. A w pokoju… 7
letnia córcia Damiana. O ludzie, jeszcze dziecka mi tu potrzeba. Dobra wypytuję
go o to i o tamto, Damian dalej wizje roztacza, że pracuje dorywczo, że się
poprawił, że nie pije. Nawet była konkubina przyprowadziła córkę i za jakąś
godzinę po nią przyjdzie
( chwała, że nie dłużej – ja bym mu dziecka nie powierzył do opieki nawet na 15
min a co dopiero na godzinę czy dwie ). Wcześniej taki troskliwy nie był – tak
sobie myślę, że to wszystko Damian wykalkulował sobie, się pokaże jaki to on jest odpowiedzialny…
Dobra
lecę dalej z wywiadem. Damian oczywiście zgodę na odbywanie przez
Agę kary w systemie SDE potwierdza. Prąd w domu jest- spiął się i zapłacił
zaległości, i ,,nabił’’
licznik przedpłatowy. Dobra ale nadal coś mi nie pasuje w domu…co to jest
czegoś tu brakuje… ale czego? Panie
Damianie to jeszcze do łazienki zajrzymy. A po co ? No muszę sprawdzić czy
kibel jest bo takie są wymagania. Zaglądam a tam …hehe brak piecyka grzejącego wodę, brak wanny,
brak kibla! Panie Damianie co jest? Ano remont szykuje jak kobieta ma
przyjechać z ZK. Do powrotu panie kuratorze wszystko będzie. Teraz mi zaświtało czego tu nie ma ale
zaglądam jeszcze raz do innych pomieszczeń aby się upewnić. Żegnam się wychodzę
i mówię, że napiszę tak jak jest, kłamać nie mogę, opinie wystawię taką jaką
mieli sprzed osadzenia Agi i teraz. Co sąd z tym zrobi to już Aga i pan się
dowiecie. Do widzenia. Wychodzę
i notuję dodatkowo w kapowniku – brak kaloryferów CO.
Nasmarowałem
wywiad na 4 i pół strony co jak na wydział karny jest naprawdę jak esej.
Opisałem sytuację sprzed osadzenia i teraz kiedy Aga siedzi. Opisałem również
sytuacje prawną Damiana jakie ma wyroki i za co- w tym jakie obowiązki.
Szczególną uwagę zwróciłem na wyposażenie mieszkania a raczej jego brak. Żeby było śmieszniej
jeszcze zanim wysłałem wywiad w dniu następnym doszły do mnie informacje, że
Damian już pije ( pieniądze zapewne miał ze sprzedaży kaloryferów i
innych metalowych rzeczy na złom ). Ująłem jeszcze i to, że tylko po
przeprowadzeniu wywiadu doszły informacje o nadużywaniu alkoholu przez Damiana.
Aga
na SDE nie wyszła. Damian się załamał i poszedł w ,,tango’’. W stanie jeszcze
świadomości zdążył podejść do mnie do biura i się pożalić jaką to ja opinie
napisałem. Wyciągnąłem kopię i przeczytałem mu te wątki do których miał ,,ale’’
– spytałem czy to prawda czy było inaczej, spuścił głowę, przyznał racje,
wyszedł.
Damian
tak dobrze balował, że po jednej z imprez u niego w domu obudził się na wytrzeźwiałce z informacją, że jest
prowadzone postępowanie wyjaśniające w sprawie ujawnienia zwłok
u niego w domu. Jak wytrzeźwiał przesłuchano go i wypuszczono. Tak pili, że
sąsiad o słabszym zdrowiu i jeszcze większym przebiegu alkoholowym po prostu
zszedł- zapił się. Do domu Damian nie mógł wejść przez trzy dni.
W
międzyczasie złożyłem wniosek o zarządzenie wyk. kary w sprawie o alimenty.
Alimentów nie płacił. Miał tez obowiązek powstrzymania się od nadużywania alkoholu
( co jak opisałem wcześniej również nie realizował). Po mimo moich nalegań za
każdym razem aby poszedł się leczyć nie zrobił tego – przypominam Wam drodzy
czytelnicy, że cały czas nie mam nad nim dozoru a ile razy się z nim już
widziałem, ile nalatałem, to tak aby zobrazować co kurator robi kiedy nie ma
dozoru . Sąd zarządza wykonanie kary. Damian nawet nie stawił się na posiedzenie, po
paru dniach pisze jeszcze o odroczenie
wyk kary i podaje stary adres konkubiny. Zrobił to celowo, dla zmylenia przeciwnika-
czyli mnie. Idę pod wskazany adres.
Dowiaduje się, że oczywiście tu nie mieszka i nie przebywa. Raz nocował jak
policja go wcześniej z
jakiegoś śmietnika do szpitala zawiozła ( ludzie dzwonili na policję w
sprawie bezdomnego ).Mieli go
zawieść do noclegowni ale po drodze
dostał ataku padaczki . Potem policja dowiozła go tutaj - była konkubina pozwoliła mu do rana się
przespać a potem na zbity ryj
wywaliła.
