Witam i na samym początku muszę się usprawiedliwić. Wiem, że zawodzę wielu stałych czytelników, ale po prostu nie mam siły już na pisanie (jak na razie). Nie dość że wciąż w pracy wymyślają nowe obowiązki którym musimy sprostać (dokładając do tych już istniejących) to po prostu zmuszony jestem dorabiać. Wracam wieczorem do domu i po prostu nie mam siły. Próbowałem napisać nowe opowiadania na bloga, ale zmęczenie daje się zbyt mocno we znaki i po kilku linijkach nic sensownego z tego nie wychodzi. Wiem że ktoś powie albo zarzuci mi,że przecież pensja jest tak strasznie wysoka, że wstydziłbym się narzekać, ale po odliczeniu kosztów pracy w terenie to nie zostaje wiele, tym bardziej jak muszę zmierzać się z awaryjnością mojego samochodu, choć mam nadzieję, że na tyle dorobię że go zmienię w przeciągu kilku miesięcy na chociaż kilka lat młodszego i mniej awaryjnego. Do tego dochodzi szwankujące zdrowie..... ehh, szkoda słów na żale.
Nie chcę wychodzić na malkontenta, bo staram się nie narzekać, a sumiennie wykonywać swoją pracę podstawową, jaką jest kuratela sadowa. I chyba dlatego, że zależy mi na dobrej pracy i nie chcę niczego robić "po łebkach", kosztuje mnie to tak dużo ostatnio sił. Ale cóż, "nająłeś się za psa to szczekaj i nie narzekaj".
Obiecuję jednak, że bloga nie zamykam. Ostatnimi czasy znów kilka ciekawych historii przewinęło się przez moje palce, a raczej przez szafę i chcę z nimi się dzielić z czytelnikami. Dziękuję także za pozytywne recenzje książki - dla mnie to bardzo ważne i daje "kopa" do trwania w postanowieniu prowadzeniu bloga.
Trzymajcie za mnie kciuki, żebym gdzieś nie padł po drodze, przemierzając po bezdrożach patologii ludzkiej, gdzie zło, przemoc i syf rządzą ludzkimi instynktami. Naprawdę, brakuje mi Waszych komentarzy pod moimi opowiadaniami, dawały mi niezłego kopa do bycia jak najlepszym do pracy w terenie. Wiem już także, że potrzebuje odpoczynku.... ostatni raz na wczasach byłem wiele lat temu. Może uda się coś odłożyć i na to :)
Pozdrawiam, kurator
PS. Nie zawiodę Was.
No już myślałem że zabalował Pan na którychś z niezliczonych urodzin pańskich podopiecznych.
OdpowiedzUsuńPozdrowienia i czekamy na ciąg dalszy, wiosna przyszła, słońce i nie ma czym się dołować :)
Szanowny Panie,
OdpowiedzUsuńDziekuje za wyjasnienia! Milo mi poinformowac ze pomimo przeczytania wszystkich notek na blogu.. jutro odbieram ksiazke. Szkoda ze na spotkanie z czytelnikami moze byc ciezko. Zycze odpoczynku!
K
Słyszałem że kurator nie może dorabiać ??? jak z tym jest?
OdpowiedzUsuńKurator może dorabiać poprzez zgodę prezesa sądu Okręgowego. Jeżli jest to praca związana z zawodem (wykłady, szkolenia) i odbywa si e poza godzinami pracy i z nią nie koliduje, to z reguły nie ma problemu. Jednakże wielu kuratorów bez tego dorabia, czasami w firmach żon lub kogos z rodziny. Dorabiaja na czarno, bo za bardzo nie mozna zabronić np. pomagać żonie w prowadzeniu sklepu czy rodzicom w ogrodnictwie. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńpewnie przyszły tantiemy za książkę i się pije od rana do nocy z kumplami
OdpowiedzUsuńi na dziewczyny pewnie też starcza :)
a teraz na poważnie: czekany na nowe historie!
Dużo odpoczynku...a jak juz będzie troszkę czasu..to weny twórczej...bo czekamy..:) Pozdrawiam serdecznie
OdpowiedzUsuńZaczynana koleżanka po fachu..
Czekamy, czekamy, lecz nie bez końca. Wszak cierpliwość nasza z gumy nie jest:-))).
