niedziela, 29 kwietnia 2012

MIłość nie wybiera... i inne przypadki

Coby nie było tylko cięzkich tematów, przedstawię sylwetkę pewnej dziewczyny, która patolką nie jest, lecz jest często klientką moją, ponieważ jak mniemam zakochała się chyba we mnie, dlatego też mniej wulgarnie będzie :)
Marysia, tak ją nazwijmy, została przeze mnie poznana podczas wywiadu środowiskowego. Dziewucha lat 26, z dzieciakiem lat 6, którego wychowuje wspólnie z matką. Zarówno Marysia jak i jej mamusia upośledzone intelektualnie w stopniu lekkim. Naiwne obydwie i głupiutkie, aż się nie chce wierzyć że dają radę wychowywać dzieciaka w sposób prawidłowy. Co rusz dostaję zlecenie wywiadu, a bo to tatuś dziecka chce kontakty z nim ustalić, a to mamusia chce te kontakty zmienić, bo sąsiadka jej podpowiedziała, a to chce ograniczyć władzę rodzicielska, a to pozbawić ojca władzy rodzicielskiej, a to dowód osobisty wrobić dla dziecka, itp. Roboty kurwa co niemiara, ale pozytywne nastawienie do świata tej dziewuchy mnie rozbraja. Ogólnie dziewczę ładne, choć szczęka trochę krzywa a i zgryz zaniedbany. Marysia, jak złoży wniosek w sadzie, to zawsze dzwoni żeby dopytać się kiedy będę na wywiadzie - bo wie pan, na zakupy idę. Mówię jej wtedy kiedy przyjdę, bo dziewczyna musi się przygotować.
Wejście do mieszkania wygląda zawsze tak samo. Pukam i w duchu obstawiam jak Marysia mnie przywita i jak będzie odstawiona. Ostatnią wizytą to Marysia przyjęła mnie w rozpuszczonych włosach, umalowana na krwisto-czerwono, w kusej spódniczce z obniżonym pasem, tak że włosy łonowe dało się zauważyć. Paznokcie na czerwono umalowane, choć poobgryzane i ten uśmiech, jakby kochanka potajemnie przyjmowała. Zajebiście, myślę i czekam na dalszy rozwój wypadków, bo za każdym razem Marysia wymyśla coś nowego. 
Prowadzi mnie do pokoju. Na stole 3 świece zapachowe, zapalone, a obok nich kadzidełka. Zasłony zasłonięte, w radiu muzyka trzeszczy. O rzesz kurwa, za każdym razem coraz ciekawiej. Marysia na nogach kapcie z uszami Myszki Miki, na sobie bluzeczka obcisła też z Myszką - normalnie jak króliczek Playboya.
Nie mogę jej na więcej pozwolić. Biedna, upośledzona dziewczyna z prawdopodobnie dużymi potrzebami seksualnymi, pragnąca spędzać prawdziwie romantyczne chwile, nakarmiona serialami telewizyjnymi.
- Odsłoni Pani te zasłony, przecież widno jest - mówię to z uśmiechem, psując jej romantyczny nastrój.
- Świeczki mogą zostać, nie przeszkadzają mi - i siadam przy stole, zabierając się do uzupełniania notatek o dane, które potrzebne są do wywiadu.
Od kiedy zobaczyłem ją bez majtek, jak za drugim czy trzecim razem siadła naprzeciwko mnie, staram siadać z boku i oszczędzić sobie tego widoku.
Marysia często przychodzi do mnie do Sądu. zawsze z jakimś ważnym pytaniem, które spisuje sobie na karteczce, żeby nie zapomnieć. Do sadu przychodzi ubrana stosowniej, na szczęście. Pytania, na jakie udzielałem jej odpowiedzi to:
- czy na sprawie sądowej możemy wyprosić prasę jak będzie? - sic!
- czy można mnie przebadać wykrywaczem kłamstw (po co? czy pani ma zamiar kłamać, to sprawa o zgodę na wyrobienie dowodu dziecku),
- Czy sprawę można przenieść tam, gdzie jest Pani Sędzia Wesołowska, będę dojeżdżać.
- czy będzie pan moim adwokatem?
I tak za każdym razem jak przyjdzie do mnie. Czasami już cholery można dostać.

