sobota, 22 września 2012

Dwa standardy (cz. 2 ost.)

Zanim zaczniesz, drogi czytelniku bloga czytać dokończenie opowieści, kilka słów wstępu. Jestem bardzo miło zaskoczony, trafieniem na wykop.pl bo statystyki bloga ruszyły z kopyta, co mnie niezmiernie cieszy i zyskałem wielu nowych czytelników. Ponad 10 tys. wejść jednego dnia robi wrażenie. Dzięki bardzo także za wszelkie komentarze i maile, na które nie jestem w stanie odpisywać z braku czasu i nawału pracy, przez co także ten post ukazał się później. A szczególne podziękowania należą sie wszystkim psychoanalitykom, którzy tak wspaniale podsumowują mnie, nazywając frustratem, itp., itd. czekam na więcej, może ktoś w końcu trafi. Kilka informacji dostałem także ze zmyślam swoje historię. Ja nie zmyślam, choć przyznałem już wcześniej, że zmieniam miejsca zdarzeń, imiona, czasami liczbę dzieci, czas zdarzeń. Nie mogę pozwolić sobie, by ktoś znalazł zbyt duże podobieństwo do sprawy, która toczy się, lub toczyła w moim sądzie. Niektórzy twierdza, że zbyt mało dosadnie obecnie pisze, zatraciłem cięty język, zbyt literacko próbuje pisać. No cóż, staram się przedstawić swój świat, w którym pracuje wraz ze swoimi odczuciami. Koncentruje się na opisach środowiska, wyglądzie domu, zwracam uwagę na nie istotne z pozoru szczegóły, bo to one mówią dużo o człowieku. Wyzywam mniej od szmat, dziwek, lachociągów - jeszcze na to przyjdzie czas i to nie raz. Moje opisy ewoluują i ich charakter jest  zdeterminowany często także własnym samopoczuciem.
PS. Mój samochód wchodzi w fazę agonalną, więc pewnie niedługo dopisze jeszcze przygody które będę miał dzięki niemu. 

*****

          Lekarka zdziwiona spojrzała na mnie, gdy zapytałem czy kojarzy dziecko Brajana Iksińskiego. Jeszcze bardziej zdziwioną minę zrobiła, gdy zapytałem, czy dziecko jest szczepione w ich przychodni. Cos tam kazała posprawdzać i okazało się że jest karta założona, matka tu kiedyś była z dzieckiem, ostatnie szczepienie….. prawie rok temu. Zanotowałem, podziękowałem i poszedłem do pielęgniarek środowiskowych. Na przepisach się nie znam, ale wydaje mi się, że pielęgniarka środowiskowa powinna odwiedzić matkę i dziecko przynajmmniej dwa razy. Pielęgniarka która tam zastałem, pogrzebała coś w dokumentach i po chwili powiedziała, że była robiona kontrola w domu po urodzeniu. Tylko tyle. Kazała przyjść jak będzie kierowniczka.
Zajebiście. Dlaczego w tym skurwiałym świecie wszyscy tak olewają swoją pracę?

          Ciekawych informacji dostarczył mi miejscowy OPS. Gmina licząca jakieś 6-7 tysięcy mieszkańców, gdzie wszyscy słyszą pierdnięcie wójta. Nasza bohaterka ma fagasa. Z miasta. I do niego bardzo często jeździ, pozostawiając dzieci pod opieka teoretyczną ojca. A ojciec to hmm. Określić go można niedorajdą życiową, lub raczej miejscowym głupkiem, co to idąc rower na wieś pożyczyć, wraca po kilku godzinach pijany i nawet nie zna daty urodzenia swoich dzieci. Pije niestety dużo i choć pracuje dorywczo, to część wypłaty „przelewem” bierze. Jestem niezmiernie ciekaw jak on te dzieciaki zmajstrował, choć wydaje mi się że co najmniej połowa nie jest jego, lecz związek małżeński mają, to wszystkie z automatu w akt urodzenia mają go wpisanego.
Oddając wywiad środowiskowy zaznaczyłem, że w mojej opinii należy ograniczyć jej i ojcu wszystkich dzieci władzę rodzicielską poprzez nadzór kuratora.
Po jakimś czasie nadzór został ustanowiony, a ja powierzyłem go kuratorce społecznej, bo mieszka na terenie tamtej gminy i w częstszym kontakcie będzie.

