niedziela, 6 maja 2012

Życie pełne niespodzianek (część 2)

Kurwa to za mało powiedziane. Przejebane mam teraz jak chuj. Żegnaj spokojny powrocie do domu.
- Jak to pojechała za granicę - zaciskam zęby w złości i patrzę na tych dwóch pojebów, zastanawiając się na ile są przyćpani a na ile zachlani.
- Tydzień temu - odpowiedział w moją stronę jeden z nich, jednocześnie dostając tiku nerwowego, bo tak śmiesznie mu powieka latała. Wypłukany ze wszystkich życiodajnych witamin w organiźmie jak nie przez jabole, to wynalazki mózgojebiące, na poziomie intelektualnym planktonu.
Pierw trzeba zrobić porządek z tymi wszystkimi "gośćmi", raczącymi się wspaniałą atmosferą rodzinną tego kochającego się domu. Zofia - rubensowska labadziara z wywalonymi cycami na wierzchu, bo juz większych dekoltów nie robią, a jeśli już to chyba do kolan, wyszła jako pierwsza. Podziękowała grzecznie za gościnę tym dwóm debilom i poszła szukać nastepnej chołoty o swojego łoża kurewskiego. Tak wogóle to u Zofii byłem kiedyś w domu, ponieważ starała się o kontakty z wnukiem. Jej jedyny syn, w wieku 19 lat uciekł do rodziców dziewczyny, z którą ma dziecko i całkiem normalnie żyją. Wstydzi się biedak matki, która do wyra przyprowadzała jego kolegów. Zofia w domu ma wyjebane, kurewskie wyrko w dużym pokoju. Nie bez przesady powiem, ze jakieś 200x200 z rozwinietym naokoło baldachimem. Wokół tego kurwiołka stoją trzy duże lustra, w których Zofia pewnie przygląda sie swoim poczynaniom. No cóz, kazdy ma rózne hobby, lecz trzeba przyznać, że labadziara zawsze bierze pelnoletnich.
Druga sie zwinęła Agnieszka. Po prostu wstała i poszła, bezszczelnie uśmiechając się w moją stronę i Policjantów. Jest pełnoletnia i nikt jej nie zabroni pić. Tak ogólnie to jej nie znam, jej sprawy prowadził inny kurator, lecz z opowieści i ze spraw w których przewijali się innymi nieletni wiedziałem, że ćpa cały czas. Jeszcze jest całkiem ładna. Jeszcze.
18 latek - gnój żerujący na matce, która zapierdala w fabryce na dwie zmiany, a ojciec za granicę jeździ do pracy. Ma jeszcze pięcioro rodzeństwa, lecz starzy jego zapewniają mu wszystko co do życia potrzebne. Matki skurwiel nie szanuje, która do szkoły wzywana była co najmniej raz w tygodniu, bo ten idiota a to kogoś pobił, a to do szkoły nie poszedł, a to coś, kurwa, ukradł. Jak go zobaczyłem, wymsknęło mi się tylko jedno w jego stronę:
- Spierdalaj - i kiwnałem głową w strone drzwi. I tak mu kurwa już nic nie zrobię.
No i 17 latka, ogólnie nie głupia dziewucha, ale ma zaskoki. Potrafi kilka miesięcy niż nie odpierdolić, ale ciągnie ją do menelstwa jak muchy do gówna. Wychowywana przez matkę, która ojciec zostawił jakieś 10 lat temu. Kiedyś nawet z czerwonym paskiem zdawała, teraz lewo na miernych się ślizga. Jej także kazałem spierdalać, uprzedziwszy poprzednio, że spotkamy się jeszcze.