Inna patolke darzę mniejszym pozytywnym uczuciem. Taka typowa płaczka, depresyjna, wiecznie pokarana przez los. Ona już nie przychodzi, ona przyłazi do mnie z pretensjami, że jej się nic w życiu nie udaje. Kurwa, wiecznie niezadowolona. Łazi i płacze, biadoli jak jej źle i jak to nic od nikogo nie dostaje. Siedzi w tym moim gabinecie i systematycznie raz w miesiącu musi się wybeczeć. Kurwa, załatwiłem jej prawie wszystko, łącznie z badaniami u psychiatry, bo pewnie depresje ma. W opiece posiłki, dożywianie dla dzieci, dodatek mieszkaniowy, i inne chuje muje. Współczułem jej do czasu jak na festynie miejskim tańczyła pod sceną z dwoma innymi lumpami, łażąc z butelką piwa w łapie. W końcu wolny kraj, ale czemu odstawia te swoje jebane szopki? Bo na litość można więcej zyskać. Lecz już kurwa nie u mnie.!

I na zakończenie moherowy berecik. babinka, która za wnuczkę po sadach wszystko załatwia, bo wnuczka wyjebane ma na system i czeka aż ktoś za nią wszystko zrobi. Przychodzi babinka do mnie pożalić się, że wnuczka znowu jej dziecko zostawiła na noc i jakiegoś faceta do łózka nad ranem przyprowadziła. A to że pieluchy kupiła, bo wnusia alimenta przehulała na imprezie. A to że lekarstwa trzeba wykupić małemu, bo mamusia już nie ma a ona biedna tez na leki musi wydawać emeryturkę. babinka niesie ten swój krzyż życia i nie umrze nawet w spokojności o swojego prawnuka, który tak naprawdę jest fajnym i wesołym chłopczykiem.

Nie tylko meliny i syf fizyczny widzę dookoła. Każde, z pozoru normalne życie ma drugie dno. Czasami ludzie, sąsiedzi ukrywają przed wszystkimi tajemnice, które nie są nikomu, nawet rodzinie znane. Pan Witek ma syna, który oficjalnie za granica siedzi, a tak naprawdę na odwyku od narkotyków. Pani Stasia, ta nowa sąsiadka co kupiła mieszkanie, wcześniej miała piękny dom - sprzedała go, bo na adwokatów potrzebowała, bo syn zabił kogoś. Lucynka, pani z warzywniaka, jest ofiarą przemocy domowej, a mąż bije tak, żeby śladów nie było widać. Małgosia, ta dziewczyna co przyszła do nowej szkoły - swoją mamę zraniła nożem, który akurat miała w ręce, gdy ta próbowała jej znowu nastrzelać z płaskiego po twarzy. Pawełek jest chłopcem wstydliwym, bo pewnie przyszedł do rodziny zastępczej, ale niewielu wie że był wykorzystywany seksualnie.

18 komentarzy:

  1. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  2. Czy któryś z Twoich podopiecznych wyszedł na ludzi? Interesuje mnie czy to jaki procent ludzi objętych programem socjalnym stabilizuje swoje życie.

    OdpowiedzUsuń
  3. W pierwszych dniach istnienia tego bloga w komentarzach wspominałeś że jednak zdarzyły sie historie jakichś ludzi którzy jednak wyszli na prostą. Może pora nam jedną przytoczyć, bo tak w sumie wszystkie wpisy skupiaja sie raczej na absolutnym dnie społecznym które uparcie stara sie zejsc jeszcze nizej.