          Jak to w życiu bywa, a w skurwiałych i beznadziejnych bytach ludzkich, bywa ze zdwojoną siłą, nie trzeba było czekać długo, aż wyskoczy jak wrzód na dupie problem w tej rodzinie. Wracając po urlopie, dowiaduję się że mąż i ojciec rodzony, jadąc nawalony na rowerze, zatoczył się pod samochód i poniósł śmierć na miejscu. Najlepsze w tym wszystkim jest to, że mamusi nie było w domku z dziećmi, odnalazła się po 2 dniach, gdy usłyszała że jej stary zginął. W międzyczasie siódemka z tej trzynastki wylądowała w Bidulu, ku uciesze Pani Dyrektor, a piątka trafiła do nowo powstałego wtedy Pogotowia Rodzinnego. Razem z Brajankiem oczywiście.

          Mamusia wyjebane miała na dzieci, wręcz zadowolona była, że pozbyła się problemów rodzicielstwa dnia powszedniego i dopiero na pogrzebie spotkała się z dziećmi. Ach, co to podobno był za lament. Patolka która w dniu śmierci męża kurwiła się na melinie, łzy ocierała chusteczka, płacząc za najtańszą trumienką, spuszczaną przez zblazowanych grabarzy do ziemi. Wkoło podobno stały dzieciaki, a połowa z nich podczas ceremonii pogrzebowej ziewała niemiłosiernie z nudów. Ksiądz cos tam bąknął pod nosem, a wszyscy po chwili rozeszli się do domów, to znaczy dzieciaki do Bidula, Pogotowia a mamusia do chałupy swojej, tym razem pustej i bez dzieci.

          Po całym tym pogrzebie, dostałem zlecenie na przeprowadzenie wywiadu środowiskowego, ponieważ przecież jest mamusia i powinna zajmować się swoją 13 dzieci. Zresztą, nikt nie brał innego scenariusza że może być inaczej.
- Wie pan, ja jeszcze nie doszłam do siebie po śmierci męża – odpowiada w moją stronę, a mnie krew zalewa, jak to kurwiszcze do mnie się odzywa – ja musze sobie wszystko w życiu uporządkować.
O czym ona pierdoli, zastanawiam się, patrząc z nienawiścią na nią. Co to kurwa jest? W Pogotowiu Rodzinnym dzieciaki chodzą i powtarzają tylko „mama, mama”, płaczą i pytają się opiekunów, kiedy ich odwiedzi, a ona mi tu kurwa pierdoli, że musi się ogarnąć. Minął tydzień od pogrzebu, a ona nawet tych dzieciaków nie odwiedziła.

- Kiedy pani była u dzieci? – pytam
- Nie miałam czasu, dużo roboty do zrobienia……. – odpowiada, zastanawiając się pewnie co wymyśleć.
- Kiedy je pani ostatni raz widziała?
- Na pogrzebie, przecież mówiłam – obruszona na mnie już jest
- To kiedy będzie pani gotowa na przyjęcie dzieci? – najgłupsze pytanie do matki, jakie mi przychodzi.
- No wie pan, to nie takie proste – „szmaciara” do której nie można mieć szacunku, patrzy w moją stronę, zastanawiając się co powiedzieć i co kurwa mi nakłamać.
- Chce pani te dzieci z powrotem do domu?
- Ale oczywiście.

