niedziela, 27 stycznia 2013

Nadesłane: Agnieszka i Damian



Będzie to opowieść o dwojgu takich co świat zawojować chcieli.
Ona lat 25 – Agnieszka. On lat 42 – Damian.

      Agnieszka pochodzi z normalnej rodziny. Ojciec, matka, siostra – wszyscy o ile można dziś kogoś nazwać normalnym są normalni. Niczym szczególnie się nie wyróżniają, alkoholu specjalnie nie piją. Pracowali, doszli do emerytury. Normalny dom. Siostra ma swoją również normalną rodzinę. Ale nie Aga.. Bardzo szybko i trudno określić dlaczego spodobał jej się alkohol. Dla niego była gotowa zrobić wszystko i... z każdym.  Szybciutko stała się miejscową kurewką, stałą bywalczynią wszelakich melin. W pijackim amoku zachodzi w ciążę, skutkiem czego zostaje przeniesiona do OHP gdzie kończy gimnazjum z zawodem- sprzedawca. Nigdy nie pracowała  w zawodzie. Dziecko o dziwo rodzi się zdrowe. Aga ma dalej wszystko             w dupie i liczy się alkohol. Wychodzi z domu na całe dnie i noce, wraca czasem po kilku dniach jak jest głodna, lub zgarnia ją z jakiejś meliny policja i odstawia do domu. Przebywając w tych wszystkich melinach nabawia się łuszczycy. Rodzice mają jej dość. Wywalają na zbity pysk z domu. Dziecko zostaje u jej rodziców którzy stają się rodziną zastępczą. Aga chwilowo znajduje się w noclegowni i tam zostaje umotywowana do podjęcia pracy. Podejmuje ją i zostaje sprzątaczką czy kimś takim  w jednej ze spółdzielni. No sielanka trwa z miesiąc może dwa, zakaz spożywania alkoholu w placówce robi swoje. Łapie ciąg alkoholowy, a jak kończą się pieniądze kradnie. Wylatuje z pracy i wyłapuje wyrok. W wyroku dostaje obowiązek powstrzymania od nadużywania alkoholu i zobowiązanie finansowe na rzecz pokrzywdzonego pracodawcy.  Aga dochodzi do wniosku, że wszyscy jadą za granicę to ona też. No i jedzie do Niemiec pracować... jako kurwa. Chyba nawet do tego się nie nadaje. Szybko wraca, może po 3- 4 miesiącach. Poznaje Damiana.

       Damian- nie wiem dokładnie z jakiej rodziny pochodzi. Wiem natomiast, że ma brata który jest nałogowym alkoholikiem wędrującym obecnie  gdzieś po Polsce. Jego babcia, porządna kobita ma mieszkanie w którym przez jakiś czas mieszka brat. Jest skazany za kradzieże. Po odbyciu kary pozbawienia wolności i po wyjściu z ZK znika gdzieś w Polsce. Babcia mieszka jakiś czas sama i sama umiera.   Damian się nią nie interesował wcześniej. Damian ma konkubinę z którą ma dziecko. Znęca się nad nimi, nadużywa alkoholu, kradnie , nie łoży na utrzymanie – dostaje wyrok z art. 207 i 209 kk oraz obowiązek przeproszenia pisemnego, łożenia na utrzymanie i poprawnego traktowania swojej konkubiny ( bez dozoru kuratora albowiem skazany już w trakcie procesu wyprowadza się od konkubiny ). Zresztą konkubina nie jest lepsza też daje w palnik. No ale jest jednak bardziej odpowiedzialna i w miarę zajmuje się dzieckiem wraz ze swoją matką. Suma summarum wypiepszają Damiana ze swojego mieszkania.
Babcia Damiana  nie pozostawia testamentu, jest dwóch spadkobierców. Toczy się postępowanie spadkowe. Babcia umiera w fajnym dla Damiana czasie bo ma akurat gdzie się wprowadzić. Damian nie jest w stanie utrzymać mieszkania bo wszystkie pieniądze jakie gdzieś zarobi lub ukradnie, wyżebra to przepija.  Koledzy, koledzy, koledzy... W bardzo krótkim czasie z normalnego co prawda bardzo skromnie wyposażonego mieszkania, robi się totalna, zasyfiała i śmierdząca  melina w którym nie ma nawet ( napisze później czego ).