Celowo
nie idę pod adres gdzie przebywa bo nie będzie sobie pogrywał. Zresztą zgodnie
z prawem to nawet mi nie wolno. Mam iść tam gdzie sąd mi wskazał. Zbieram
jeszcze informacje od okolicznych meneli, którzy twierdzą, że Damian pod
kościołem żebrze. Faktycznie tam go spotykam. Napruty jak Messerschmitt.
Jednak na mój widok niemal na baczność staje.
Pytam, gdzie to się podziewa, a on , że tu i tam i ze w mieszkaniu nie mógł być bo
tego trupa tam znaleźli. Ja mu na to,, czemu podał adres pobytu u konkubiny a
on kłamie w żywe oczy, że się pomylił.
Nie dając mi dojść do słowa, mówi że pracy nie ma i opieka nie chce pomóc, i
czy miałbym z 5 zł bo nie ma co jeść… Dałem choć byłem niemal pewny, że na
,,przelew’’ pójdzie. Tak, tak powiecie, że bułkę trzeba było kupić. Nie miałem
czasu, nie chciałem wdawać się w dalsze dyskusje, ponadto w tym dniu miałem już
dość. Pomyślałem ponadto - niedługo i tak będziesz miał przymusowy odwyk w ZK
Damian ponownie nie stawił się na posiedzenie
o odroczenie wykonania kary i sąd nie przychylił się do jego wniosku. Nawet
protokolantka mówiła, że Damiana widziała jak żebrze pod kościołem, zaczepia
ludzi i że ona się go boi. Damian trafił do ZK.
Po
jakimś miesiącu od ostatniego mojego spotkania z Damianem wychodzi Aga – na
warunek. Czyli warunkowe zwolnienie z ZK. Stawia
się u mnie 24 godziny od wyjścia. Oj jaka regulaminowa myślę sobie. Ale wiadomo-
kurator może udzielić pomocy postpenitencjarnej. Czyli jakieś bony na żywność. Gdyby
nie to pewnie by się nawet nie pokazywali choć mają taki obowiązek stawić się u kuratora do 7 dni
od opuszczenia jednostki penitencjarnej.
Zaczynamy
rozmowę. Na początek obowiązki warunkowo zwolnionego, oświadczenie do podpisu.
Potem notatka z pierwszej rozmowy, piszę ją niemal z pamięci, głupio to wygląda ale zadaje
pytanie i jak nie zdąży odpowiedzieć w ciągu 3s. sam odpowiadam, a ona
potwierdza. Adres zamieszkania – podaje, że może mieszkać nadal w mieszkaniu
Damiana.
Aga
słodka jak cukierek , dobrze wygląda – czysta, w miarę ubrana. Cera się
poprawiła, oczy nie podkrążone. Obiecuje poprawę, że pić nie będzie, że pracy
szuka, że ostatnią karę ograniczenia wolności wykona ( miała jeszcze jedną za
zakłócanie ciszy której do osadzenia nie mogła wykonać ). Mówi po prostu
wszystko tak jak powinno być. Oczywiście kolejny raz tłumaczę, proszę i przestrzegam.
Oczywiście panie kuratorze jestem już inną kobietą.
Udzielam
pomocy w wys. jakiś 160 zł w bonach. W tym
miejscu wyjaśnię, że aby taką pomoc otrzymać osoba zwalniana z ZK musi najpierw
złożyć podanie do właściwego OPS – nie musi otrzymać pomocy ale podanie musi
być złożone. Ponadto
Aga mówi, ze będzie chciała nadal układać sobie życie z Damianem. To ja jej na
to, że jak będzie dzwoniła do niego to niech przypomni mu, że szkodę ma jeszcze do naprawienia i jak nie
zapłaci to przedłuży mu się pobyt w ZK. Oczywiście panie kuratorze.
Idę
na pierwszy wywiad do mieszkania Damiana. Godzina jakaś może 15.00 . Ludzi wcześniej
pytam czy zauważyli że Aga wróciła.
Ludzie twierdzą, że tak ale jeszcze jest spokój choć zauważyli, że znowu
zaczęły się jakieś męty schodzić.
Jest
w domu.. Spisuję co potrzeba. Oczywiście nie ma kaloryferów, kibla, ciepłej
wody i prądu też. Świeczki porozstawiane. Motywuję do podjęcia pracy. Tak ,tak,
oczywiście.
Mija
może tydzień, ledwo zdążyłem pierwsze sprawozdanie wysłać, już mam pielgrzymkę
sąsiadów, że impreza była i policja, i
koniec świata. Nosz kurwa mać!! Tak ją dupa swędzi, nawet tygodnia nie
może wytrzymać bez wódy a jeśli nawet nie to czy musi to być zaraz aż taka
impreza z przyjazdem policji i wszelkimi ekscesami. Ja pier… nie wytrzymam.
Wzywam
listownie wraz z pisemnym ostrzeżeniem ( taka formułka, że jeszcze raz i wnioch o odwołanie warunkowego
zwolnienia), bo jak pójdę to po mordzie po ojcowsku dostanie – nie no żart ale
każdy ma swoje granice i mógłbym być niemiły.
