niedziela, 22 lipca 2012

Wieczorna wizyta


Siedzę przed komputerem i przeglądam strony Internetowe, odmóżdżające i nie wymagające myślenia, jakieś filmiki, teledyski, żarty, kawały. Jako ze moje zboczenie zawodowe już dawno wykroczyło poza ramy pracy zawodowej, oglądam jakieś filmiki na Youtube gdzie dwóch żuli napierdala się pomiędzy sobą, lub piją flaszkę na czas albo wyrywają sobie obcęgami zęby. W każdym bądź razie RESET przed snem. Zmuszę się może jeszcze na jakąś książkę przed snem, lub obejrzę film. Uwielbiam kino skandynawskie, jak tam wszystko jest zajebiście rozwiązane, jaka pomoc instytucjonalna dla niepełnosprawnych, upośledzonych, wykolejeńców. Wszystko działa inaczej i jest dofinansowane, ech, poważyć można.
Sygnał SMS. Godzina 21. O tej porze to któryś ze znajomych może jedynie na piwo zapraszać, ewentualnie koleżanka na wino. Odczytuję treść wiadomości”
„Iksińska z facetem od rana pije. Dziecko cały dzień płacze. Niech pan przyjedzie.
Do kurwy nędzy. Zakląłem pod nosem, a ciśnienie podskoczyło to granic przedzawałowych. Wtedy byłem głupi. Zostawiałem co niektórym sąsiadom prywatną komórkę, żeby informowali mnie, jak cos niepokojącego będzie się działo. Nie wiedziałem jeszcze, że niektórzy będą traktować to jako służbę interwencyjną, że przecież kurator przyjedzie i zrobi porządek. Dzwonię na ten numer – nikt nie odbiera. Mam ochotę olać to, ale wewnętrzne sumienie nie karze. A jak dzieciakowi dzieje się krzywda? A jak nikt inny nic nie zrobi i będzie tragedia? Dzieciak pięcioletni, może głodny, może matka w przypływie pijackich nerwów go tłucze? Nie no, kurwa, nie zasnę już.
Zły na siebie i na patole wsiadam w samochód, który ostatnio trochę szwankuje i mam problem z zapłonem. Chechłam ten silnik, chechłam, by po którymś tam razem zapalił. Kasy nie mam żeby to w końcu naprawić, ale tak jest, paliwo coraz droższe, roboty tylko ci nadają, kontrole, wywiady, nadzory osobiste a teren wiejski w połowie, gdzie zapierdalasz czasami 50 kilometrów w jedną stronę. W takich sytuacjach zaczynam marzyć o pracy za biurku do 15.00, zamknąć biuro i mieć wyjebane na cały system.
Na szczęście tym razem musze dostać się na drugi koniec miasta. Patolka mieszka w starym bloku, razem z synem, wspomnianym już pięciolatkiem i z tego co pamiętam jakimś konkubentem, których zmienia jak rękawiczki. Jej domofon oczywiście nie działa, ale wychodzi jakiś facet więc ładuję się do klatki.
- A pan do kogo? – pyta mnie
Spojrzałem na niego zdziwiony. No proszę, jaki miły Pan. Zainteresował się że ktoś obcy do klatki wchodzi, a chlejącej baby i płaczącego dziecka to już takiego zainteresowania nie było. Legitymuje się i wypytuje o patolkę. On oczywiście nic nie słyszy, nic nie wie, no może kiedyś widział ja pijaną, ale on mieszka na dole, ona na górze i takie tam pierdolenie.
Wchodzę wyżej. Pukam do sąsiadki która, jak podejrzewam wysłała sms’a. Cisza w mieszkaniu, nikt nie otwiera. Kurwa mać jebana, znowu zakląłem, bo nie takiego obrotu sprawy się spodziewałem.  Zapierdalam na koniec miasta, pełen obaw o dzieciaka, wkurwiony że o tej porze wyciąga się mnie z domu, a na miejscu nic, kurwa cisza. Ale skoro jestem, idę na samą górę, gdzie nasza bohaterka zamieszkuje wraz z synem. Staje przed drzwiami, biorę trzy duże wdechy i pukam. Jak patolka będzie pijana to moja postawa będzie chamska, będę udawał Policjanta lub kapo w obozie. Nie będę miły, będę surową ręko wymiaru sprawiedliwości (zajebisty zwrot).
Po kilku pukaniach otwiera dzieciak, wychylając swoją małą główkę przez szparę w drzwiach. Patrzy na mnie swoimi małymi oczkami, a ja się go pytam gdzie jest mama.
- Mama śpi – odpowiedział
- Obudź mamę, bo chcę z nią porozmawiać.
Zamknął drzwi a ja czekam na klatce, zastanawiając się co zobaczę i w jakim stanie matkę. Po chwili ponownie się otworzyły, a w nich ukazała się patolka, rzeczywiście dopiero jakby wstała z wyra.
Streszczam jej cel wizyty i proponuję wejście do mieszkania, bo chce zobaczyć z kim przebywa i czy z dzieckiem wszystko w porządku.
- YY, prądu nie mam – odpowiada kobieta
- nie szkodzi, ale musze sprawdzić – odpowiadam – jakąś świeczkę ma pani chyba?
- mam – odpowiada, a ja wchodzę do mieszkania.
Prądu nie ma od tygodnia. Odcięli za niepłacone rachunki. Jak je ureguluje, to założą licznik przedpłatowy (na kartę). Kilka świeczek pali się na stole w dużym pokoju. W jego rogu na kanapie leży jakiś facet.
- Kto to? – zapytuje
- Kolega, odwiedzić mnie przyszedł.
- Piła pani dzisiaj, prawda? – dociekam – awantury tu były, dziecko płakało.
- Dwa piwa wypiłam, przyszedł znajomy, trochę się posprzeczaliśmy, ale nie jestem pijana.
Patrzę na nią, rzeczywiście. Nie bełkocze, nie zatacza się, woni alkoholu tez nie czuć. Facet z kanapy się ocknął, wstał, zapytał o co chodzi, tez przyznał ze wypił z 3 piwa. W domu ogarnięte, mały w pokoiku ma pościelone. Tylko ten prąd.
Iksińska problem z alkoholem ma, to fakt, lecz do tej pory nie zdarzyło mi się, żeby jakoś rażąco zaniedbywała dzieciaka. Po sprawdzeniu, że jedzenie w domu jest, śladów libacji nie widziałem, dzieciak ubrany w pidżamę i czysty nie pozostało mi nic innego jak się wycofać. I przysiągłem sobie jedno – nigdy więcej prywatnej komórki do celów służbowych.
Wróciłem do domu, włączyłem film. Jakąś głupiutka komedię, w stylu Haw High czy jakoś tak. Za 10 godzin dyżur w sądzie i znowu patole…

