środa, 3 czerwca 2015

Fetyszymizm



      Uwielbiam program dokumentalny „Chłopaki do wzięcia”. Myślę że dopiero w tym programie wiele osób zobaczyło czym tak naprawdę jest patologia. Czym jest bieda intelektualna oraz pełne frywolności podejście do życia codziennego. Weźmy na przykład takiego „Szczenę”. Facet po trzydziestce, macha jednego dzieciaka jakiejś kobiecinie, a gdy ta jest w ciąży zostawia ją dla jej koleżanki, której także macha dzieciaka. Pierdolony byk rozpłodowy spod wiejskiej remizy. I jeszcze w którymś z ostatnich odcinków mówi że on gumy nie używa, bo tylko dziwki używają prezerwatywy, a on kobiety szanuje. Tak, moi drodzy i spragnieni następnych opowieści czytelnicy. Taki jest obraz miernoty intelektualnej.

      Jednakże muszę podziękować tym wszystkim patolom, menelom i wszelkiej maści lujom. Dzięki nim mam pracę bo to są moi chlebodawcy, więc z szacunkiem do wszystkich meliniarzy, bo nie każdemu dany jest los bycia kimś lepszym.

      I tak sobie wędruje po swoich bezdrożach, jeżdżąc z wioski do wioski niczym proboszcz po kolędzie doglądający swoich owieczek, aż trafiam na bardzo ładny domek, postawiony zaledwie kilka lat temu. Trawka świeżo przystrzyżona, elewacja pomalowana, płotek ładnie nieśmiertelnymi tujami obsadzony, dróżka do drzwi kamyczkami ładnie wyłożona. Staję przed furteczką i z niedowierzaniem zerkam na zlecenie wywiadu które przyszło z Sosnowca. A w zleceniu jak byk napisane, a raczej zapytane czy Jadwiga Podolska może urlopować dzieciaki z bidula na wakacje. Nie powiem, raczej do tak ładnych domków na urlopowania z bidula nie chodzę, ale różne są koleje losu…..

      Jak przystało na praworządnego kuratora, obywatela przenajświętszej Rzeczypospolitej, który na Komorowskiego nie głosował a Dudzie proponował bycie doradcą do spraw kurateli (w sumie to mnie olał i nie dałem sobie rady załatwić roboty w Warszawce i zostać popularnym słoikiem), zadzwoniłem dzwonkiem u furtki w oczekiwaniu na zdarzenia, które niewątpliwie miały się zaraz zdarzyć, a które to powodowały że przechodził mnie dreszcz przynajmniej nie rozkoszy ani podniecenia. I gdy tak sobie stałem i spoglądałem na mały domek, na który obecnie próbuję zapracować na trzech etatach i czterech potajemnych, nagle otworzyły się drzwi, a w nich….

      No właśnie, muszę coś Wam drodzy czytelnicy wytłumaczyć, bo nie wszyscy wiedzą. Jak wiecie zapierdalam w sądzie i mam odpowiedzialną pracę. Moja praca jest tak ważna i potrzebna w społeczeństwu, że nasz ukochany rząd w imię dbania o moje uposażenie i potrzebę wymiany żyrandola, zamroził mi pensje kilka lat temu, zakładając że na chuj mi więcej zarabiać, ośmiorniczki na talerzu dla notabli są ważniejsze. Ale żeby było śmieszniej i cudowniej stwierdzono, że jak chce dorobić sobie to muszę mieć zgodę prezesa Sądu Okręgowego, Kuratora Okręgowego i oczywiście Kierownika. Praca w której będę dorabiał nie może być moralnie dwuznaczna i być godna kuratora, więc bycie cieciem w burdelu czy dostawcą pizzy odpada na wstępie. Co prawda mógłbym zmienić pracę i wziąć kredyt, ale nie chce mi się, bo jeszcze mam trochę siły by walczyć z patolami. Jak będę przymierał głodem zawsze mam szczaw i mirabelki, których się nawpierdalam będąc często na wioskach. W sumie to kilka razy będąc w różnych domach proponowano mi żarcie czy talerz ciepłej zupy, lecz z żalem odmawiałem choć nie raz kichy mi na lewą stronę z głodu wywracało. Ale to tak na marginesie.