Nie
przychodzi w ustalony dzień, nie mam jeszcze zwrotki ale nie ma co czekać.
Przygotowuje jeszcze raz pisemne ostrzeżenie i maszeruję na wywiad.
Ludzie
mówią, że balanga była na 100 fajerek, zamek z drzwi wyleciał bo w którymś momencie
nie chciała wpuszczać kolejnych ,,gości’’.
Dzwonię
do dzielnicowej. Dostaję informację, że była interwencja na…jej wezwanie! Że
jeden mój dawny dozorowany ( taki lekko upośledzony ale w sumie zawsze w porządku- lubiłem go) wylądował
w szpitalu. Był pobity, pocięty i… delikatnie pisząc wyruchany. O zgrozo-
myślę.
Aga
jest w mieszkaniu. Nawet zbytnio nie musiałem się wysilać z wejściem bo drzwi były z wyłamanym zamkiem
i trzymały się na jednym zawiasie, ale jaja.
Pytam
co i jak. Aga-śmierdzi od niej alkoholem- mówi, że Damian kolegę jakoś z ZK
wysłał aby sprawdzić co w domu się dzieje.
To kolega przyszedł z innymi kolegami i tak jakoś się nazbierało –
kolega ( ten od Damiana ) tez niedawno opuścił ZK i jest pod dozorem koleżanki.
Aga relacjonuje, że wszystko było spoko do pewnego momentu jak już popili to
się pobili. Dalej mówi, że nie chce już
Damiana i będzie sobie życie układać z tym nowym . Zadzwoni do Damiana , że
wychodzi z mieszkania i niech policja czy zarządca budynku mieszkanie
zabezpiecza. Tym bardziej nie będzie pracować na zobowiązanie Damiana.
No
to miłość się skończyła i jak jeszcze Damian się dowie, że kolega mu Agę posuwa
– super. Wręczam ostrzeżenie, Aga podpisuje. Pytam jeszcze czemu nie odebrała
wezwania do stawiennictwa u mnie – a bo kluczyk od skrzynki zgubiła.
- Pani
Agnieszko jeszcze raz a ma Pani bankowo wniosek o odwołanie i jak się pani
zadomowi u nowego przyjaciela to ma Pani dać znać.
Wracam
do pracy. Rozmawiam z koleżanka i mówię jej, że mamy parkę. Koleżanka załamana,
musi wpłynąć na matkę nowego przyjaciela Agi aby pogoniła ich z domu a bynajmniej ją.
Udaje
się to Aga nadal przebywa w mieszkaniu Damiana. Zresztą przyjaciel jak się
okazuje był chyba na jedną noc lub dwie.
Równocześnie
składam wniosek o zarządzenie wykonania kary Damianowi w sprawie gdzie doskonal
kradzieży tych włazów czy studzienek kanalizacyjnych bo szkody nie naprawił.
Dowożą go skutego na posiedzenie. Udaje mi się zapytać jak tam kontakty z Agą. Twierdzi, że przestała
dzwonić. Wypiera się jakoby kogoś do niej wysłał. Ta, ta, ta - ja wiem swoje, zresztą przecież sama Aga mi
to powiedziała.
Na
posiedzeniu przyznaje, że zobowiązania nie wykonał, ja twierdzę, że miał czas
na to i możliwości skoro miał na alkohol. Sąd ,,odwiesza’’ wyrok. Czyli
dołożyliśmy Damianowi jakieś 6 miesięcy.
Po
następnym tygodniu dostaję nowy wyrok Agi. Kurcze za co, kiedy, nic nie wiem?
Czytam – w dniu takim i takim wszczęła awanturę i zniszczyła jakieś doniczki
wystawowe i wybiła szybę. Straty 500 zł. Kara- 2 mies. ograniczenia
wolności z obowiązkiem
wykonania 40 godz. miesięcznie. Patrzę i nie wierzę, czyn popełniony w dniu
zwolnienia z ZK. Mistrzyni świata.
Piszę
wezwanie do stawiennictwa w celu wyznaczenia miejsca wykonywania kary.
Przychodzi. Wyznaczam miejsce wykonywania kary, to samo co zawsze. Opieprzam za
to, że nie wykonuje poprzedniej kary i muszę złożyć wniosek. Dodatkowo informuję, że muszę złożyć wniosek
o odwołanie warunkowego zwolnienia z powodu popełnionego przestępstwa w okresie
próby. Po licznych opieprzeniach – daje światełko – leczyć się, leczyć w
systemie zamkniętym.
Aga
jeszcze raz zapija ( sąsiedzi mi donieśli ) ale – jedzie na leczenie, na
detox. W międzyczasie przychodzi
wezwanie na posiedzenie do sądu okręgowego wydziału penitencjarnego. Oczywiście
Aga się nie stawia bo jest na leczeniu, posiedzenie odraczamy. Aga wychodzi po
detoksie, nie stawia się na posiedzenie ale dostarcza dokument, że ma
wyznaczoną terapię po tym detoksie na za jakiś miesiąc. No i zamieszkała dzięki mnie,
moim namowom i ,,znajomościom’’ w noclegowni gdzie znajduje się specjalne mieszkanie dla kobiet. Nie pije od wyjścia.
