Dzwoni telefon na biurku. Mam dyżur trzeba odebrać – ale zanim odebrałem patrzę na wyświetlacz uff – wewnętrzny z innego pokoju kuratorów.
-
no co tam ?
-
wywiad dostałeś do dozoru elektronicznego, przyjdź
sobie wziąć
-
dobra zaraz będę.
Idę, koleżanka się uśmiecha i
podaje mi fax.
- Zobacz na kogo – dalej
uśmiechnięta, biorę i czytam Adam B. Koleżanka dalej – słuchaj napisz po
prostu- ,,po moim trupie’’ i tyle. Lekko się uśmiechnąłem i mówię – żeby to
takie proste było i wyszedłem do siebie.
Teraz kilka słów wyjaśnienia co
to jest dozór elektroniczny – czyli tzw. obrączka. Postaram się was nie
zanudzić. Człowiek skazany na karę pozbawienia wolności do 1 roku może ubiegać
się o odbywanie tej kary w domu w Systemie Dozoru Elektronicznego ( SDE ).
Można ubiegać się o niego będąc jeszcze na wolności lub z zakładu karnego. Do niedawna- na szczęście szybko to się
zmieniło jedyną możliwością odmowy udzielenia przez sąd SDE były warunki
techniczne – czyli , czy kibelek jest w mieszkaniu a jeśli nie to w jakiej
odległości od niego. Czy jest zasięg sieci komórkowej i czy jest prąd. Ponadto
potrzebna była zgoda wszystkich współzamieszkujących osób. Teraz już kurator ma
coś do powiedzenia, a co za tym idzie sąd może z innych przyczyn nie udzielić
SDE – nasze prawo dopiero jak się przećwiczy i wychodzą błędy to się zmienia – była potrzeba na hura
wprowadzenia SDE to się zrobiło... dobra nie o tym.
Większość ludzi odnoszę
wrażenie ma o tym pojecie takie: jest skazany, ma obrączkę na ręce lub nodze,
jest monitor jak w tych grach z lat 90 – i widać na nim jakieś rozrysowane pomieszczenia i kropkę poruszającą się na tym
ekranie – kropka to skazany. No nic bardziej mylnego.
W domu montuje się urządzenie
które tworzy jakby niewidzialne ogrodzenie powiedzmy jakiś krąg choć nie musi
to wcale być kształtu koła. Skazany odbywający karę w takim systemie ma
rozpisane kiedy może być poza domem, np. w celu wykonywania pracy lub jej
poszukiwania lub odbywania praktyk religijnych, nauki itp. Zdarza się nawet
tak, że mają 8-9 godz. ciurkiem kiedy mogą być poza domem i ....to jest dla nich mało.
Skazany ma przebywać po prostu w domu o określonych
porach, w razie naruszenia ustalonego harmonogramu nawet o 1 min. Kurator dostaje
zawiadomienie na komputer. Powiadamiany jest również sędzia. Kurator musi
wyjaśnić co było przyczyna naruszenia harmonogramu – powiedzmy do 5 min
nieobecności skazanego w domu nie ma afery ale proszę mi wierzyć za 7min już
jest. Bardzo często sprawdzają skazani do którego miejsca urządzenie ,,łapie’’
czy można ruszyć, przestawić wyłączyć – nie, nie można nawet kurzu z tego
urządzenia nie powinno się wycierać- takie jest czułe.
Sąd po wpłynięciu wniosku skazanego wraz z
odpowiednimi załącznikami w postaci zgody osób współ zamieszkałych ma 14 dni na
wydanie decyzji o przyznaniu SDE lub odmowie. Skutkiem tego w większości kraju
kurator ma 3 dni na przeprowadzenie, sporządzenie i wysłanie odpowiedniego
wywiadu środowiskowego. My mamy fajnie mamy 5 dni roboczych . Przeważnie
zlecenie i wywiad przesyła się właśnie fax- em.
Adam B. i Zuzanna znam ich od wielu lat. On
alkoholik lat ok. 50 po wielu kilku leczeniach
w systemie zarówno stacjonarnym
jak i otwartym w poradniach, na trzeźwo jest w stanie zakasować wiedzą
niejednego młodego terapeutę. Wyroki przeważnie za kradzieże i jakieś drobne
włamy. Nigdy nie udało się doprowadzić do skazania go za znęcanie nad rodziną.
Zuzanna zawsze się wycofywała pod wpływem Adama, gróźb czy próśb lub obietnic ,,gwiazdki z
nieba’’. Adam na swój sposób w stosunku do przedstawicieli ,,władzy’’ zawsze grzeczny i kulturalny,
nawet dowcipny. W domu bardzo skromnie, ale w miarę czysto, melina robi się
tylko ,,okresowo’’ – potem czysto bo Zuzanna posprząta. Mieszkanie
własnościowe.
Ona Zuzanna – lat ok. 50. W dowodzie osobistym
zdjęcie kiedy na prawdę wygląda bardzo ładnie. Szczupła blondynka. Alkoholiczka
większa jeszcze od niego, kiedy on ma np. 2,5 promila ona dobija do 4. Jak nie ma kasy a Adam jest w ZK to daje dupy
pod płotem młodym za 3-5 zł.