      Stoję więc ja przed tą furtka, zakupioną w jednym z budowlanych marketów i podziwiam komin budynku wraz ze sztucznym bocianem na jego szczycie, gdy drzwi otwiera kobieta. Aż zmrużyłem oczy, bo co prawda wysoka była i szczupła, to jednak piętno ciężkiego żywota odbijało się na jej twarzy. I nie było to piętno ciężkiej pracy, a raczej jej braku i zapijania bezrobocia napojami wysokoprocentowymi. Przedstawiłem się i wszedłem do środka domku, jednocześnie dowiadując się, że jest to główna bohaterka mojego reportażu. Powiem Wam szczerze, zamurowało mnie troszkę, bo domek w środku ładny, gustownie urządzony, nowe mebelki, sprzęcik RTV i w ogóle cud malina. Nie powiem, chciałbym tak sobie mieszkać, ale nie jestem zazdrosny że innym bardziej się w życiu poszczęściło jak mi. 

      Siadam w jadalni przy stole, otwieram swój zeszyt w twardej okładce i wyciągam państwowy długopis, w którym już trzy razy wkład wymieniałem, ponieważ na rok przysługuje nam jeden długopis i 4 wkłady do niego. Najlepsze jest to że zeszytów mamy do woli praktycznie, a na długopisach oszczędność. Nigdy nie zrozumiem polityki finansowej sądu. Ale w końcu cyferkami zajmują się mądrzejsi niż ja.

      Okazało się że wysoka i szczupła kobieta, z żółtymi i pełnymi próchnicy zębami ma 27 lat i dwoje dzieci w pogotowiu rodzinnym. Oficjalna wersja to taka, że konkubent był alkoholikiem, bił ją i dlatego dzieci straciła. Patrząc na jej facjatę mógłbym przysiąść że ona także miała niemały wpływ na to, ale w końcu nie znam jej, przyjechała z Sosnowca i mogę się mylić ferując niesprawdzone wyroki. A to że miała skończoną tylko szkołę podstawową, także nie miało znaczenia. I to że dwa miesiące temu poznali się przypadkiem i ona po tygodniu znajomości zamieszkała u swojego nowego partnera także nie miało znaczenia. Ogólnie śmierdziało od niej ropną wydzieliną z ust, miała poobrywane paznokcie aż do krwi a wielka kurzajka na jej brodzie dodawała jej wątpliwego uroku.
Wiem, kurwa, wiem! Nie ocenia się ludzie po wyglądzie. Może mają wartościową duszę i w głębi duszy są dobrymi ludźmi, a uroda to rzecz gustu. Tylko jej waliło z ust tak mocno, że na metr czułem i słyszałem jak próchnica zżera jej zęby. I te paznokcie….. dobrze że nie spojrzałem na jej paznokcie u stóp, bo miała klapki na bose nogi… brrr

      OK., przyznaje z męskiego i szowinistycznego punktu widzenia. Była brzydka. Była brzydka bo nie dba o siebie i wygląda jak patol. Albo nim jest. Zresztą nieważne. Niech się Sosnowiec martwi. Gadka-szmatka o życiu, planach na przyszłość i chęci odzyskania dzieci. Pytam o jej partnera, do którego w końcu ta chałupa należy.
- O właśnie przyjechał – powiedziała w moją stronę i w tym samym momencie usłyszałem warkot silnika samochodu podjeżdżającego pod budynek. Po chwili wchodzi ON.
I weź tu kurwa bądź mądry. Chyba nigdy nie zrozumiem ludzi. Poległem. Cały mój system wartości chuj strzelił i bombki porozbijał. Witki mi opadły na widok faceta który po chwili wszedł do jadalni i usiadł przy stole z nami. Opisze go jednym zdaniem. Przystojny, elegancki, wysoki, świetnie ubrany trzydziestoparolatek. Zarabiający dwie średnie krajowe. Bezdzietny. W kilkuletnim sportowym wozie. Kopara mi opadła gdy matka dzieci w pogotowiu opiekuńczym przedstawia mi swojego partnera życiowego.

      No cóż, są różne gusta i guściki, ale to już według mi zakrawa na jakiś fetysz. Ale w sumie…. Skoro mu to pasuje i są szczęśliwi… A już myślałem że w tej pracy nic mnie nie zadziwi.