Zarejestrowała się jako bezrobotna. Kolejne odroczenie posiedzenia. Namawiam
wraz z kierownikiem noclegowni do podjęcia wykonywania kary ograniczenia
wolności bo jak nie odwołają warunkowego to trafi do pudła na zastępczą
karę pozbawienia wolności za nie wykonane godziny. Ponadto kierownik noclegowni
stawia swoje warunki, ma podjąć leczenie w ośrodku uzależnień (w systemie
dziennego pobytu) bo jak nie to ją wywali z noclegowni. Aga dobrze wie, ze nie
ma już gdzie wracać, w domu jej nie przyjmą, chata Damiana zamknięta przez
zarządcę i zaplombowana. Podejmuje leczenie.
Na
ostatnim posiedzeniu tuż przed wyznaczonym terminem stawiennictwa w szpitalu na
terapię 6 tygodniową, obiecuje, że tam pojedzie, że teraz jest Ok, że
mieszka w noclegowni
gdzie pić nie można i podjęła terapię w ośrodku uzależnień.
Ech…
dobra wnoszę do uznania sądu, niech sąd sam ocenia, ja jej nie wierzę
zwłaszcza, że już chyba 3 miesiące obiecuje, że tą karę ograniczenia wolności
będzie wykonywać i popełniła przestępstwo, i było ostrzeżenie a teraz kiedy
naprawdę grunt się usuwa spod nóg to łapie się brzytwy. Prokurator mówi, że jak
ojciec jestem bo za rączkę i tu prowadziłem i tu i to i tamto ale też daje jej
szansę. Sąd postanawia nie odwoływać warunkowego zwolnienia, ostrzega, że następnej
szansy nie będzie.
Aga
ledwo wróciła do noclegowni, dzień później mam telefon od kierownika, że już
zapiła i nocowała w korytarzu. Na następny dzień nie wróciła już do noclegowni
poszła w tango.
Tyle
co akta mi wróciły złożyłem następny wniosek o odwołanie warunkowego
zwolnienia, z uwagi na ponowne nadużywanie alkoholu oraz nie poinformowanie
kuratora gdzie przebywa.
Sąd
wyznaczył posiedzenie. Aga się nie stawiła pewnie nawet nie wiedziała, że jest
posiedzenie. Sąd odwołał w 5s. Padło tylko jedno pytanie – czy jest obecna.
Nawet nie zasiadłem na ławie i wyszedłem z sali ( posiedzenie prowadzi w 99%
zawsze ten sam sędzia) . Ma do odsiadki chyba z 5 miesięcy.
Dodatkowo
sąd rejonowy po moim wniosku za nie wykonanie kary ograniczenia wolności
zasadził karę zastępczą, łącznie z dwóch kar 2 miesiące do odsiadki.
Obecnie
jest poszukiwana przez policje do osadzenia.
Za
chwilę siedzieć będą oboje, ciekawe które pierwsze wyjdzie. Które trafi do
mnie. Aga jest jeszcze bardzo młoda, ile razy będzie jeszcze w ZK, czy ten
pobyt ją czegoś w końcu nauczy?
A
ja, czy dam radę kolejny raz jej i jemu uwierzyć, znaleźć siłę i sposób aby ich jeszcze na prostą wyprowadzić?
kane
Koniec
cz. 2 Ostatniej
(
ale czy na pewno?)
bzdet14@o2.pl
Czytam, czytam, doskonała lektura do porannej kawy... A tak na poważnie refleksję mam jedną: po jaką cholerę prawo pozwala na marnowanie publicznych pieniędzy na zajmowanie się takimi beznadziejnymi przypadkami, jak Aga i Damian? Marnujesz dla nich czas i co najgorsze sam o tym wiesz, ale wyjścia nie masz, taka praca. Zamiast pomagać komuś, dla kogo jeszcze jest szansa, to uganiasz się za taką cwaniacką menelią. Niestety, tak, jak napisałam w komentarzu do pierwszej części - tylko patrzeć, jak się zapiją, kwestia czasu.
OdpowiedzUsuńNa marginesie i a propos naszej wymiany komentarzy kiedyś: znów w szkole mamy problem ze współpracą z kuratorem, tym razem zawodowym. Otóż wystąpiliśmy o zaostrzenie środka wychowawczego dla jednego 16-latka, bo grozi uczniom, wymusza pieniądze i fajki. Gość normalny do końca nie jest, na co ma NIESTETY papiery, a jak mu strzeli do łba, to jest tak agresywny, że rodzice się go boją. I cóż odparła ZAWODOWA kuratorka? Że to biedne zaburzone dziecko, z ciężkim ADHD i zaburzeniami neurologicznymi [o czym dobrze wiemy, sami jej to napisaliśmy...], i że szkoła powinna mu pomóc, indywidualnie do niego podejść, zorganizować mu zajęcia relaksacyjne, tralalala... Jednym słowem ma nas w dupie i nam nie pomoże.