          Na sprawę sądową się nie stawiła. Miałem w stosunku do niej mieszane uczucia, ale w wywiadzie napisałem, że ma warunki mieszkaniowe i powinna zajmować się dziećmi, tym bardziej że są one związane z nią w jakiś sposób emocjonalnie. Płaczą, tęsknią, czekają na nią w bidulu. Patolka co prawda kurwi się gdzieś po melinach, ale może teraz się trochę opamięta i zajmie się bądź co bądź swoimi dzieciakami.
No i jak to w życiu bywa, przestała kontaktować się z dziećmi w bidulu, nie mówiąc o Pogotowiu rodzinnym. Wyjebała na nie całkowicie. W konsekwencji najmłodsze dzieciaki rozlokowano po rodzinach zastępczych, a najmłodszy Brajanek trafił do bezdzietnego małżeństwa, które postanowiło otoczyć go opieką z myślą o późniejszej adopcji.
          Rodzina taka, także podlega pewnym czynnościom sądowym, chociażby potrzeba przeprowadzania wywiadu środowiskowego, czy mają warunki do zajmowania się dzieckiem, itp. Potem kilka razy się z nimi jeszcze kontaktowałem, albo przychodzili zapytać się, w różnych sprawach dotyczących małoletniego. Niestety, nie było kolorowo.
          Brajanek był dzieckiem bardzo specyficznym. Nowi rodzice zauważyli, że jak czegoś bardzo mocno chce, jest wtedy milutki, wręcz taka Przytulanka. Nie miał problemów, by od znajomych i sąsiadów dostawać cukierki, lody, drobne prezenty. Potrafił podejść do starszych pań siedzących na ławce i zacząć rozmowę, że pewnie są zmęczone a on jeśli one chcą to może im pójść do sklepu i cos kupić: lody, wodę, napój. Starsze panie, urzeczone rezolutnym i sympatycznym 7-8 latkiem prawie zawsze korzystały z jego dobroci, dając mu za fatygę jakieś drobne. Będąc w pierwszej klasie, od razu pokłócił się ze wszystkimi dziećmi. Póki ktoś robił to co chciał, bawił się z nim, pożyczał mu różne rzeczy, zabawki, to był jego najlepszy przyjaciel, kolega, z którym spędzał praktycznie cały czas. Lecz po jakimś czasie taka osaczone osoba przez niego miała dość jego towarzystwa, buntowała się, wręcz uciekała od niego – wtedy stawała się wrogiem, znienawidzonym wrogiem, którego trzeba niszczyć i wyzywać.
Brajanek nie lubił dotyku. Wystarczyło go dotknąć znienacka, to wpadał w taką histerie i płacz, jakby go ktoś przynajmniej mocno pobił. Potrafił nawet godzinę płakać w swoim pokoju, czekając aż ktoś przyjdzie i mu wynagrodzi cierpienie, jakąś nagrodą. Ciągle gadał bez sensu, byle gadać i wyrzucać słowotok ze swoich ust. Do osób obcych był miły, ale po chwili absorbował swoją osobą doprowadzając do tego, że trzeba było go wyprowadzać z pokoju, ponieważ nie szło normalnie porozmawiać.

          Różnego rodzaju konsultacje psychologiczne i psychiatryczne pozwalają podejrzewać RAD. Tak opowiedzieli mi rodzice zastępczy, podczas ostatniej rozmowy z nimi.
Mamusia Brajana ma go w dupie. Mieszkanie które miała zostało przejęte przez gminę, bo ona zamieszkała u jakiegoś gacha, w ogóle nie interesując się dziećmi. Zaburzenia dzieciaków w Bidulu spowodowały, ze po jego opuszczeniu wielu z nich popadło w konflikt z prawem, maja pierwsze wyroki. Jedna z córek została mamusią w wieku lat 18. Trójka rodzeństwa, która była w pogotowiu rodzinnym, trafiła do zawodowej rodziny zastępczej. Dwoje z nich prawdopodobnie uczęszcza do szkoły specjalnej. Trzynaścioro dzieci i każde już na starcie przegrało swoje życie.

31 komentarzy:

  1. I sie doczekalam:) pozdrawiam

    Zzz

    OdpowiedzUsuń
  2. Dobre. Fakt statystyki ruszyły z kopyta, może pomoże to w wydaniu książki. Czekam na odp. na maila. kane

    OdpowiedzUsuń
  3. zawsze jest szansa, że któreś z tej trzynastki wyjdzie na prostą, a ich biologiczna matka niech ginie

    OdpowiedzUsuń
  4. Dzięki, że prowadzi Pan tego bloga. Wytrzymałam dwa lata jako kurator społeczny i odpadłam. Te posty są doskonałym opisem tego, jak życie może być popieprzone.
    W międzyczasie zmieniłam zupełnie zawód, i ten tekst o pokazaniu niektórych sytuacji popieprzonym mamusiom - paniusiom jest idealny.

    OdpowiedzUsuń
  5. Nie musisz sie tlumaczyc - to Twoj blog, dobrze ze szanujesz czytelnikow, ale ilez mozna przepraszac i tlumaczyc sie, jak juz mowilem Twoj blog, to Ty, i Twoje odczucia sa tutaj najwazniejsze, my tylko czytamy Twoj pamietnik, dlatego nie tlumacz sie, i pisz jak Tobie wygodnie.

