Jadwiga Iksińska
w nowe Millenium weszła, nawet się nie spodziewając, z nowa ciążą. Kiedy w
końcu kurator wygonił ją do ginekologa, okazało się że to ciąża bliźniacza. Piątka
dzieciaków w domu siedzi i ma coraz większe wymagania, a tu bliźniaki. Bez ojca,
ze zmiatanymi partnerami życiowymi, który z każdym rokiem jest coraz bardziej obleśny
i coraz mniej wymagający.
„W rozmowie z nadzorowaną ustaliłem, że po urodzeniu
dzieci pozostawi je w szpitalu do adopcji. Nadzorowana sama twierdzi, że nie da
rady chyba ich wychować. Nie podała ojca dzieci.”
Z ciekawością
czytam następne karty. Nuda. Oprócz informacji że brzuch coraz większy, nic
ciekawego, gdy nagle:
„Do Jadwigi Iksinskiej wprowadził się Zbigniew K. ur.
12.03.1964 roku. Przyjechał z miejscowości J., gdzie jest zameldowany na pobyt
stały. Karany sądownie (…). Chce uznać dzieci które mają się narodzić”.
Dalej notatka
kuratora zawodowego mówiąca o tym, ze skontaktował się z kuratorem zawodowym w
J. Zbigniew K. siedział za drobne kradzieże. W notatce wpis że prawdopodobnie
nie ma gdzie wrócić, ponieważ rodzina zauważyła że dotyka w intymne miejsca
małą bratanicę i go wyrzucili z domu.
Zajebisty typ.
Tak naprawdę, molestowanie seksualne to poważny temat. Niestety, nie często wychodzi
to światło dzienne, chyba że czasami, przez przypadek. Są to też sprawy trudne do
udowodnienia. Ale wróćmy do Iksińskiej, bo tak naprawdę to trochę nie ma co jej
się dziwić. Szuka miłości, oparcia, stabilizacji. Co prawda żyje w swoim
malutkim, kurewskim świecie mnożąc dzieciaki na potęgę i puszczając się na lewo
i prawo, ale przygarnie każdego kto ją przytuli, nie zważając kim jest i jaką
ma przeszłość.
„Iksińska wyszła ze szpitala, urodziła chłopca i
dziewczynkę. Razem z konkubentem który uznał dzieci, twierdzą, że będą je
wychowywać.”
No cóż, co tu
dużo ukrywać, obydwoje za kołnierz nie wylewali. Libacje alkoholowe na porządku
dziennym zaczęły być u nich w mieszkaniu. Ogarnąć siódemkę dzieci też nie jest
łatwo. Iksińska dwoiła się i troiła, ale swoim postępowaniem na niewiele to się
działo. Zbigniew K. nie okazał się wcale takim złym człowiekiem, gdyby nie to,
że za kołnierz nie wylewał. Jak nie pili to trzymał Iksinską krótko, kazał sprzątać,
pilnował by dzieciaki miały co ugotowane.
Kolejne lata przynosiły
kolejne dzieci. W sumie było ich dwanaścioro. W międzyczasie było kilka
postępowań, o nałożenie obowiązku leczenia odwykowego na Iksińską, ograniczono
Zbigniewowi K władze rodzicielska nad jego dziećmi ze względu na zaniedbania i
picie alkoholu.
Kolejna karta.
„Najstarsza z córek jest w ciąży. Ojcem jest
18-latek ze wsi. Po urodzeniu dziecka będzie miała 18 lat i chce u niego zamieszkać”.
Życie toczy się
dalej. U Iksińskiej bez zmian, dzieciaki wchodzą w pełnoletniość. Rodzą dzieci
następne. Zaklęte koło patologii.
Hmm "zaklęte koło" któż to wie co przyniesie przyszłość..może kiedyś któreś z rodu rozerwie koło, i stworzy nowy inny krąg..pozdr
OdpowiedzUsuńDoskonale to znam, rodziny patologiczne rodzą dzieci, które później rodzą następne i tak w kółko.... aby dzieci zdrowe były... kane
OdpowiedzUsuńDobry tekst, zapraszam do siebie.
OdpowiedzUsuńhttp://zyciewdwochslowach.blogspot.com/
Ja również zapraszam:
OdpowiedzUsuńhttp://z-zycia-gimnazjalisty.blogspot.com/
swietny tekst
OdpowiedzUsuńzapraszam
www.ropsonofficial.blogspot.com
Takie typy jak Zbigniew K. "zależy" im bardziej nie na mamuśce, tylko na dzieciach, które taka posiada. Kurwisko ma przeważnie wyjebane na dzieci. I się nieraz na dużo godzi, nawet jak wie o molestowaniu jej dzieci przez konkubenta. Bo inaczej się facet pogniewa, wyprowadzi się do innej, zamkną go znowu do kryminału. Kto ją wtedy będzie ruchał. A dzieci ma dużo. Później takie dzieci dorastają ze skrzywioną psychiką, będące nieraz ciężarem dla społeczeństwa, przez przestępstwa które popełniają, alkoholizm, narkomanię, prostytucję...
OdpowiedzUsuńAgaton
Echh... szkoda słów. To naprawdę jakieś błędne koło...
OdpowiedzUsuńZapraszam do mnie na nowy rozdział:
www.sub-alas.blogspot.com