Jjjjasne... Relaksacja... Następnym razem, jak będzie groził pobiciem słabszym kolegom, to mamy mu puścić ćwierkające ptaszki i plecki wymasować...?!
Skoro to 16 latek to tak do końca sie nie orientuję ale może nauczanie indywidualne ? No i niestety potwierdza się stara zasada, dopóty nie skończy 18 lat niewiele można, zgodnie z prawem jak skończy 17 to mógłby już odpowiadać karnie. Może niestety to będzie jedyna droga dla niego.
UsuńPoza tym nie znając sprawy na prawdę nie chciałbym udzielać, jakiś głębszych porad ani więcej się wypowiadać, to po prostu nie przystoi kuratorowi.
Dziękuje za pozytywny komentarz. kane
Napisałam o tym w sumie, żeby się 'wyżalić", bo wiem, że poradzić musimy sobie sami. Tylko ręce opadają... I jak ja mam mieć dobre zdanie o kuratorach? :)
UsuńIndywidualnego nie dostanie, bo u nas w mieście NIKT nie dostaje. Nie ma kasy i koniec. A z odpowiedzialnością karną jest niestety tak, że któraś z ofiar musiałaby się zgodzić złożyć oficjalne zeznania - jak się domyślasz, na to szans nie ma. Jedyne, co nam przychodzi do głowy, to że my, nauczyciele, jeśli usłyszymy np. groźby, to możemy zgłosić na policję jako świadkowie. Ale jeśli poszkodowany powie, że "nic się nie stało", to i tak po sprawie. I tak się będziemy wozić z bandziorem jeszcze 2 lata...
Opieka nie przyzna zasiłku, jeśli są podejrzenia, że pobierający może przepić pieniądze. A ty Kuratorze, zamiast dawać menelowi 5 złotych, powinieneś go po mordzie porządnie wytrzaskać :)).
OdpowiedzUsuńOgólnie, to za bardzo cackacie się z patolami. Nie słucha raz, drugi, to z pełną konsekwencją powinno być prawo przestrzegane i więzienie. Żebranie, w jakiejkolwiek formie, też powinno być prawnie zakazane.
Agaton
Cackają się dokładnie tak jak pozwala i nakazuje im na to prawo i moralność według mnie.
UsuńKurator to zawód trudny, ale osoba go wykonująca może się poruszać w normach prawnych, a nie zachowywać się jak kowboj i ostatni sprawiedliwy.
Wniosek jest jeden - należy pracować nad zmianą systemu, a przede wszystkim wzrostem świadomości społecznej, która pozwoli na zmniejszenie ilości menelstwa.
Koszmar! Przestaje tu zaglądać! Jak społeczeństwo ma zachowywać się wobec osób chorych w porządku, skoro dostają od innych taki stek bredni? Jak osoby chore mają normalnie żyć i nie bać się odkryć ubraniem kawałka ciała? U niektórych osób cierpiących na łuszczyce alkohol powoduje większy wysyp plam, u innych nic nie powoduje, ale napewno nie jest to przyczyna powstania choroby. Niemówiąc już o tym, że to tylko domysły osób chorych, a nie słowa lekarzy. Tak to jest, że jak nie wiadomo co dokładnie jest przyczyną to zwala się na stres i używki. Generalnie to co mogę powiedzieć po przeczytaniu wcześniejszych komentarzy oraz tej pseudo poprawki, to napewno nie zależy Ci na dobrze ludzi. Kasia
OdpowiedzUsuńMyślę, że powinnaś jeszcze raz na spokojnie i ze zrozumieniem przeczytać co napisałem. Następnie jeśli nie zrozumiesz podam jeszcze adres str internetowej gdzie znajduje sie wypowiedź ze alkohol moze powodować ujawnienie się choroby. Do tego przeczytaj komentarze osób jak mniema chorych na łuszczyce które wpisały sie poprzednio - tez pisały, ze nie nie wolno pic alkoholu będąc na to chory. Także spokojnie. kane
UsuńMam większą wiedzę na ten temat niż przeczytanie strony internetowej. Jak bym miała wierzyć ślepo we wszystko co pisze się w necie to mój mózg byłby pełen nieprawdziwych informacji. Powtarzam łuszczyca nie ma nic wspólnego z "meliniarskim" trybem życia, tudzież jego fragmentem, czyli spożywaniem alkoholu. Alkohol u jednych osób powoduje, że mają więcej plam u innych nic nie powoduje i jest to oparte na ich doświadczeniu, a nie wiedzy lekarskiej, ale nie jest źródłem powstania choroby. Przeraża mnie, że mamy osoby w Polsce "działające na rzecz ludzi", którzy raz mają nikłą wiedzę, a dwa nawet jak im tłumaczy ktoś kto na dany temat wie więcej jaka jest prawda, to bronią się nogami i rękami, że tak nie jest, byle wyszło na ich, nawet szerząc stereotypy. Kasia
Usuńmoje całe rodzeństwo ma łuszczycę niestety, ja mam jedynie lekkie problemy ze skórą i muszę potwierdzić, że alkohol z powodu odwadniania organizmu może wpływać bardzo negatywnie na skórę i jak łatwo się domyślić - duże tourne z alkhololem nie może być obojętne dla stanu 'strupów' (które w zależności przypadku da się nawet całkowicie zlikwidować na całe miesiące). Pozdrawiam autora bloga - jeden z najlepszych jakie czytałem.