    OdpowiedzUsuń
  6. Świetny blog, ale proszę Cie Czarne tło? Zmień to tym bardziej że wpisy są długie a potem nic sie nie widzi

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mi tam tło draznilo oczy jak czytalam na laptopie, teraz przezucilam się na tel. i jest ok:) polecam godzinami mozna czytac i oczka nie bola:)

      Zzz

      Usuń
  7. czytam tego bloga 4ty dzień z rzędu, przez to chodzę niewyspana, bo wstaje bladym świtem a siedzę do późna...
    czasem to mnie łeb boli od czytania tych strasznych dziecięcych żywotów...

    w związku z trafieniem na wykop.pl mam pewną uwagę:
    obawiam sie , drogi Autorze, że czeka Cię wielka popularność... ze względu na treść bloga i kontrowersyjne opinie na jego temat...
    zaraz zwąchają to jakieś media, ktoś komuś poleci przez facebook itp i zacznie się kołomyja..
    dlatego (jakkolwiek pompatycznie to zabrzmi) PILNUJ SIĘ!
    pilnuj, by prawdziwi bohaterowie byli w 100% anonimowi... zaraz się znajdą dziennikarze-szczury, którzy zaczną tropić, kim jesteś, gdzie pracujesz oraz wszystkich twoich podopiecznych..
    pilnuj się w dwójnasób, bys nie narobił sobie kłopotów :))

    apropos samochodu: sama mam rzęcha pierwszej klasy, na którego ciągle brakuje pieniędzy :) więc domyślam się, że może być naprawdę zabawnie, tym bardziej, że idzie zima :)

    życzę weny i wytrwałości
    mam nadzieję, że te komentarze w ogóle czytasz :)

    OdpowiedzUsuń
  8. od wpływem Twojego bloga sam zacząłem coś skrobać... Doskonale wiem co czujesz, łapiąc wkurwa na otaczający świat. Obyś tylko pociągnął to wszystko - odpowiedni dystans się liczy.

    zapraszam: http://jestemdziwny.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  9. Z chęcia bym przeczytał książke w Twoim wykonaniu. Świetny blog, pilnuj się :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Witam. Otoz chcialbym jeszcze dodac ze kilka tygodni temu link do tego bloga znalazl się w polecanych na joemonster.org. Czytam ten blog od poczatku i systematycznie i powiem szczerze ze twoje wypowiedzi, twoje historie jakie masz w pracy czyta się wprost rewelacyjnie. Ukazujesz ciemniejsza strone naszego spoleczenstwa, strone o ktorej malo kto mial kiedykolwiek pojecie. Bardzo ucieszylbym się gdyby autor tekstow opublikowal ktoregos dnia ksiazke. Pozdrawiam i z niecierpliwoscia czekam na kolejne wpisy na blogu. Hardrigar

    OdpowiedzUsuń
  11. swietny blog, swietne teksty. Rowniez czekam na ksiazke.

    OdpowiedzUsuń
  12. Chcę jeszcze, więcej !
    Jesteś mądry facet, gdzieś Ty się chował przez ten czas, tylko nie wpadnij w samozachwyt!
    tolgnI ;)

    OdpowiedzUsuń
  13. Z tego co wiem to pielęgniarka środowiskowa powinna być co najmniej 3 razy po urodzeniu dziecka, wszystko zależy od stanu dziecka oraz matki poza tym powinna być również wizyta pediatry w domu...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A wcale nie, bo to juz teraz zalezy od przychodni, u mnie pielegniarka byla 2 razy a pediatra ani razu, tylko ja z dzieckiem wizyte w przychodni mialam na 1miesiac życia dziecka.

      Usuń
    2. Powinna być, a że każdy sobie rzepkę skrobie to inasza sprawa, wszystko być powinno lecz nie jest dlatego trzeba dzwonić i wymagać, zamawiać samemu..ot doczekaliśmy czasów...

      Usuń
  14. 13 dzieci ktorym na starcie PRZEGRANO zycie

    OdpowiedzUsuń
  15. Szkoda, ze robienie dzieci to taka prosta sprawa. Ale urodzić 13 dzieci, na które ma sie poetycko wyjebane, to już grube skurwysynstwo. Chyba nigdy nie pojme, co ci ludzie maja we lbach.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Albo brak odpowiedzialności albo dewotyzm, te 2-a czynniki są najczęstszą przyczyną wielodzietności...

      Usuń
  16. Kontunuuj swoje dzielo a przekroczysz popularnoscia kominka (juz teraz wypalonego).