       Tak wiec spotykają się gdzieś na mieście...on lubi wypić ona jeszcze bardziej. On właśnie stracił bezpieczne lokum u boku swojej konkubiny ale ma mieszkanie . Ona nie ma gdzie mieszkać (bo rodzice jej nie przyjmą z uwagi na to, że mogą w ten sposób stracić wnuka ). Pasują do siebie, ona mieszka u niego on ma co bzykać, oboje piją- jest super.

       Sielanka nie trwa długo, kurator się przyczepił, obowiązki nie wykonane, pije, sąsiedzi się skarżą  no to leci wniosek o zarządzenie  wykonania kary. Sąd zarządza wykonanie kary informując jednocześnie, że jeśli zostanie złożony wniosek o odroczenie wykonania kary a skazana podejmie leczenie przeciwalkoholowe w systemie stacjonarnym to może nie trafi do ZK.
       Aga  nawet chce pojechać na leczenie ale odzywa się znowu łuszczyca ( warunki bytowe nie pomagają w całkowitym wyleczeniu). Tak więc najpierw łuszczyca. Chyba ze trzy tygodnie siedziała w szpitalu, ach cóż to była za męka bez wódy. No ale wraca do Damiana, jest zdrowa, Damian właśnie coś dorywczo pracował, jest kasa jest impreza … to i jest  wyrok.  Zakłócanie spokoju, na razie słaby 1 miesiąc ograniczenia wolności ( 40 godzin do odrobienia) dla obojga. Oboje mają w dupie taki wyrok. No ale dalej mamy odroczenie, właśnie czas odroczenia się skończył, wywiad kuratora, negatywny, posiedzenie i .sąd odracza posiedzenie na okres niemal 2 miesięcy aby dać jeszcze raz szansę na podjecie terapii. Aga ostatkiem woli wyjeżdża na terapię, najpierw 2 lub 3 tygodnie detoksu potem ma być 6 tygodni terapii.
Terapii nie dokończyła. Wraca ,,wyleczona’’ z odpowiednim zaświadczeniem dla sądu, że była, że odbyła i żeby jej kur… dać święty spokój ! 
No niestety kurator to świnia ( jak często o sobie mówię ). No jakimś cudem ten niedobry i wredny kurator dowiedział się już 24 godziny od opuszczenia szpitala, że Aga wróciła. Dowiedziałem się już w sobotę, ze w piątek Aga wyszła. Po prostu zapomniałem wyłączyć tel na weekend i z rana już tel. od dzielnicowej, że jest Aga                i jest impreza.
Miałem już zlecenie przeprowadzenia wywiadu na okoliczność czy skazana odbyła terapię. Przychodzę w poniedziałek  ( dobrze wiem co się działo w piątek). No i co zastaje – impreza w zasadzie trwa nadal. Tak dla ścisłości, jedyny kumaty i w miarę trzeźwy jest Damian, znaczy siedzi w jedynym fotelu przy stoliku na trzech nogach a czwarta podparta wiadrem i jakimś pudełkiem. Pytam co i jak. Damian, że troszkę popili bo Agnieszka wróciła.  Ja mu na to, ze widzę… ona nadal śpi ( godzina gdzieś 11.00), jeden koleś śpi odwrócony dupą w moja stronę, nawet go nie budzę nie warto. Drugi przyczłapał z kuchni i przyniósł sobie krzesło. Kilka pustych butelek wina na stole, dwie butelki po taniej wódce za fotelem i jedna niemal na wejście po lepszej chyba wyborowa ( od niej pewnie zaczynali) niemal w centralnym punkcie pokoju, czyli w miejscu gdzie niegdyś był kredens a na nim TV, też został tylko kredens.