UsuńWcześniej dawałam 5 zł jak ktoś mówił, że jest głodny. Teraz kupuję bułkę. Bywa tak, że zanim wyjdę ze sklepu z tą bułką to "głodnego" już nie ma. I co z tego? Ciągle jestem naiwna.
OdpowiedzUsuńJa do tego mam jeszcze jedną zasadę - PRZENIGDY nie daję ani nie kupuję nic komuś, od kogo śmierdzi alkoholem. Skoro ma na proste wino, to ma i na jedzenie, prawda? Tylko nauczył się żul jeden z drugim, że bułkę zawsze ktoś mu kupi, więc wszystko, co ma, z czystym sumieniem może przepić. Ja do tego ręki nie przyłożę.
UsuńPrawda jest taka, że ludzie którzy naprawdę potrzebują i zasługują na pomoc - nie poproszą bo im wstyd. Kiedyś widziałem pana który grzebał w śmieciach i zbierał puszki i butelki, nie śmierdział alkoholem. Chciałem mu dać pieniądze. Kategorycznie odmówił.
UsuńPrzepraszam, ale...tekst czyta się nieco ciężko.
OdpowiedzUsuńNie ma za co przepraszać. Ale proszę powiedzieć czemu, może wykorzystam to przy następnej opowieści. Proszę pamiętać, że to wydział karny, nie ma tam aż tak wielu ,,chwytających'' za serce historii. Są raczej, ponure i bardziej związane z ,,konfiguracjami'' i możliwościami prawnymi kkw. Gdybym to pominął , pewne wyjaśnienia , pewne działania stron byłby juz całkowicie nie zrozumiałe dla czytelników i byłoby oburzenie, że czemu, że jak i jakim prawem. właśnie takim jak opisuje. No chyba , że ma pani/pan coś innego na myśli. kane
UsuńWłaściwie nie wiem czemu. Może historia trochę za długa, może zbyt dużo szczegółów. Nie jestem przekonana, czy czytelnicy nie z "branży" muszą dokładnie widzieć kto i do kogo składa wniosek.Zabrakło mi akcji, dynamiki, może dialogów.
UsuńNie chcę się wymądrzać, bo sama piszę tylko wywiady, sprawozdania i karty do akt. W karnym właśnie:)
Pozdrawiam.
Tola
witam,
Usuńblog bardzo interesujący, każdą historię czytam z zaciekawieniem, ale mam jedną prośbę...proszę o nie mylenie słowa 'bynajmniej' z 'przynajmniej'. To nie są zamienniki :)
Pozdrawiam,
Marta
„Pomocną rękę należy podać tym, którzy mądrze walczą, a nie mogą dać sobie rady.” - Stanisław Grzesiuk (z książki Pięć lat kacetu) Przedstawione historie są fikcją literacką, a zbiezność ze zdarzeniami i postaciami występującymi w rzeczywistości, jest jedynie przypadkowa."
OdpowiedzUsuńPanie kuratoże po pierwsze Cieszę się że jeszcze ktoś przeczytał książkę tak dobrze obrazującą ludzką niegodziwość.
Ale ten wpis otym że to jest fikcja literacka to mam nadzieje iż jest to zabespieczenie na wypadek pozwu ze strony osób które są ukazywane w tej historii.
CZytałem wiele książek o ludzkiej niegodziwośći o łagrach, lagrach i o różnych dziwnych żeczach które człowiek potrafi zrobic innemu człowiekowi.
Jednakże chciałbym polecić książkę (notabene najlepszą jaką w życiu czytałem) właśnie o patologi (autor opisuje swoje życie do wieku 17 lat). Książka ma około 800 stron i świetnie ukazuje następstwa zachowań i ich konsekwencje w późniejszych latach.
Książka ta jest także ukazaniem mentalnośći społeczeństwa w carskiej Rosji.
Książką tą jest AUTOBIOGRAFIA Maksyma Gorkiego
składająca się z trzech tomów.