Wypierdoliwszy całe to towarzystwo, zająłem się dwoma dzieciakami i ich zjebanymi ćpunami braciszkami.Pierwsze co, to test na trzeźwość. Dmuchnęli, i każdy ponad 1,5 promila. Zajebiście. Próbuję ustalić, co matką. Okazało się, że pojechała do Anglii. Jakim kurwa cudem, taka stara baba, traktowana przez wszystkich jak śmieć, jedzie do Anglii do pracy? Wątpliwości rozwiał jeen ze starszych synków:
- pojechała się kurwić, dziwka jedna - cóż za wspaniały szacunek dla rodzicielki, przeogromna miłość panuje w tej rodzinie. 
Ale to prawda. Są alfonsi, którzy ściągają do różnych hoteli robotniczych takie patolki, umaluja je, ubiorą i rzucaja do takiego kołchozu, gdzie 50 nie lepszych jej facetów, ma uzywanie za 50 złotych. Nie tylko z młodych i pięknych panienek składaja się burdele, te nie pierwszej młodosci tez znajują swoich amatorów.
Kurwa, tylko z Adasiem i Justynką, którzy siedza na tapczanie i wpatrują sie przestraszonym wzrokiem to na mnie i Policjantów. Stary Gliniarz zaczyna sie po glowie drapać, to przerasta jego mozliwości intelektualne. Podchodzi do mnie i pyta:
- To co robimy? - młoda Policjantka stoi z boku i także patrzy na mnie. 
- Zabieramy dzieciaki o pogotowia opiekunczego - postanowiłem - oni nie zapewniają opieki należytej dzieciakom, oprócz tego są nachlani, za dzień, dwa i tak urządzą mi tu libacje.
Pogotowie opiekuńcze jest jakieś kilkaset metrów od ich domu. Dzwonie do nich, ze mam interwencje i przywiozę im dwoje dzieciaków. Pierdole zasady i zabieram dzieciaki do swojego samochodu, razem z Policjantką, zeby mi podczas jazdy nie wyskoczyły w razie czego. Gliniarz radiowozem jedzie za nami. Dwa starsze zjeby wogóle nie oponują, chyba cieszą się że problemu nie mają już na głowie. Kazałem im spakować tylko trochę rzeczy dzieciaków, podręczników szkolnych i "adios".
W Pogotowiu załatwiłem formalności, następnego dnia wniosek do sędziego o wydanie decyzji by w trybie pilnym umieściła dzieci w placówce i czekam co będzie dalej.
Po około dwóch tygodniach, w moich drzwiach biura staje Krycha. Co za kurwa jebana niespodzianka. Matka Polka we własnej osobie.
- Dzień dobry Pani Krystyno - aż mi uśmiech zagościł na twarzy - co Panią sprowadza do mnie? - cynicznie zapytałem.
- Dzieci - odpowiedziała w moja stronę.
- To Pani ma jeszcze jakieś dzieci? - dalej cynicznie z nią rozmawiam - chyba sa zabrane do placówki?
- Wiem - odpowiedziała.
- Powinna być Pani zadowolona, problemów mniej, cisza, spokój w domu, same plusy - dalej ciągnę tą gadkę ironizując. Niech sobie kurwa nie myśli, że na porządku dziennym do tego przejdę.
- Chcę je odzyskać - prawie mi tu płacze.
- Była Pani u nich? - dopytuję?
- Nie, bo wczoraj przyjechałam, nie zdązyłam - odpowiada.
- To pierw pani jedzie do nich, odwiedzi, a potem porozmawiamy. Dziekuje, do widzenia.
Poszła. 
cdn.