Dobra myślę sobie trzeba by ogarnąć ten bajzel i zadbać też o swoje bezpieczeństwo. Daniel nie był nigdy agresywny, bynajmniej w stosunku do mnie, gościa nie znam a ten co śpi to chyba go poznaję, stara recydywa ale ,,nie mój’’ to znaczy nie był i nie jest pod moim dozorem, możliwe, że pod kolegi. Damian przynosi i mi krzesło. Siadam w pewnej odległości od nich, kapownika nawet nie wyciągam, trzeba mieć ręce jakby co wolne. Pytam co się działo i jedno pytanie o Agę kiedy wróciła ( choć dobrze wiem kiedy).  To już się nie podoba koledze i coś mruczy, czy mam nakaz.  Oj jak ciśnie mi się takie proste – w dupie mam nakaz oraz chęć odpowiadania tobie- więc grzecznie mu mówię, że ma opuścić pokój bo utrudnia mi prowadzenie czynności. Widzę, że ciśnienie dźwiga się u gościa i coś chce powiedzieć. Damian jednak mówi mu, że jestem kuratorem. On na to, że ma to w dupie. Tak więc wyciągam telefon i informuję, że dzwonie na policję bo utrudnia mi przeprowadzenie czynności zleconej przez sąd. W tym momencie ( nawet nie zdążyłem wejść w menu ) Damian krzyczy - e tylko nie policja trzeci raz !  niech Pan da spokój, Krzysiek wypierdalaj do kuchni.
       No i spokój. Krzysiek spierdala szybciutko do kuchni, facet na łóżku nieco się poruszył coś mamrocząc a i odezwała się Agnieszka z pytaniem- kto przyszedł.
Dobrze, że tak się skończyło. Niestety numer z telefonem to 50% szans, że dobrze się zakończy bo w drugiej połowie wywołuje to jeszcze większą agresję i trzeba przyjeżdżać drugi raz, albo wzywać. Policja przyjeżdża jest zamieszanie, gapie zaraz się znajda i ,,obrońcy’’ uciśnionych przez system ewentualnie ,,przyklaskiwacze’’.
Dobra ad rem.
       Ide po Agnieszkę bo coś opornie przychodzi do pokoju , no fakt jeszcze w bieliźnie , mówi, że już idzie, ja jej żeby najpierw się ubrała. Przez wybite okienko w drzwiach do jej pokoju widzę jeszcze kilkanaście butelek po piwie na ziemi…taaa – była impreza.
Przeprowadzam resztę wywiadu, gdzie była , od kiedy do kiedy, czy prace ma, z czego się utrzymuje, czy ktoś jej pomaga, czy z dzieckiem się widziała i … czy to leczenie cos jej dało czy przestała pić lub ograniczyła ( w duchu znam doskonale odpowiedź ciekawe jestem jednak odpowiedzi- czy będzie kłamać, jak się zachowa ). Na ostatnie pytanie odpowiada bez zająknięcia- ja nie piłam. Damian też twierdzi, że tylko on pił z kolegami. No to ja mu, ze przecież też ma zakaz i nie może i że będę musiał podjąć czynności w jego sprawie i szkoda, że nie pojechał razem z Agnieszką na leczenie bo – jak pan słyszał Agnieszka już nie pije i terapia chyba pomogła….  Damian się zdenerwował i zirytował , w potoku słów na temat nieskuteczności leczenia wypala : przecież piałaś razem z nami !
Jak to mówią młodzi ( więcej pytań  nie mam ).
       Wywiad było oczywiście negatywny , sąd już nie pamiętam albo nie przedłużył odroczenia wyk. Kary albo odwołał odroczenie.
Dodatkowo odbyło się posiedzenie w przedmiocie zarządzenia kary zastępczej pozbawienia wolności za niewykonane godziny. Damian i Agnieszka wykonali je w końcu do czasu zatrzymania- sąd na cito uchylił postanowienia o zamianie i wycofał nakazy zatrzymania i doprowadzenia do AŚ.
Oczywiście nie uchroniło do Agi od zatrzymania w sprawie odbycia kary  zasadniczej w sprawie o kradzież.