Tragedia, usłyszałem o tym blogu i nie mogłem uwierzyć że naprawdę kurator opisuje historie podopiecznych w internecie. Według mnie powinni Pana natychmiast zdjąć ze stanowiska. Pomijając już to że język jakim Pan pisze bardziej pasuje do 14 latka który to raz sobie przeklnie, raz napisze mądre słowo i jest z siebie dumnny bo uzewnętrznia się, i może pochwalić się kolegom jaki z niego dorosły artysta. To przedewszystkim nie pomyślał pan tym że osoby z otocznia opisywanych na blogu osób mogą się domyśleć o kogo chodzi? Czy przypadkiem kurator nie powinien zachować tajemnicy? Traktuje pan ludzi jak zmarnowany czas, w którym mógłby pan zająć się czymś innym, w takim razie niech.zrezygnuje pan z pracy i zajmie się kopaniem dołów pod nowe drogi, tego nam w Polsce brakuje, a nie urzędników którzy osmieszaja publicznie osoby którym mają pomagać.
OdpowiedzUsuńJeśli powyższa wypowiedź skierowana jest do mnie , to jestem bardzo nią zdziwiony. Bo niby jak ktoś może domyśleć się o kogo chodzi, nie są podane żadne personalia, żadne nazwy miejscowości, imiona są również ,,z kosmosu''. Czy taka sytuacja nie mogła mieć miejsce gdziekolwiek od gór po morze ? Poza tym dla czego wysnuto wniosek, że ja niby marnuje czas na pracę z tymi ludźmi ???? Pojawił się taki komentarz, że marnuje czas ale to jest wolny osad komentujących NIE MÓJ ! Wręcz przeciwnie my kuratorzy jesteśmy jak ten Don Kichot cały czas ,,walczymy'' aby uratować, zmienić, naprawić tych ludzi. wydaje mi sie, ze zupełnie nie rozumie Pai/Pan przesłania jaki niesie ten blog i ta historia. kane
UsuńW kwestii stylu - wulgaryzmy są integralną częścią języka. To oznacza, że są sytuacje, w których ich użycie jest potrzebne, by opisać rzeczywistość - i tutaj taki przypadek zachodzi, bo przedstawiane tu historie brzmiałyby niewiarygodnie, gdyby autor użył wyłącznie stylu wysokiego. Osobną kwestią jest częstotliwość stosowania wulgaryzmów, bo to już mam wrażenie kwestia wrażliwości każdego odbiorcy. Wg mnie Kane bluzga "w sam raz", a NMŻ za często, ale to są tylko i wyłącznie moje subiektywne odczucia.
OdpowiedzUsuńW kwestii upubliczniania, to myślę, że Anonim się zagalopował. KOGO konkretnie tu ujawniono? Czyje dane? Kogo można zidentyfikować? Bez przesady... Takich ludzi, takich miejsc jest w Polsce tysiące, a nie podają tu przecież nazwisko czy innych szczegółów, które pomogłyby w identyfikacji. Ja jestem osobą kompletnie z zewnątrz i nie domyślam się nawet, o jakie miasto tu chodzi, co dopiero mówić o ludziach.
A argument, że osoby z otoczenia tych bohaterów mogłyby je identyfikować... Czy NAPRAWDĘ Anonim myśli, że znajomi tych osób w ramach rozrywki przeglądają fora internetowe w poszukiwaniu blogów o tematyce społecznej? Bo ja śmiem wątpić...
Od siebie powiem - cieszę się, że na ten blog trafiłam. Niby skąd człowiek, który nie jest kuratorem, ma zdobyć wiedzę, jak ta praca wygląda od środka?
A mi się smutno robi kiedy czytam o całym postępowaniu wymiaru sprawiedliwości. Tu komplet notek, tam sześć odroczeń s dziesięciu powodów. Jedna szansa, druga, trzecia. Raz wpierdol, innego razu kradzież, zwolnienie warunkowe i niszczenie mienia - zero konsekwencji, kolejne odroczenie. A potem kilka kolejnych. Zastanawiam się, czy faktycznie nie zostać złodziejem/menelem. Pal licho godność, kiedy jako uczciwie pracujący i płacący horrendalne podatki (zusy srusy, dochodowy, śmieciowy, drogowy a i jeszcze telewizyjny dojdzie i chociaż nie oglądam TV to obowiązkowo mi potrącą) obywatel państwo zabiera mi, urzędy w przypadku MOJEJ osoby działają zadziwiająco szybko (3,46zł niedopłaty za komunalkę i ponaglenia grożące sądem. Kara za nieterminowe poinformowanie skarbówki o zmianie adresu zameldowania. Olany mandat za przejście na czerwonym w wysokości 50zł skutkował, zamiast potrąceniem z rozliczenia podatkowego, zajęciem pensji przez komornika na czas uregulowania mandatu). Ale kiedy dochodzi do pijaństwa, pierdolenia się po kątach, płodzeniu dzieci do zapełniania sierocińców, złodziejstwo, pobicia, niszczenie mienia, żebractwo i ogólne kładzenie lachy - życie jak w madrycie! Dostanę mieszkanie, pełne wyżywienie, opiekę społeczną, medyczną, psychologiczną, kursy, szkolenia, detoksy, warsztaty, osobistego anioła stróża w postaci kuratora który będzie nade mną czuwał i kasę ze wszelkiego rodzaju zapomóg. Mając oczywiście kompletnie wyjebane na rosnące rachunki za wodę, prąd, rozliczenia podatkowe, spłaty kredytów, które sobie nabiorę bo i tak ich nie spłacę a bezsens jest mnie za to posadzić. Lepiej "leczyć". Na razie pracuję, mam się dobrze. Ale chyba zejdę na łatwiejszą ścieżkę śmiejąc się w twarz każdemu, kto się na mnie wtedy będzie "składał" do momentu, aż się ten cały chory system gloryfikujący bumelanctwo nie zmieni.