Na koniec kilka słów na dobranoc. Chciałem podziękować Radkowi z Luszowic, on wie za co. dzięki stary i specjalnie dla Ciebie poświęciłem ten wieczór na napisanie artykułu, wkładając zapałki pod powieki i pijąc dobrego drinka (oczywiście w ramach walki z alkoholizmem - wypijam żeby dla innych było mniej). Druga sprawa to udzielanie porad na maila czy za pomocą FB. Wybaczcie, ale nie jestem stanie poświęcać się indywidualnym przypadkom, bo czasami jest to kilka maili tygodniowo związanych z udzieleniem porady. Zawsze odpisuje żeby kontaktowac się z kuratorem sądowym który przynalezy terenowo do miejsca zamieszkania. On zna sprawę i wierzcie mi że lepiej podpowie.
Kolejna sprawa to propozycję spotkań, zdradzenia w tajemnicy kim jestem. Od razu mówię, że dotychczas spotkałem się tylko z dziennikarzami (Polityka, Duży Format). Nie spotykam się z dziewczynami, nie umawiam na spotkania i nie zdradzam swojego nazwiska. 
No i na koniec, jak zwykle prośby o zmianę wyglądu bloga, bo źle się czyta. Dla nowych czytelników wyjaśnienie: były już takie wnioski i nawet próby w przeszłości, ale większość woli męczyć wzrok bo czytanie wymaga skupienia a kolor czarny jest odzwierciedleniem historii tu umieszczanych. Więc męczymy się razem wszyscy ze sobą.

A teraz czas na drugiego drina i jadę na balety. W końcu jutro wolne!!!!

24 komentarze:

  1. Piłeś- nie jedź! i nie dlatego, że jesteś kuratorem, ale dlatego, że jesteś człowiekiem.

    OdpowiedzUsuń
  2. I jak w końcu, może urlopować te dzieci z bidula czy nie?
    Jak dla mnie lampka się powinna w umyśle Sądu zapalić, bo patolka przechowywana u tzw. normalnego gościa w charakterze kogo? gosposi?, towarzyszki życia? to grubsza sprawa wymagająca pogłebionej analizy z doświadczeniem życiowym w tle.

    OdpowiedzUsuń
  3. Prowadząc pod wpływem alkoholu - trace nie tylko prawo jazdy ale i pracę. NIe należę do osób prowadzących pod wpływem alkoholu.
    Co do sprawy i wywiadu - wywiad przyszedł z innego Sądu, jesli dzieci do niej wrócą i bedzie mieszkała na terenie mojego sądu - akta także tu przyjdą. Na razie nic nie przyszło, a już troche czasu minęło więc nie wiem. Jak na razie nie mam podstaw kontrolowac rodzine.

    OdpowiedzUsuń
  4. >Przystojny, elegancki, wysoki, świetnie ubrany trzydziestoparolatek. Zarabiający dwie średnie krajowe. Bezdzietny. W kilkuletnim sportowym wozie.

    A może to była plebania? XD

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiesz, i jak tak pomyślałam... choć nie jestem pewna czy ksiądz umiałaby zdobyć się na takie poświęcenie...

      Usuń
  5. Mnie zdumiewa Twoja pogarda dla tych ludzi, dzięki którym jak sam twierdzisz masz pracę.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kolego, chyba masz utopijny obraz życia ludzi, którzy zawodowo są związani z sądem. Spokojnie - miałam tak samo zanim zaczęłam pracować w tym syfie!

      Usuń
  6. Bardzo fajny wpis. Miałem kiedyś podobne sytuacje- kiedy to ,,ona'' była porządna . albo rodzice . Pozdrawiam i trzymaj się .
    kane

    OdpowiedzUsuń
  7. Fajnie ze dajesz coraz czesciej wpisy. Czekam na wiecej.

    OdpowiedzUsuń
  8. Wpis jak za starych, dobrych czasów.

    OdpowiedzUsuń
  9. Po raz kolejny pogarda dla podopiecznych. Wydawać by się mogło, że kurator, to jak nauczyciel, pedagog. Dziwne, że nikt jeszcze nie sprawił, żeby pozbawić cię prawa wykonywania zawodu. Ohydne te twoje oceny, to są LUDZIE!!!! dzięki którym jesz, żyjesz, wegetujesz. Tak, wegetujesz, bo w środku jesteś pusty, pełen manii wyższości, a jednocześnie stokrotnie gorszy od tych, którym masz nieść pomoc. Jestem byłym wojskowym, nie zawsze lubiłem podkomendnych, ale nigdy nie gardziłem żadnym, nawet takim, który mi szkodził za plecami. Przerażasz mnie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak,niech sie powiesi bo patola istnieje. Zycie to nie jebajka. Pozdro z Londynu. :)