       Konsekwencją  trzydniowej libacji alkoholowej były po dwa wyroki dla Damiana                 i Agi za zakłócanie ciszy i spokoju.
Wyroki również kary ograniczenia wolności. Dwa wyroki łącznie dwa miesiące dla każdego z nich i łącznie chyba 80 lub 70 godzin do wykonania przez każdego z nich.
Art. 51 § 2kw.
       Damian zostaje sam. No cóż to za tragedia. Z tej rozpaczy popełnia czyn karalny                w postaci kradzieży bodajże studzienek kanalizacyjnych . Kradł oczywiście wcześniej jednak tym razem go złapano i osądzono. Wyrok w zawieszeniu chyba 6 miesięcy na dwa lata.
  

Koniec cz. 1
Cdn.

kane
bzdet14@o2.pl

56 komentarzy:

  1. Jak widać autor czyta komentarze i...co najważniejsze..uczy się.
    Można pisać bez wulgaryzmów???...można!! I tak trzymaj:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W moich opowiadaniach zawsze było malo wulgaryzmów ;) kane

      Usuń
    2. Autorem opowiadania jest inny Kurator Zawodowy o nicku "kane".

      Usuń
    3. ja tam wole z wulgaryzmami.

      Usuń
    4. Mi wulgaryzmy ani trochę nie przeszkadzają, natomiast przeszkadzają mi błędy językowe. Bynajmniej to nie to samo co przynajmniej! Ogólnie imo styl autora bloga jest dużo lepszy, ale nie zniechęcam - praktyka czyni mistrza, poprawić stylistykę, poszerzyć wiedzę ogólną bądź wyrobić nawyk sprawdzania informacji. A co do przekleństw to z osobistych doświadczeń zauważyłam, że najwięcej przeklinają najinteligentniejsi i najgłupsi ludzie jakich znam. Liczę, że autor z tych pierwszych :P Pierwszy raz tu komentuję więc przy okazji mogę podzielić się, że jest to pierwszy blog na który zaglądam regularnie, dobra robota :)

      Usuń
    5. Przyczepię się perfidnie, ale tylko dlatego, że Anonim sam to sprowokował swoim komentarzem. Jak widać, błędy językowe zdarzają się każdemu i czasem warto być wyrozumiałym.

      Na początku zdania stosujemy "MNIE", a nie "MI" :) Odsyłam do reguł używania zaimków...

      Usuń
    6. A mnie przeszkadzają zarówno ordynarne wulgaryzmy jak i błędy językowe, których w postach Autora bloga nie brakuje, niestety.
      I jeśli już Autor zgłosił blog na konkurs, to niech wreszcie poprawi tę nieszczęsną notkę "o mnie", wizytówkę, jak by nie patrzeć:

      "Taplam się w ludzkim bagnie, w ekstrementach życia ludzkiego, w gnój, patologię, w ludzki syf."

      "Po jakiemu" to jest napisane? I co to są "ekstrementy" u licha?:D

      A potem fama się rozniesie, że kuratorzy to tacy niedouczeni nieudacznicy, którzy ani po polsku poprawnie nie potrafią się wysłowić, ani podstawową wiedzą ogólną nie grzeszą, za to bluzgają w upojeniu lepiej niż niejeden z ich podopiecznych.
      To ja podziękuję za taką reklamę.

      Stary kurator (anonimowy - a czy ktoś tu podpisuje się imieniem i nazwiskiem? nie widzę)



      Usuń
    7. Ależ przekleństwa są konieczne! Kto w światku alkoholowo-melinowym nie przeklina? Bez przekleństw brzmiało by wszystko nie prawdziwie. Oczywiście co za dużo to nie zdrowo.

      Usuń
  2. Też wolę czytać posty bez nadmiaru wulgaryzmów i szczerze mówiąc opowiadanie Kane'a lepiej mi wchodziło. Ale rozumiem fakt, że Autor Bloga ma inny styl. Albo się to akceptuje, albo nie czyta, nikt nikogo nie zmusza. Ja będę czytała mimo to.

    W kwestii tej historii - czekam jak najbardziej na ciąg dalszy. Jak na razie mam niestety tylko jedną, dość okrutną refleksję: po co oni żyją? Z obojga i tak już nic nie będzie... Zapiją się lub ulegną wypadkom, kwestia czasu.

    OdpowiedzUsuń
  3. Gratuluje komentującym "kastracji" Autora. Wulgaryzmy są naturalne dla środowiska w którym obraca się Autor. Dlaczego, więc nie może ich używać? Skoro Autor opisuje swoje przeżycia... a nie przepraszam kompletną fikcje literacką, bo przecież ludzie maja godność i należy w nich widzieć jedynie dobro... Nie rozumiem dlaczego ludzie wolą ugrzecznione wersje. Oszukują samych siebie, że świat nie jest taki "brzydki"

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Anonimie [nawiasem mówiąc, wstydzisz się swojej opinii, że się nie podpisałeś...?],
      wiem doskonale, o jakim środowisku pisze Autor, bo sama w podobnym pracuję. Sama też opisuję to środowisko, również stosując wulgaryzmy, jednak z mniejszą częstotliwością. Nie chodzi mi o popadanie ze skrajności w skrajność, tylko o złoty środek. Między "językiem Mickiewicza" a językiem menela po podstawówce istnieje wiele innych możliwości. Moim zdaniem zbyt duża ilość wulgaryzmów zaciemnia przekaz, ale to zapewne kwestia wrażliwości, którą każdy ma inną.