18 komentarzy:

  1. Dzięki, za szybką i prawidłową interwencję. Najbardziej szkoda tych dzieciaków. Ćpuny i matka kurwiszon, niech sobie robią co chcą ze swoim życiem. Są dorośli.

    Wczoraj trafiłem przypadkiem na Twojego bloga. Masz talent do pisania. Trzymaj tak dalej. Twój blog ma dużą wiarygodność, mimo że jest pisany subiektywnie. Z czym się wcale nie kryjesz.

    Podoba mi się, że nazywasz rzeczy po imieniu, a także nie tylko jedziesz ostro po menelach ale i po "porządnych" ludziach - konowałach, policjantach, sędzinie, sołtysowej itp.
    Arton

    OdpowiedzUsuń
  2. Z niecierpliwością czekam na kolejne wpisy. Cieszę się jednocześnie, że przestałeś "przebajerzać" (jeśli mogę tak określić) zdania.
    Mam natomiast jedno pytanie: czy zdarzyło się kiedyś, że zostałeś zaatakowany, pobity albo ktoś Ci groził? Twoim miejscem pracy są "zapalne" rejony :P

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja pracuję z takimi ludźmi... wiem co czasem odpieprzają i ciesze się że piszesz o tym. To jest materiał na książkę... Pozdrawiam i czekam na pierwsze wydanie.

    OdpowiedzUsuń
  4. hah wiedzialem ze do anglii :D

    OdpowiedzUsuń
  5. Hej, natknęłam się na Twojego bloga niedawno i muszę przyznać, że tak mnie wciągnął, że od razu przeczytałam całego ;)
    Powiem tak: masz zajebisty dar :D to, w jaki sposób ujmujesz konkretne sprawy, jak opisujesz tych ludzi jest po prostu niesamowite. A ten twój język i sposób określania... ach, chyba to mi się najbardziej podoba. Umiesz wszystko przedstawić w taki sposób, by zaciekawić dosłownie wszystkich. Wiele osób pisało w komentarzach, że materiał nadaje się na książkę. No i co - mają w 100% rację. Bo piszesz subiektywnie, czyli tak, jak to widzisz - to też jest wielki plus, bo obiektywnie to każdy może paplać bez sensu. A dzięki Twojej subiektywności jesteśmy w stanie spojrzeć na to wszystko Twoimi oczami, za co jestem Ci wdzięczna. Temat bloga też jest piekielnie interesujący, bo szczerze... nie za bardzo wiem, co się dzieje u ludzi z ,,pewnymi" problemami, jak alkoholizm czy narkotyzm. Wiem tyle, że chciałabym być w stanie pomóc takim ludziom, bo mam, być może naiwne, nadzieje, że każdemu może się udać wyjść z nałogów. Wierzę w to. Ale kuratorem nie zostanę. Z tego co widzę, nie miałabym czasu dla rodziny, moim życiem stałyby się jedynie problemy innych. No i jeszcze trzeba mieć odpowiedni charakter... A no właśnie. Z tego co zauważyłam, to naprawdę nieźle mimo wszystko sobie radzisz w zawodzie. Twój ,,dystans" nie oznacza wcale obojętności, wydaje mi się wręcz że każdą sprawę bierzesz do siebie, próbujesz rozwiązać ją jak najlepiej. I to nie jest tak, że kogokolwiek skreślasz. Masz doświadczenie, po prostu, i wiesz, że jeśli byś wierzył tak we wszystkich, że wyjdą na prosto, to byś się wykończył z licznych rozczarowań... Podziwiam Cię. Serio :) I tak się zastanawiałam ostatnio, jak ten zawód może oddziaływać na Twoje życie, ogólnie na życie człowieka. Czy to nie jest tak, że wracając do domu wciąż rozmyślasz o różnych patologiach, z którymi dzisiaj obcowałeś? Czy masz czas dla rodziny/ przyjaciół/ dziewczyny? A może umiesz w magiczny sposób rozdzielić sprawy zawodowe od prywatnych? Wtedy normalnie byłbyś moim idolem:D Nie no żartuję. - Już jesteś ;P Podsumowując: czekam na kolejne posty. Kontynuuj to pisanie, wydaj książkę, wierz mi, ja pierwsza po nią polecę :D No, mam teraz jedynie nadzieję, że zachęciłam Cię do dalszego pisania. Trzymaj się i powodzeniaa