OdpowiedzUsuńRozumiemy. No przynajmniej ja rozumiem. Zdrówka po stokroć i żeby się wszystko poukładało :)
OdpowiedzUsuńzdrowia, odpoczynku i czasu na napisanie następnego opowiadania :)
OdpowiedzUsuńTo już jest ta książka?! Gdzie można kupić? Gdzie jakieś info? Tak wyczekiwałam i przespałam ten moment???
OdpowiedzUsuńWszystkiego dobrego Panie Kuratorze!
Pozdrowienia od pracownika socjalnego :)
Czekamy wiernie. W ogóle czekanie obcych ludzi ma to do siebie, że przynależne jest wyłącznie rzeczom wartościowym. Uszy do góry, siły do zafirmowania i za czas odpowiedni znów się tu spotkamy.
OdpowiedzUsuńCzytając książkę można na zmianę płakać i kląć na czym ten świat stoi. Dwa dni po premierze była już u mnie na półce. Powodzenia!
OdpowiedzUsuńW takim razie czekamy i mamy nadzieję, że trochę się dołożyliśmy do samochodu kupując książkę:-)
OdpowiedzUsuńkupiłem książkę, mam nadzieję, że dołożyłem się do nowego samochodu ;) powodzenia życzę!
OdpowiedzUsuńdzieki Twoim wpisą otworzylam bardziej oczy na krzywde dziecka
OdpowiedzUsuńwczesniej wydawalo mi sie ze takie sprawy nie istnieją pomijając tyn uwaga bo tam rzeczwistosc jest mocno przekolorowana
reasumujac widze analizuje reaguje!!!!
błagam pisz na blogu!!!!!!!!!!!!
*wpisom sorry:)''help me i'm blond" heheh(joke):)))))))))))
OdpowiedzUsuńWyluzuj , odpocznij , nabierz dystansu ,,,,,jeśli się da. My, ja zaczekam. Pozdrawiam Ewa.
OdpowiedzUsuńŻyczę naładowania baterii i powrotu z większym hukiem :)
OdpowiedzUsuńZapraszam też do mnie
www.odpowiedzinatrudnepytania.pl
Czekam z (nie)cierpliwoscia na kolejne wpisy. :) Zdrowka zycze, dlugiego urlopu i szybkiego powrotu do pisania.
OdpowiedzUsuńDużo sił i czasu na wypoczynek. W koncu wypalenie zawodowe (i osobowościowe) dotyka każdego. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńŻyczę odpoczynku, regeneracji sił fizycznych i psychicznych. Zaglądałam na Pana bloga od czasu do czasu, czekając z "utęskieniem" nowych opowieści. Nadal będę zaglądać. A książkę poszukam ... Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńteż czekam, czekam, i rzucę się na nowe opowiadanie jak wygłodniały pies na kość :) książka pochłonięta, choć ja nie czytuję, tą musiałam mieć! Pozdrawiam i nowego auta życzę, zdrowia i szczęścia też, bo na Titanicu wszyscy przecież zdrowi byli nie? :) tylko szczęścia zabrakło!
OdpowiedzUsuńBardzo ciekawy blog, który zawiera interesujące informacje 😊
OdpowiedzUsuńZapraszam też do mnie i pozdrawiam.
www.odpowiedzinatrudnepytania.pl
Uff, już się bałam:)
OdpowiedzUsuńPanie, napierdalaj Pan :)
OdpowiedzUsuńSzanowny Panie Kuratorze Rodzinny! Gdyby nie artykuł w "Polityce" nie wiem kiedy wpadłaby w moje ręce Pana książka. Poniekąd pracujemy w tej samej branży tyle, że akurat ja stykam się z patologią wyłącznie na papierze. Oraz w placówkach oświatowych moich dzieci I też potrzebujemy Państwa pracy - te milutkie 7 zlotych z groszami :). Pełny szacunek dla Pana pracy - siły, cierpliwości i wiary, że jednak warto brnąć po raz kolejny w popegieerowskie błocka. Bo może zaprzyjazniony wydzial karny będzie miał choć trochę mniej pracy :) Pozdrawiam serdecznie Asystent Sędziego.
OdpowiedzUsuń