      Swoją drogą zauważyłam, że na tym blogu jest prawdziwa plaga "Anonimów". Nie chodzi o to, żeby każdy podpisywał się z imienia i nazwiska, tylko o to, by w ogóle jakoś się podpisał. Wtedy przynajmniej wiadomo, z kim się dyskutuje.

      Usuń
    2. Do Anonima.

      Nie ludzie wolą ugrzecznione wersje, tylko załgane do szpiku kości niunie. Jakby autor pisał "ugrzecznione wersje" bez przekleństw, drastycznych opisów, to zdecydowana większość osób by tego nie czytała.

      W internecie, gazetach pełno jest politpoprawnych ugrzecznionych wersji. A w lewackiej nowomowie nie pisze się już nie Cygan tylko "Rom", zamiast ukradli w urzędzie tylko "doszło do nieprawidłowości", pederastów nazywa się "gejami". I "antysemityzmem" szantażuje się wszystkich tych, których żydzi nie lubią.

      Agaton

      Usuń
    3. o boże, znowu ten niezrównoważony psychol Agaton :D robisz się gwiazdą internetu powoli!

      Usuń
    4. A ty podła kobieto, zamiast jedynie wyzywać, napisz lepiej coś mądrego, jeśli potrafisz.

      Usuń
    5. agatonie, naprawdę uważasz, że anonim jest jedną i tą samą osobą?
      ja też uważam, że z tobą jest coś solidnie niehalo, każdy post = twój jad wylewany na klawiaturę. znajdź sobie babę i hobby, przejdzie. (i te twoje 'lewackie' w każdym poście, jak można wszędzie mieszać politykę i podkreślać, że się nie jest lemingiem:D wiesz, że w drugą stronę, to też obsesja?)

      Usuń
    6. A gdzie on znajdzie babe ktora bedzie dla niego tylko sprzatac, gotowac i rodzic dzieci ?
      Bo to przeciez jego ideologia.

      Usuń
  4. "W bardzo krótkim czasie z normalnego co prawda bardzo skromnie wyposażonego mieszkania, robi się totalna, zasyfiała i śmierdząca melina w którym nie ma nawet ( napisze później czego )." Właśnie czego tam nie było? Albo nie zauważyłam, czy może pojawi się w 2 części? Nurtuje mnie to.

    OdpowiedzUsuń
  5. Chcialem zaznaczyc, ze luszczycy nie mozna sie nabawic w jakiejs melinie. To dziedziczne, genetyczne schorzenie, ktorym nie mozna sie zarazic.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. właśnie, też chciałam zwrócić na to uwagę, ponadto nie da się jej wyleczyć tylko ew. zaleczyć. Sformułowanie, że ktoś się jej nabawił sugeruje, że jest zaraźliwa, a tak nie jest

      Usuń
    2. A to przepraszam, nie jestem lekarzem inie bardzo sie na tym znam. Jednak e przypadku bohaterki nie jest to raczej dziedziczna, może faktycznie genetyczna. kane

      Usuń
    3. Dziedziczne i genetyczne to to samo :] Jak się na czymś nie znasz to nie pisz. Najlepiej usuń to zdanie, a nie wpajaj ludziom głupoty. Ludziom z chorobami skóry dość jest gapiów, dziwnych komentarzy i tym bardziej kolejnego "potwierdzającego" w necie niusa do wyśmiewisk.

