Witajcie....
Zapraszam do zapoznania się z moim artykułem odnośnie osób nadużywających alkohol..... ale zanim to nastąpi, potrzeba jest wyjaśnienia, dlaczego moja działalność powoli zamiera.
Zamierzam wraz z innym kuratorem prowadzić działalność szkoleniową..... w miarę możliwości czasowych oczywiście. Ponadto wciąż jest otwarty temat książki "Patologicznej sagi rodzinnej", czyli taki "KLAN" w wydaniu bardziej hardkorowym :) Może zgłosi się chętne wydawnictwo które zainteresuje się tematem? :)
No i najważniejsza rzecz. Czas dla siebie. czas dla najbliższych, rozwijanie pasji, zainteresowań szczególnie tych wyzwalających wiele pozytywnej adrenaliny :) Stąd nowe znajomości wśród ludzi z pozytywnymi pasjami, a nie wciąż patole, alkohol i bieda z płaczącymi dziećmi :) zamierzam działać! jednak już troche inaczej :)
A blog istnieje - w wolnym czasie lub będąc wkurzonym na cos wrzucę swoje opowieści :)
a Tymczasem zapraszam do:
MOC UZDRAWIANIA
lub tu: http://mydrea.ms/m/articles/view/Moc-uzdrawiania
Pozdrawiam
Kurczę, szykuje się śmierć bloga a szkoda - wciągająca była ta patologia.
OdpowiedzUsuńNo nie, nie pozwole mu umrzeć :)
UsuńTrzymam więc kciuki za wytrwanie w postanowieniu :) I za drugą książkę.
UsuńKto takiego emeryta-alkoholika podpieprza, że ta maszyna w ogóle rusza? W moim rejonie jest cała masa takich co piją od 20-30 lat, ale że nie robią problemów, to nikt im dupy nie zawraca. Myślałem, że mogą się przyczepić dopiero gdy przez alkohol zaczynasz być na bakier z prawem albo zatruwasz życie żonie i dzieciom. Czy jako samotny kawaler pijący w swoim domu za swoje mam się bać, że ktoś będzie chciał mnie na siłę z alkoholizmu wyleczyć?
OdpowiedzUsuńA zadrzyj z sąsiadem, nowym sołtysem, niech interwencja Policji bedzie że pod sklepem sie awanturuje..... jeden bedzie chlał całe życie, inny wpadnie w sidła wymiaru sprawiedliwości
UsuńŚwięta prawda kuratorze. Mam w rodzinie osobę uzależnioną, złożyliśmy wniosek do komisji alkoholowej, to w pierwszej kolejności tą osobę wezwali, po czym dali jej "szansę na zmianę" co dla mnie jest już samo w sobie niedorzeczne. Sam musiałem zeznawać na tej komisji, dla mnie to była żenada, komisja to jakieś stare za przeproszeniem baby które na pewno nie mają pojęcia co to alkoholizm, siedzą żeby dorobić do emerytury. Koniec końców ta osoba dostała kuratora, tyle że ja tego kuratora widziałem raz w życiu, jak skończył się dozór po 2 latach. Przyszła kuratorka i powiedziała że to wszystko i nic więcej zrobić nie można.
OdpowiedzUsuńMasz rację, że takich ludzi uzależnionych powinno się zostawić samych sobie, bo przymusem niczego się nie zdziała, ale u nas to nie przejdzie bo przecież co by taka komisja robiła, czy policja czy sądy. Nie wspomnę o podatku od każdej butelki. Prawda jest taka że alkoholik to jest zysk dla wszystkich i nikt nie chce pomóc, bo dzięki takim ludziom inni pobierają wypłatę.
Też mam uzależnionego w rodzinie. To mój ojciec. Od lat batalia,sądowe nakazy leczenia - tak naprawdę nic nie dające. Kilka leczeń,kilka pobytów na oddziale,na który trafił po padaczce poalkoholowej (pierwsze dwa razy wymuszał ułatwienie wypisu "bo on z menelami tutaj siedzieć nie będzie"),cała masa dramatu naszej rodziny - wszystkiego nie będę opisywać,bo to materiał na książkę i nie miejsce na to. To co chciałam opisać to sytuacja właśnie z komisją. Jak już moja matka,po 40 latach życia z alkoholikiem,się wreszcie zebrała i tam poszła po pomoc usłyszała odpowiedź zamykającą cały temat - "dopiero teraz pani przychodzi czyli wcześniej pani nie przeszkadzało jego picie". Tam naprawdę nie pracują ludzie mający jakiekolwiek pojęcie o problemie.
Usuń