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeszcze trochę i w samozachwyt popadnę. A tak na poważnie, to poruszyłaś bardzo ciekawy temat związany z przenikaniem pracy do sfery prywatnej. Bardzo trudno jest to odseparować, chociaż bardzo się staram. Wiele razy zdarza mi się, jadąc po prostu na zakupy po południu, przejeżdżać koło domu, gdzie mieszka taki patol, który jest objęty nadzorem i ..... wchodzę do niego, niby na pięć minut. Kurator sądowy ma zadaniowy czas pracy i choć powinien pracować teoretycznie 8 godzin dziennie, często jest to więcej. Niestety, praca ta przenika w życie prywatne. nie raz telefon wieczorem (z jakiejś placówki czy od innego kuratora) by chociażby poradzić się w jakiejś sprawie, lub tylko poprosić, bym następnego dnia do nich przyjechał. Juz kiedyś napisałem, że wsród kuratorów - podobnie chyba jak w służbach mundurowych - zdarza się dużo nadużywania alkoholu, czy rozpadów małżeństwa, poniewaz jak kazdy człowiek, kurator też gdzieś musi szukać ujścia złym emocjom, a nie każdy sobie umie z tym poradzić. Myśle, że przy okazji rozwinę ten wątek w jakims nowym poście. Pozdrawiam i jeszcze raz dzięki za słowa uznania.

      Usuń
    2. Dzieki za odpowiedz. Chcialam dodac, ze jestem wdzieczna tez za to, ze nie trzeba dlugo czekac na kolejne posty, bo dodajesz je przewaznie co drugi dzien. W praktyce niestety wyglada to tak, ze czas oczekiwania wydaje sie wiecznoscia i zaloze sie, ze nie tylko ja tak mam. A propo komentarza, to chcialam jeszcze oznajmic, ze zamierzam od teraz komentowac kolejne posty, bo kto wie, moze w koncu sama zaloze bloga? Pozdrawiam

      Usuń
  6. Takiego małego błędu się dopatrzyłem mianowicie napisałeś wogóle zamiast w ogóle. Pozdrawiam, baaardzo dobry blog, jedyny który czytam :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Dodałem Cię do ulubionych, zaglądam tu czasem kilka razy dziennie i gdy nie ma nowego postu, to czytam stare. Cholera, to można czytać w kółko i non stop!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W takim razie ciesze się, że tak się podoba. Staram się wrzucać często, jak tylko sie da :) Dobrze że za 1,5 miesi.aca urlop - może rzeczywiście ksiązke napisze :)

      Usuń
    2. Wyczuwam nosem bestseller i zarwaną noc na przeczytanie pańskiej książki jeśli tylko coś wydasz ;)

      Usuń
  8. nastepna porcja emocji za nami....jezeli Pan Kurator utrzyma poziom to bedzi eto niezly material na ksiazke i scenariusz filmowy..:)

    OdpowiedzUsuń
  9. szykuje się blog roku, świetny krwisty styl.

    OdpowiedzUsuń
  10. Wstyd się przyznać,ale czyta mi się pańskiego bloga niczym najlepszą powieść sensacyjno-obyczajową i trochę sciencefiction dla mnie.
    I proszę się nie pastwić i napisać jak najszybciej ciąg dalszy

    OdpowiedzUsuń
  11. Dobry i prawdziwy styl trzeba nagradzać chociażby pochwałami więc przyłączam się do powyższych zachwytów i rezerwuje sobie preorded książki :)

    OdpowiedzUsuń
  12. Czytając bloga oczyma wyobraźni widzę Lucjana Bohme (z "Komornika"), z oplem frontera przemierzającego typowe 'zadupia'. Świetny styl i tematyka. Liczę na książkę w przyszłości!

    OdpowiedzUsuń
  13. szacunek! sa jeszcze dobrzy ludzie na tym swiecie.

    OdpowiedzUsuń
  14. Ciekawe to .... nasze państwo, stworzyło system w którym wiele instytucji żeruje na patologi, dzięki której można zatrudniać więcej znajomków w różnych klikach których wzajemna "współpraca" wzbudza śmiech i o tym jest ta bajka. Opieka nad patologią kosztuje miliony ale nie przynosi większych efektów i słusznie bo nie o to tu chodzi tylko o to aby były instytucje.

    OdpowiedzUsuń