      Usuń
    4. Szanowny kane - ja mam łuszczycę 22 lata - zaczęłam chorować mając 6 lat - czy również zaraziłam się w melinie?!!! Łuszczyca dawno przestała być tematem tabu - jest wiele artykułów na jej temat - można było zasięgnąć poradni a nie pisać takie bzdury! Łuszczyca jest w każdym człowieku - jak rak - ujawnia się pod wpływem określonych przyczyn - choroby, stresu, hormonalnych zmian itd. itp.!!! Więc w rodzinie może nie być przypadku łuszczycy - a dziecko zachorować. W tym przydadku czynnikiem (pożywką) dla pojawienia łuszczycy był alkohol! (dlatego dla osób chorujących na łuszczycę alkohol jest ZABRONIONY!!!) Proszę o kontakt z autorem tego bloga i poprosić o zmianę tego bardzo poniżającego zdania wszystkich chorych na łuszczycę!!!

      Usuń
  6. Sorry, ale tego się nie dało czytać. Wolę opowiadania autora bloga.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. a myśl rozwiniesz ? chętnie wysłucham sugestii . kane.

      Usuń
    2. ja może połowę przeczytałam. Jakoś ciężko się to czyta, może za długie... za dużo szczegółów jak dla mnie, których i tak nie da się zapamiętać. Autora bloga czyta mi się zdecydowanie lepiej.
      e.

      Usuń
  7. Troche przeczytałem ale to chyba jednak nie jest to. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  8. Tragiczne jest to co się dzieje na tym świecie. Czasem ciężko jest w to uwierzyć, ale takie rzeczy dzieją się naprawdę. Jedyne co to proszę o sprostowanie błędnej informacji, by nie szerzyć stereotypowego myślenia. ŁUSZCZYCA TO CHOROBA SKÓRY, KTÓRA NA PEWNO NIE BIERZE SIĘ Z "PRZEBYWANIA W MELINACH"!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Sprostować się już nie da, ale pisałem w jednej z odp. na komentarz, ze przyjąłem do wiadomości. kane

      Usuń
    2. O ile mi się wydaje to wystarczy wejść w edycję postu i po sprawie. Blogspot/Blogger nie jest skomplikowaną platformą. Czy Ty nie rozumiesz, że takimi tekstami utrudniasz innym życie?

      Usuń
    3. Kane nie jest Autorem tego bloga, jego post zamieszczono gościnnie. Nie ma uprawnień edytowania. Jeśli tak jesteś obeznany w Bloggerze, Anonimie, to zapewne widzisz, że jako Autor pod wpisem figuruje "Na Marginesie Życia", a nie Kane.

      Usuń
    4. Dragonella dziekuję za odpowiedź, dokładnie mnie uprzedziłaś. Anonimie, będzie sprostowanie w części drugiej. kane.

      Usuń
    5. Głupi chuj. Studzienek kanalizacyjnych niemal żaden skup złomu nie przyjmie. Chyba, że ma papiery co do legalności pochodzenia.
      Wsadzą takiego i tą kurwę do więzienia, a później podatnik musi płacić na ich utrzymanie, koszty sądowe i dozór kuratorski. I za to też, co się włamał lub zniszczył przy okazji, też muszą ludzie płacić. Niech by się już lepiej zapili na śmierć!

      Agaton

      Usuń
    6. Skoro osoba dodała post na tym blogu to znaczy, że ma kontakt z autorem bloga, więc wystarczy, że go poprosi o usunięcie jednego zdania. Nie róbmy z czegoś prostego mega skomplikowanej czynności. Naprawdę jako kurator "świetnie" pomagasz ludziom. Na pewno też potrafisz im pomóc skoro nawet nie potrafisz zdefiniować pewnych sytuacji i zamiast wysłać do dermatologa, mówisz, że wystarczy nie chodzić po melinach. Gratuluje świetnego wykształcenia.

      Usuń
    7. Anonimie, rozumiem, że z jakiegoś powodu kwestia łuszczycy jest dla Ciebie szczególnie drażliwa, ale uważam, że przesadzasz z tym najeżeniem się. Kane przyjął do wiadomości, sprostuje w następnym poście. Czego jeszcze chcesz? Żeby założył wór pokutny i poszedł na klęczkach do Częstochowy...?
      A jego pracy nie oceniaj, bo masz za mało danych.

      Poza tym, z uporem maniaka apeluję o odwagę cywilną i podpisanie się. Ja na swoim blogu anonimowe komentarze po prostu kasuję, ale to oczywiście decyzja Autora.