OdpowiedzUsuńI masz całkowitę rację. Jak patrzę na te lekką ręką orzekane odroczenia, zawieszenia, warunkowe przedt. zwolnienia, tzw. dozory elektroniczne to faktycznie siły opuszczają. Sędzie w dupie ma opinie kuratora, policji, pracowników socjalnych itd. Orzeka dopóty dopóki wyrządzane zło nie dotyczy do osobiście. Dlaczego?. Ano dlatego, że sędzia również może być idiotą i co gorsza idiotą niezawisłym i w swoim przekonaniu nieomylnym. Kuratorzy są właśnie po to, aby otwierać im oczy. Cóż, często JaśniePanNieomylnyWszystkowiedzącySędzia orzeka "bo tak". A dlaczego? "Bo tak". W końcu jest nieomylny....
UsuńA od kiedy to można tak sobie poprostu zadzwonic do ZK czy AŚ ? kpiny sobie autor robi z ludźi ....
OdpowiedzUsuńale odwrotnie można prawda :) kane
UsuńŻal mi Autora i jego kolegów. Praca paskudna, trzeba codziennie obcować z tą częścią ludzkości (jak to poetycko ująłem :) ) która jest pochowana po kątach przed wzrokiem "uczciwych obywateli". Wydaje mi się że to praca mocno obciążająca psychicznie. jak sobie Autor z tym radzi?
OdpowiedzUsuńdaban@poczta.onet.pl
ma hobby takie i inne , uprawia sport itp. :) kane
Usuńsyzyfowa praca...
OdpowiedzUsuńszkoda , że się nie da humanitarnie uśpić tych nieludzi...
Zapraszamy do wielkiego Caster pisowni duchowe, gdzie można uzyskać rozwiązanie wszystkich problemów
OdpowiedzUsuńChcesz być bogaty, sławny, chce pomyślności w biznesie, chcesz ex powrotem do ciebie, do ludzi, których kochasz, sukces w swojej pracy, aby wygrać zakład, że chcą zobaczyć wizję, trzeba promować pracę trzeba uzdrawiając wszystkich rodzajów chorób i wiele innych po prostu skontaktować się z wielką duchową rzucającego, a teraz poprzez powiadomienie mnie, a twoje problemy zostaną rozwiązane. Kontakt na spiritualspellcaster12@gmail.com
Nazywam się Mary Kay Timmerman, z USA. Pragnę podzielić moje zeznania z ogółu społeczeństwa o co ten człowiek o nazwie Dr OKITI ma po prostu zrobić dla mnie, ten człowiek po prostu przyniósł powrót moje utracone Ex mąż do mnie z jego wielki czar, I był żonaty z tego człowieka o nazwie Steven byliśmy razem przez długi czas i kochaliśmy nasze ja jest, ale kiedy byłem w stanie dać mu dziecko do 6 lat opuścił mnie i powiedział mi, że nie może kontynuować już wtedy był teraz szuka sposobów, aby go dostać, aż mój przyjaciel powiedział mi o tym człowieku i dał jego kontaktowy adres e-mail (drokitihelpinghome@gmail.com) wtedy nie uwierzysz, to kiedy Skontaktowałem się ten człowiek na moje problemy przygotował zaklęcie oddanych i przynieść powrót mojego męża utracone, a po miesiącu miss mój miesiąc i przejść test i wynik stwierdził jestem w ciąży jestem szczęśliwy dziś Jestem matką córeczkę, Dziękujemy, że po raz kolejny wielki Okiti Dr co zrobiłeś dla mnie , jeśli jesteś obecnie tam przechodzącej przez którykolwiek z tym problemów wymienionych poniżej: on może pomóc z wszelkiego rodzaju lekarstwa należy w następujący sposób:
OdpowiedzUsuń(1) powiększenie penisa
(2) mała liczba plemników
(3) słabych erekcji
(4) czar miłości
(5) opryszczka zaklęcie
(6) HIV zaklęcie
(7) zaklęcie ciąży
(8) małżeństwo dla pisowni
(9) rak
(10) podlewanie spermy
(11) macicy zapłodnienia
(12) wzwód penisa
(13) atak rzemiosła czarownica
(14) s t d chorób
(15) wewnętrznego ciepła
(16) wysypki
(17) mała liczba plemników
(18) nabiał
(19) długi czas choroby
(20) nerek, serca, płuc, problem
u lekarza DR Okiti są w bezpiecznych rękach swoje uzdrowienie jest zapewniona. (drokitihelpinghome@gmail.com)
Ładnie to wygląda.
OdpowiedzUsuń