    Dziekuje, ze dlugo nie trzymales nas w niecierpliwosci a raczej glodzie twojego pisania bo nie ma nic lepszego niz czytac o tych, ktorzy maja gorzej. Nie pisze tego specjalnie ale dzieki tobie konsekwencje wynikajace z biedy przestaja byc tematem tabu.
    Powoli przelamujesz stereotyp cebulackiego myslenia typu "Bog dal dzieci to da i na dzieci" i gorace pozdrowienia dla ciebie, z niecierpliwoscia czekam na kolejna historie.

    bknk

    OdpowiedzUsuń
  17. O biedzie się nie mówi tak jakby biedy nie było w naszym kraju, w rządzie dają sobie podwyżki na to czy tamto, a w kraju bida aż piszczy ale co ich to obchodzi, nic! bieda jest poprzez bezrobocie, i szczęśliwi ci co mają dobrą pracę, obecnie tylko, i wyłącznie może podnieść standard życiowy własny biznes, .. nie ważne ile ma się lat, pośredniaki przepełnione osobami w różnym wieku, i nie prawdą jest, że tylko emeryci nie mogą związać koniec z końcem...nie ma na kogo głosować..niemiecka europosłanka Gabrielle Zimmer zorganizowała w Parlamencie Europejskim wystawę fotografii które otrzymała z Polski na temat biedy w Polsce i co powiedział Migalski? ano powiedział: Od załatwiania polskich spraw są polscy politycy, polski rząd, polscy posłowie, a nie komunistyczne, niemieckie eurodeputowane .. buchahahaha bo inaczej nie skomentuję .. I co ta cała banda robi oraz zrobiła aby biedy nie było? ano gówno !!!
    sorry za trywialność...pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  18. Witam :) Szczerze mówiąc , na Twojego bloga weszłam zupełnie przypadkowo. Spodziewałam się kolejnych nic nie wartych wypocin. Jednak po przeczytaniu pierwszej notatki , zmieniałam zupełnie zdanie. Jestem pod wielkim wrażeniem- jeśli mogę tak to ując. Opisywane przez Ciebie historie same w sobie są straszne..Ludzkie zaniedbania i patologie. Ale całości wypełnia twój styl pisania, który naprawdę zaciekawia. Czuję, że to co piszesz jest szczere, próbujesz wyrzucić z siebie żal i złość spowodowane przez życiowe sytuacje , z którymi jako kurator musisz się zmierzyć. Podziwiam . Nie tylko umiejętności pisania ;) Ale przede wszystkim cierpliwości , którą musisz mieć każdego dnia..Na pewno jeszcze tu wrócę ; )

    OdpowiedzUsuń
  19. witam
    przeszlam przez pieklo, alkoholizmu ojca i meza
    latwo jest przekreslic matke....
    jest winna bo....
    nie radzi sobie z pijakiem
    nie radzi sobie z dziecmi....
    a i jeszcze jest nieswiadoma swoich ciaz...
    KTO ZADAL PYTANIE- moze ona byla OFIARA SWOICH RODZICOW...?
    Dokladnie taka ofiara jak jej dzieci sa jej ofiarami???
    Mysle, ze nie ma co krytykowac tylko sie zastanowic co robic zeby takich OFIAR bylo mniej????
    moze warto zlozyc do sejmu jakis plan ustaw obejmujacych szkolnictwo, nauczyc te dzieci ze nie musi tak byc????
    sa w Polsce wspolnoty dajace swiadectwo, ze mozna zyc inaczej, moze tym dziecieciom wtstarczy pokazac, ze mozna i trzeba zyc inaczej, obecnie szkoly spychaja na margines takie dzieci kwitujac,,NIC Z CIEBIE NIE BEDZIE,,ZNAM TAKIE DZIECI I WIEM, ZE ONE CZUJA SIE OSACZONE, NIEROZUMIANE I ODWARZE SIE POWIEDZIEC ZASZCZUTE przez szkole nauczycieli i inne instytucje
    kto z nimi rozmawia ? kto mowi co sie dzieje w ich rodzinach? kto mowi, ze dla nich osrodek, czy rodzina zastepcza to szansa na LEPSZE ZYCIE????
    mialam kuratora- ile razy wziol pod uwage moje slowa???? mimo dowodow naduzyc ze strony mojego meza????
    ze jestem ladna i zgrabna a PIJANY MAZ- MOWI NA MNIE KUR....
    to mam sobie buzie oszpecic? jak ma wygladac- zona ALKOHOLIKA????
    pracuje zawodowo- jestem ochroniarzem, jestem szczupla blad LASKA A ZE MOJ MAZ WOLI PIC! to ja mam o siebie nie dbac czy o dzieciach zapomniec???? RATUJMY CO SIE DA!!!
    RATUJMY DZIECI I DAJMY IM SZANSE...
    PANIE KURATORZE MOZE PAN WYMYSLI COS LEPSZEGO? NIZ BLOG
    choc milo sie czyta-chcialam jeszcze wspomniec wspolnote AL- ANON
    DLA RODZIN ALKOHOLIKOW WARTO TAM KIEROWAC KOBIETKI ZAGUBIONE W ZYCI mysle ze moze pan nawet wymagac od nich uczeszczania na te spotkania. Pozdrawiam i dziekuje