      Usuń
    8. Dragonella - autor tego tekstu podszedł do sprawy bardzo nietaktycznie, obraził tym wiele osób. Ja osobiście poczułam się człowiekiem niższej kategorii po tym poście. (to nie ja pisałam za Anonimowy - ale potrafię zrozumieć tego człowieka). Szczególnie że wiem co to za choroba i walczę z nią bardzo długo. Kane - nie przyjął do wiadomości - jego to nic nie obeszło - szczególnie ja to tak zrozumiałam po jego "A to przepraszam, nie jestem lekarzem inie bardzo sie na tym znam. Jednak w przypadku bohaterki nie jest to raczej dziedziczna, może faktycznie genetyczna. " typu - ja się nie znam i się odczepcie odemnie - a dowiedzieć się o horobie już cywilizacyjnej - mnie leń. Żyjemy w dobie dostępnej informacji - łatwo uzyskać głębsze oznajmienie z chorobą / zjawiskiem - którego nie rozumiemy.

      Usuń
    9. Możecie wierzyc lub nie ale po waszych wpisach poczytałem o tej chorobie, znalazłem miedzy innymi informacje o tym, ze w społeczeństwie właśnie głęboko zakorzenione jest przeświadczenie o tym, ze jest to choroba zakaźna. Jeśli kogoś tym uraziłem -to jeszcze raz przepraszam. Napiszę sprostowanie w lutym wraz z drugą częścią.
      Przy okazji odpowiadając na jeszcze jeden wpis poniżej, nie wiem czemu miałbym czytac na głos. No i ostatnie po publikacji pojawiły siew tekście dziury , niestety wraz z autorem bloga nie wiem czemu ten tekst wygląda na prawdę inaczej.No i jeszcze jedno- myślę, że nazywanie mnie leniem jest głębokim nadużyciem. kane

      Usuń
    10. Nie bierzesz pod uwagę tego, że ten post przeczytają nie tylko stali bywalcy, ale też osoby nazwijmy je przypadkowe, które wejdą na niego tylko raz? Tym samym sprostowanie w kolejnej notce nie spowoduje tego, że wszyscy, którzy przeczytali ten post, dowiedzą się o błędnych informacjach w nich zawartych. Nie ma to jak usprawiedliwiać się albo innym wykształceniem albo tym, że inni też nie wiedzą. Widzę, że nie zdajesz sobie sprawy z tego, że 99% osób zmagających się z jakąkolwiek chorobą skóry jest przez tego typu 'stereotypy' ośmieszana, nie ma znajomych, wiecznie tylko myśli 'jak to zakryć'. To nie pamiętnik, nie piszesz sam do siebie, czyta to wiele ludzi, wiec powinieneś brać pod uwagę, jaki przekaz im dajesz.
      Dominika - jeśli komuś będzie lepiej, że nie rozmawia z anonimem.

      Usuń
    11. Apeluję o zdrowy rozsądek. Nikt nie ma obowiązku posiadania wiedzy o wszystkim. Napisał, przeprosił. Dalsze przypieprzanie się jest tylko wylewaniem własnych żali. Masz problem, to oprócz dermatologa odwiedź psychiatrę. Przypadkowy odwiedzający, jak ja, nawet nie zwróci uwagi na fragment o chorobie. To kwestia Twoich filtrów percepcji. Pozdr.

      Usuń
  9. Taka moja uwaga do autora, aby przed publikacją danego teksu przeczytał go parę razy. Na glos. Czekam na kolejna czesc ;]

    OdpowiedzUsuń
  10. Jeśli pan autor uważa że łuszczyca jest chorobą zakaźną i jest kuratorem , to ja ze swoim IQ i wiedzą mogę zostać prezydentem .

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To akurat kiepski argument. Skoro Wałęsa mógł...

      Usuń
    2. ńa temat łuszczycy piszę - pass. kane

      Usuń
  11. czekam na kolejną część, a tą POLECAM!:D

    OdpowiedzUsuń
  12. Świetny blog. Z przyjemnością tu zaglądam:)

    OdpowiedzUsuń
  13. Mnie osobiscie post sie podoba i czekam na kolejną część. Pozdrawiam Kane
    Zzz

    OdpowiedzUsuń
  14. Zarówno post jak i cały blog mi się podoba. Silenie się na hiperpoprawność językową, stylistyczną czy inną uważam za bezsensowne. Blog zatraci swoją naturalność i stanie się artykułem z gazety. Najważniejszy jest nie język a przekaz tego bloga, obraz świata w nim zawarty i relacji oraz otoczenia. Czekam na kolejne posty z niecierpliwością. Pozdrawiam.
    MJ

    OdpowiedzUsuń
  15. no i gdzie ta druga część??