    OdpowiedzUsuń
  4. ludzie sie dopytuja czy ktos wyszedl na prosta jakby szukali za wszelka cene tego happy endu. prawda jest taka ze rzadko kiedy ktos z wychodzi na ludzi chociaz nie mowie ze nigdy. Sam sie wychowalem wsrod takiej patoli, chociaz moja rodzina na tle sasiadow wygladala na dosyc normalna. Moi rowiesnicy w sumie nie byli tacy zli ale od malego mozna bylo sie domyslic na kogo wyrosna. na 9 moich dobrych kolegow z bloku jeden poszedl do dobrej szkoly i calkiem dobrze radzi sobie w sporcie, drugi szkola do bani ale rowniez jest niezlym sportowcem i jest dosyc grzeczny, trzeci bardzo dobra szkola wyzsza. a reszta? jeden nie zaliczyl nawet OHP, jeden z wyrokiem za pobicie w wieku 17 lat byl juz ojcem, kolejny handlarz narkotykami i paser...to brat tego z dobra szkola wyzsza, jeden sprzedal raz tego poprzedniego na policjeprzez co ma chujowe zycie na 'dzielni' a o dwoch sluch zaginal. 4 z nich mialo regularny kontakt z kuratorem i tylko jeden na cos wyszedl. jednak gry wracam do tego kurwidolka to z kazdym zawsze moge sie spotkac i pogadac jak czlowiek bo to nie sa w sumie zli ludzie i nie do konca glupi tylko troche...narwani i nasrane maja we lbie przez media i mode.

    OdpowiedzUsuń
  5. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  6. Ten komentarz został usunięty przez administratora bloga.

    OdpowiedzUsuń
  7. Dlaczego usunales moj komentarz?

    OdpowiedzUsuń
  8. Cenzura na blogu? Zapytalem tylko grzecznie dlaczego jej wlasciwie nie bzykniesz, skoro ma taka ochote.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Usunąłem, ale teraz zostawię go po prostu bez komentarza, z prośbą by nie robić forum "onetu" na moim blogu.

      Usuń
  9. Onetu? Po prostu zadalem normlane pytanie, nie usilowalem cie w zaden sposob prowokowac.

    OdpowiedzUsuń
  10. hah pierwszy raz tu jestem ale muszę przyznać, że bezpośrednie pisanie jednak bardzo wciąga czytelnika ;D Maryśka jest przejebana, co gorsza - takich napalonych upośledzonych Marysiek jest mnóstwo, dzieci robią z przypadkowymi kolesiami i patologia się kręci. niby każdy ma prawo do bycia szczęśliwym, do zakładania rodziny itp ale... pod warunkiem że nikt nie jest skrzywdzony... a takie dziecko Maryśki ...? żal mi go strasznie... i tych wszystkich innych dzieci...

    OdpowiedzUsuń
  11. Ruszyła mnie ostatnia część wpisu. Bo tak jest, wiele rzeczy jest ukrywanych, które nigdy nie wychodzą na światło dzienne, lub dopiero bardzo późno. Cóż życie.

    OdpowiedzUsuń
  12. Twoje wpisy są powalające. Sama prawda się w nich ukrywa. Mam nadzieje, że twój blog będzie pierwszy na top liście :)

    OdpowiedzUsuń
  13. To fakt nie zawsze i nie wszystko w życiu jest takie jak się nam wydaje, lub takie jakbyśmy tego chcieli

    OdpowiedzUsuń
  14. aha, dobre autor bloga ma podejście... Panie, szacunku nie masz do ludzi, którzy są pod twoją "opieką", śmiejesz się z z nich bezczelnie, i do tego to publikujesz. Ale to nie jest śmieszne.
    I do tego sposób pisania masz strasznie słaby. Robisz byki stylistyczne.
    :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiesz... te Twoje "byki stylistyczne"...mi się to podoba. Każdy to zrozumie. Inteligentnemu nie przeszkadza ;)
      Do Autora:
      Po ty o czym są moje bloogi możesz uznać, że jestem jaką kompletną debilką, sztuczną debilką. I za to Cię podziwiam za szczerość, prawdziwość i odwagę by pokazać prawdę innym.
      Amber

      Usuń
  15. Ty też masz drugie dno?

    OdpowiedzUsuń
  16. Beznadziejne. Zakompleksiony Pan Kurator ,który lubi czuć się Wielkim Panem.Powinni Cię zwolnić.Pokazałeś już to swojemu zwierzchnikowi... te swoje wypociny? Kopania rowów życzę. Do pracy z ludźmi się nie nadajesz.I ta wewnętrzna frustracja.

    OdpowiedzUsuń