    OdpowiedzUsuń
  20. jeszcze rano szczesliwa, wieczorem zabita
    siedze patrze pytam, co to za kobieta
    stara smutna zmeczona, widzialam ja rano
    co ja dzis zabilo, czyzby sie rozwialo?
    zabilo ja zycie ktore dalo w kosci tej biednej kobiecie,
    jeszcze byla mloda, jeszcze sie bronila
    zabil ja ktos kogo lubila
    otwarla swe cialo, oddala mu dusze
    on wymyslil dla niej nieziemskie katusze
    dotad gnebil, meczyl, az mu sie poddala
    biedna ta kobieta kiedys go kochala
    patrzy teraz w lustro, czasem sie usmiechnie
    czasem jeszcze mysl dobra brzebiegnie
    ale malo dobrych wciaz te zle wracaja
    zniszczyl chlop kobiete- mimo, ze kochala
    kochala go kiedys bardzo bardzo mocno
    przyszlo teraz placic cene bardzo sroga
    cielo opatrzone
    blizn prawie nie widac
    lecz DUSZA ODARTA
    GODNOSCI JUZ NIE MA....

    podpisze sie mailem; krysia731201@gmail.com
    jak myslicie o czym pisze????

    OdpowiedzUsuń
  21. czytam twojego bloga I raz. i jestem w szoku.
    jestem kuratorem rodzinnym z 25-letnim stażem. w życiu zawodowym spotykam się z takim samymi sytuacjami jak ty, ale na litośc Boską, staram się szanowac tych ludzi, nawet jak oni sami siebie nie szanują.inaczej nie można wykonywac tej pracy!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Szanować starą dziwkę, która własnym dzieciom robi krzywdę? Szanować starego lumpa, którego obchodzi tylko flaszka? Oni nie szanują nikogo ani obcych ani swoich dzieci. bronią się przed zabraniem dzieci do bidula, bo wtedy przestanie płynąć kasa. Na to im sa dzieci potrzebne.
      Jak możesz szanować takich patoli, gorszych od zwierząt?

      Usuń
  22. mój Boże, trafiłam przypadkowo na tego bloga, jestem kuratorem 2 lata..., czytając kilka postów widziałam to jakbym tam była, bo byłam nie raz, to trzeba przeżyć...

    OdpowiedzUsuń
  23. To smutne, że jesteś kuratorem sądowym nie mając dla takich ludzi współczucia i miłosierdzia. Smutne, że czujesz tylko złość (wkurw jak mawiasz) i pogardę, że oceniasz i ferujesz wyroki z taką łatwością, że chcesz ich ukarać, zadać im ból. Zrozumiałe są te emocje i reakcje, jasne że trudno z tym sobie poradzić, ale może jednak spróbuj sobie pomóc inaczej. Bo z takim nastawieniem nie przyczynisz się nigdy do poprawy tych sytuacji, a to w końcu jest celem twojej pracy.

    OdpowiedzUsuń
  24. a co robić ? edukować na siłę? dlaczego nie można pozbyć się problemu i więcej do niego nie dopuszczać przecież to jak choroba rozprzestrzenia się dalej , i co jak z tym żyć ? ludzie to juz tak się rozpleniło że ta sytuacja jest nie tylko na wsi teraz juz w mieście to widać . Ludzie zamiast krytykować Autora trzeba mu nagrodę dać , ciekawe co krytycy by zrobili jak by ich dzieci taki patol zgwałcił ?

    OdpowiedzUsuń
  25. problem się jedynie rozwiązuje kiedy patol zgwałci kogoś z elity systemu wtedy to całą wioske by spalili .

    OdpowiedzUsuń