10 komentarzy:

  1. Czemu dzwonią do Ciebie a nie na policje?
    112 czy 997 każdy zna

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Napisałem w poście, że moim błędem było danie prywatnego numeru komórki. A czemu nie zadzwonili na Policję to nie wiem

      Usuń
    2. sądzę, że policja jest widziana negatywnie.
      Wizja przesłuchań, ciągania po sądach jako świadek itp.
      Szkoda życia byś dawał swój nr tel. lepiej uświadamiać, że policja to nie zło. Świadomość o tym, że mały jest w domu podczas libacji jest gorsze ale taki kraj...

      Usuń
    3. Dlaczego Policja jest widziana negatywnie?
      Uważam, że jeśli mam patola sąsiada i informuję, że sąsiad i jego baba piją od rana (a dziecko lat 4 samo)to powinni do mnie przyjechać w miarę dyskretnie. A oni raban - radiowozem pod bramą się rozkraczą - a koledzy patoli (inni "sąsiedzi") widzą i potem donoszą kto jest "konfident". A dalej to już zamiast zamknąć Szanownych Państwa patolstwo albo uspokoić to osoba zgłaszajaca Policji zaniedbywanie dziecka, musi wysłuchiwać wyzwisk i gróźb (jej rodzina również). Regularnie, bo patole dalej pijani na ulicy zaczepiają i w sklepie. Już nie mówiąc, że "porządni" uważają Cie za frajera co zadarł raz że z meliną a dwa że będzie chodził po sądach. Nie dziwię się, że ktoś wolał wezwać kuratora. Metody pracy Policji powodują, że to świadek się czuje zastraszony. I myślałam tak samo zgłaszając owe wydarzenie: "Mam ochotę olać to, ale wewnętrzne sumienie nie karze. A jak dzieciakowi dzieje się krzywda? A jak nikt inny nic nie zrobi i będzie tragedia? Dzieciak pięcioletni, może głodny, może matka w przypływie pijackich nerwów go tłucze? Nie no, kurwa, nie zasnę już." A teraz się martwię, czy szanowny pan Patol nie zrobi komuś z moich bliskich krzywdy. Wyzywanie od kurew jest mało przyjemne, ale z kategorii "wisi mi to". Ale co jak mi wrzuci kamień przez szybę?

      Usuń
  2. Czy Ty nie masz życia prywatnego?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mam życie prywatne, spokojnie, nauczyłem sie już rozgraniczać. ale w tej pracy nie pracujesz do 15.00, niestety

      Usuń
    2. Dam ci kolego radę. Mam dwa telefony. Jeden nazwałem sobie, że to niby służbowy. Wyłączam go we wszystkie święta, weekendy i urlopy a także o 22.00. Rozdaje nr na prawo i lewo i mają go wszyscy. Dodatkowo w jeden z sieci jest tak, że za dwie min rozmowy do mnie to ja mam 1 min gratis do wszystkich. Na prawdę przydatna sprawa. Co do tego czemu dzwonią do nas to masz jak najbardziej rację, nie lobią policji, dzieci się boją itp. Trzymaj się . kane

      Usuń
    3. W tego typu pracy nawet mając życie prywatne, żyje się chcąc czy nie chcąc życiem innych ludzi. A jak człowiek jest jeszcze na początku drogi zawodowej i na tzw etapie zbawiania świata to podaje komórkę, nie raz nawet i więcej niż komórkę.

      Też bym pojechała.
      AM

      Usuń
  3. A co z Twoim samochodem ? Myslałem że dostajesz od sądu kilometrówkę lub chociaż zwrot kosztów na paliwo. Nie mów że sam z własnej kieszeni pokrywasz przejazdy słuzbowe

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dostaje się dodatek terenowy, który wynosi tyle samo dla wszystkich. Nie jest to sprawiedliwe, bo kurator mający rejon w dużym mieście, ma tylko dajmy na to osiedle, lub kilka wieżowców (tak, tak) i dostaje taki sam dodatek jak ja, który ma gminy wiejskie i jeździ po 50 km w jedną strone. Oczywiście, zdecydowałem się na to, ale i tak uwazam to za dużą dysproporcję. Kurator w dużym mieście dojedzie tramwajem, autobusem podmiejskim wykupując bilet sieciowy za 150 złotych miesięcznie. ja na samochód, paliwo, naprawy, amortyzacje wydam o wiele więcej. Pzdr

      Usuń