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jest na ukończeniu. Czekam na zamieszczenie nowego opowiadania przez autora bloga. Dopiero potem moje . kane .

      Usuń
    2. Jak widać sam autor bloga ma głęboko w poważaniu tą sprawę, skoro ciężko mu nawet zedytować post, co zajęłoby mu do minuty czasu. Na innych narzekać i śmiać się z ich poglądów to się potrafi i liczyć, że się poprawią, a samemu jak się źle postępuje to się tego nie naprawia. Dużo w moich oczach stracił sam autor, nie mówiąc o 'kane'. Dominika

      Usuń
    3. Z autorem opowiadania uzgodniłem, że w drugiej części da wyjaśnienie co do swojego błędu odnośnie choroby. Posta nie edytowałem celowo, ponieważ ukazały się już komentarze "wytykające" chorobę, więc nie chciałem wprowadzać innych czytelników w dezorientację, że czytają coś innego co jest komentowane. Oceniając że mam głeboko w powazaniu, mije się delikatnie mówiąc z prawdą.

      Usuń
    4. "Na marginesie życia" - uważa Pan, że ważniejsze jest by czytelnik nie był zdezorientowany od tego, że autor wpisu nawet przez niewiedzę w tym jednym zdaniu upodlił ludzi chorych?!?!?!? Rozumiem, iż było to niezamierzone ale Pan chyba nie rozumie co to za choroba i z jakiej stygmatyzacji podlegają ludzie chorujacy na łuszczycę! Nie każdy przeczyta drugą cześć. Lecz każdy kto nie zna tej choroby zapamięta co zostało tu napisane! Czy ma Pan świadomość, że dzieci chore na łuszczycę są w szkołach, przedszkolach i wsród rówieśników wyzywane od syfiarzy? Czy wie Pan, że tych ludzi nie wpuszcza się na baseny? Czy wie Pan, że Ci ludzie nawet u lekarzy muszą znosić upadlające spojrzenia? Czy ma Pan, jako kurator wiedzę ile nastolatków odebrało sobie życie z powodu tej choroby?!?!? Czy Pana sumienie udzwignie smierć następnych dzieci, których koledzy w internecie wyczytają, że na melinie można się nabawić łuszczycy? Czy uważa Pan, że po takim " fajnym" zdaniu 12-16 latkowi będzie się chciało szukać następnej części? Pan widać nie wie...ja tak- jestem wychowawczynią zaszczutego, doprowadzonego do samobójstwa ucznia chorego na łuszczycę. Jeśli wiec ma Pan trochę współczucia dla słabszych i chorych - proszę o usunięcie tego wpisu. Za treści w internecie rownież należy brać odpowiedzialność. Z wyrazami szacunku - doświadczony wychowawca.

      Usuń
    5. Doswiadczony wychowawco - jesli zauwazyłeś, kazdy ma prawo sie pomylic, a jeżeli w Polsce są tabuny dzieci, nie umiejące czytać ze zrozumieniem, to za przeproszeniem - niech nie wchodza i nie korzystaja z internetu. Nie bede brał odpowiedzialnosci, ze ktos opiera swoje wyobrażenie o chorobie na podsatwie wpisu, za który kolega przeprosił i wyjasnił. Takie "dzieci" nie powinny zatem wogóle korzystac z internetu, który pełen jest wielu "złych" tresci. ma Pan zbyt emocjonalny stosunek do tego, a to niestety nie pozwala być Panu obiektywnym. Z wyrazami szacunku

      Usuń
    6. A propo zaszczutego chłopca - nasuwaja mi sie pytania? Co szkoła zroibiła, żeby pomóc chłopcu? Czy był on diagnozowany? MOże miał depresje? Gdzie byli rodzice, jakie czynnosci podjeto? Zaszczuć kogos to proces, który czasami trwa latami. Kiedy sie zaczął i czy odpowiednio szybko została podjeta interwencja. Im głebiej w las, tym więcej pytań....

      Usuń
  16. Również czekam na dalszy ciąg:)

    OdpowiedzUsuń