      Usuń
    2. Tak,niech sie powiesi bo patola istnieje. Zycie to nie jebajka. Pozdro z Londynu. :)

      Usuń
  10. Do tych, którzy twierdzą, że kurator nie ma prawa krytykować czy pogardzać swoimi podopiecznymi, jeśli są prawdziwą patologią - no kurwa bez przesady :/ ma po główce głaskać zapijaczone mordy? Chwalić śmierdzące meliny? A może się jeszcze zaprzyjaźnić i pięć złotych na "bułkę" dać? Nie na tym polega pomoc, tylko na solidnym kopniaku, w takich przypadkach - to raz.

    Nigdy też - a przynajmniej sobie tego nie przypominam - Autor tego bloga nie zwracał się pogardliwie do swych podopiecznych bezpośrednio. To, że tutaj, w miarę anonimowo, a już na pewno bez podawania konkretnych danych konkretnych osób, daje upust swoim emocjom, działa na korzyść nie tylko dla nas, czytelników, ale przede wszystkim dla niego: jako forma odstresowania się, żeby nie popaść w depresję. To dwa.

    A trzy - pisz dalej, kuratorze, bo pomimo, że prawie nigdy nie komentuję, to czytam Cię regularnie i jestem pełna podziwu dla Twojej pracy (ale dla pracy Twoich przełożonych na wysokich szczeblach niestety już nie...).

    Pozdrawiam,
    Ewa

    OdpowiedzUsuń
  11. A ja jednak optuje za zmiana kolorow, bo od takich oczy sie strasznie mecza. A jak oslepne, to juz nie bede Cie czytac :P Bogna.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja także. Przy dłuższym tekście wszystko zaczyna się zlewać w jedno. Czarny kolor tła, bo czytanie wymaga skupienia? Marny argument.

      Usuń
  12. A mnie zastanawia jakie odczucia mają Ci wszyscy krytykujący i zarzucający pogardę, kiedy widzą takiego beja na ulicy, w sklepie, na klatce schodowej... Czy wtedy nie czują pogardy, obrzydzenia, wyższości? Widzę ludzi jakich opisuje Kurator na co dzień, dookoła pełno takiego dna ludzkiego i może trochę im współczuję ale głównie uważam że sami spierdolili swoje życie, swoich rodzin i bliskich. Bo człowiek ma rozum i wolną wolę i może życiem pokierować jak chce.

    OdpowiedzUsuń
  13. Ludzie nie piszą do Ciebie maili z prosbami o poradę dlatego, że na świecie nie ma innych kuratorów takich czy owakich, tylko dlatego, ze angażujesz się w pomoc tym, ktorzy chcą swoje życie zmienić. Odsyłajac ich do lokalnych... Coż, spławiasz ich, razem z problemami. Ineternet daje anonimowość, może dlatego część ludzi woli taki właśnie kontakt aby szukać pomocy? Ja chyba będąc dzieckiem ze skrajnie pijackiej rodziny tez bym taką formę szukania pomocy wybrała. Ale nie jestem.
    Może dało by się bloga troszkę rozbudować, powiedzmy o dział dorażnej pomocy, gdzie swoje anonimowe posty mogliby umieszczać czytelnicy [w sprawie porady]. Dajmy na to moderatorem byłby kolega po fachu Szanownego Kuratora, ktory też się aktywnie tutaj udziela. Wtedy moglibyście podpowiadać ludziom w wolnej chwili, a i inni czytelnicy pewnie też nie byliby obojętni. Taki ruch byłby też dobry na dodatkowe rozbujanie bloga.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Myślę, że Pan Kurator Margines, jak i jego koledzy, mają wystarczająco dużo pracy, aby mogli sobie pozwolić na zbawianie całego świata.

      Anonimowo takich spraw się nie załatwia. Nie zna się ani sprawy, ani osoby. Można bardziej zaszkodzić niż pomóc.

      Usuń
  14. Pan Kurator i jego koledzy po fachu pracę ma nie dzięki patolom, ale dzięki tej części społeczeństwa, która jednak rankiem znajduje dość motywacji do tego, żeby zwlec się z łóżka i ruszyć do pracy.

    OdpowiedzUsuń
  15. Skąd ja to znam? chyba wiem....a co? Twoj styl pisania i ...

    OdpowiedzUsuń