Mają jedno dziecko które mieszka niewiarygodnie
blisko swoich biologicznych rodziców, duża już dziewczynka, żal, że musi
patrzeć na swoich rodziców jak się zachowują, jak piją , wzywają, jak ojciec
bije matkę.
Podczas ostatniej interwencji policji w mieszkaniu,
przejeżdżałem akurat obok, przyszedłem zobaczyć co się dzieje, było już też
pogotowie – pomyślałem grubo będzie i... było. Zuzanna leżała w łóżku, ryj
miała calusieńki obity, widziała tylko na jedno oko. Reszta sina. Na miejscu
okazało się, że złamana ręka i czort wie jakie jeszcze obrażenia wewnętrzne.
Trzeba zabrać do szpitala. No to trzeba było wstać z łóżka, a po odkryciu kołdry
ukazały się nam – znaczy sanitariuszom , policjantom i mi eleganckie ślady ciecia.
Poza tym, że była pobita to jeszcze pięknie równiutko na dwóch nogach po dwie
sznyty. Zuzanna oczywiście trzeźwa nie
była.
Starszy ratownik nie wytrzymał – kurwa co to za
rodzina ! Co to za ludzie już czwarty raz u nich jestem i jest podobnie.
Popatrzyliśmy ze znajomym policjantem na siebie lekko się uśmiechając. Mówię –
wie Pan, Pan tu jest czwarty raz a my tu
od lat przychodzimy...
Zuzannę zabrali, w szpitalu okazało się dodatkowo,
że ma pęknięte żebro. Adaś pojechał na dołek do wytrzeźwienia. Zuzanna
utrzymuje oficjalnie, że potrącił ją samochód na pobliskim rondzie.
Nieoficjalnie dzielnicowemu do niebieskiej Karty przyznała, ze on ja pobił ale
na papier nic nie da. No i dupa. Adaś był akurat na warunkowym zwolnieniu, wniosek
i sad odwołał warunkowe zwolnienie- Adaś nawet stawił się na posiedzenie wraz z
małżonką ale ochrona ich nie wpuściła bo byli nadźgani.
No dobra jest piątek, dziś już mam w nosie po
dyżurze do nich nie pojadę bo padam na ryj, poniedziałek odpada bo też dyżur,
no dobra standardowo będzie to wtorek. Przez głowę przemyka mi myśl – ale po co ja mam jechać –
wszystko wiem, wszelkie opinie od sąsiadów, policjantów, mieszkańców,
pracowników socjalnych czy księdza proboszcza, warunki mieszkaniowe znam- można
,,na kolanie napisać’’ – a nie można kurw... weryfikacja zgody Zuzanny. Tylko
trzeb być rano zanim Zuzanna zdąży się napić z miejscowymi trolami.
Wtorek – no jestem,
dojeżdżam do budynku, jestem koło południa bo po drodze coś jeszcze musiałem
załatwić – oby trzeźwa była. Jeszcze ni wysiadłem z auta a już ją widzę. Idzie
w kierunku pobliskiego centrum spotkań troli do bardzo mało ekskluzywnego
sklepu po społemowskiego. Wysiadam, wołam, wraca.
-
Witam
-
Dzień dobry spodziewałam się Pana
-
No to wie Pani o co chodzi –kuźwa zanim zadam fundamentalne pytanie
pogram trochę na psychice, może tym razem się uda – jak ręka ? Boli ?
-
No już mniej, gips mi dwa dni temu ściągnęli
-
No a nie odpoczęła Pani trochę , nie jest lepiej tak bez niego?
-
No może i lepiej ale tak nudno
-
Przecież Pani wie co ludzie mówią i ja to Pani głośno w oczy powtórzę
bo uważam, że mają racje - to się skończy tak, że on Panią zabije a sam trafi
wtedy na dożywocie do pierdla
-
No wiem
-
No to jak Pani Zuzanno chce Pani aby wyszedł, zgadza się Pani na to ?
-
Tak
Nie dałem rady, poleciały
jeszcze pytania o dziecko i to czy jakaś praca i takie tam. Pracy nie ma i nie
było ale on teraz chce pracować (jak zawsze) i ogólne pitu, pitu Istotna
informacją było jeszcze to, że już parę miesięcy temu było pismo z zakładu
energetycznego , że jak nie zapłacą zadłużenia to prąd odetną ale szlag trafił
pismo jak Adaś do pudła trafił.
Jeszcze raz spróbuję, może
jej się coś otworzy w tej zapijaczonej głowie jakaś klapka... No a niech mi
pani powie coś pozytywnego o nim, cokolwiek co będę mógł wpisać do wywiadu, coś
co sąd uzna, że warto go na SDE puścić.
-
no jak rano wstajemy to przy kawie
mam z kim pogadać zanim pójdzie pić.
Więcej pytań nie miałem,
wywiad napisałem mega negatywny dołączając cytat. Adaś nie wyszedł.
Oboje są uzależnieni od alkoholu i od siebie ,
toksyczna miłość.
Kane
bzdet14@o2.pl