„Dlaczego
Ja?”, „Trudne sprawy”, „Pamiętniki z wakacji”, produkcje telewizyjne o poziomie
intelektualnym rozwielitki lub pantofelka, uświadamiające całej rzeczy
ludzkości, że świat nie jest prosty a czasami i skomplikowany. Jaki to
przepiękny obrazek spotykam, wchodząc do jednej czy drugiej chałupy, gdzie
ustawiona na cały regulator kineskopowa rzeczywistość, kreuje wyimaginowane
problemy ludzkie jakie słuszne i realne. Nawet kuratorzy sądowi przewijają się
w tych obrazkach, ostatnio w postaci podstarzałego pana, co skulony z teczuszką
chyłkiem umknął sprzed drzwi, w starej, ortalionowej kurteczce. Piękne, po
prostu piękne.
Co
się dziwić. Seriale te kierowane są do najprostszej, nie wymagającej
intelektualnego zacięcia publiczności, którzy widza w tym odzwierciedlenie
swoich problemów. Kasia skurwiła się z Mieciem, który jest krypto gejem, a Pan
Zdzisio kąpie się w wannie u Pani Helenki, która była na spacerze z psem. Do
tego kilka dzieciaków, niechciane ciąże i happy end na końcu, żeby wszyscy byli
szczęśliwi. Żal tylko tych pseudo-aktorów, którzy podobno za 500 złotych robią
z siebie kompletnych idiotów.
Mam
taką wioskę, której nie cierpię. W sumie trzy domy na krzyż, w tym jeden
czterorodzinny kwadraciak, za czasów prosperity PGR-u postawiony. Komizm tego
bloku polega na tym, że mieszka tam tak naprawdę jedna rodzina – patolka Miranda
Kowalska z konkubentem Zdzichem Malinowskim i trojgiem dzieci, druga patolka
(siostra pierwszej) Izabela Kowalska z konkubentem Stanisławem Miauczyńskim i
dwojgiem dzieci a trzecie w drodze. Obydwie rodziny zajmują mieszkania na
piętrze, a na parterze zamieszkuje matka Mirandy i Izabeli oraz, UWAGA, Józefa
Nowakowska z trojgiem dzieci, w tym jedno ze Stanisławem Miauczyskim. Komuna, jak
w seksmisji normalnie. Dla wyjaśnienia – Józefa i matka nie piją, albo nie
złapane jeszcze.
Miranda
Kowalska to ewenement na skalę powiatu. Jedno dziecko rodzi i zostawia w
szpitalu, a za rok rodzi drugie i w przypływie matczynych uczuć, zabiera do
domu. Zdzichu ma upośledzenie umiarkowane i klepie uznanie w urzędzie każde,
jakie mu przytaszczy do domu. Ot, dobra dusza nie chłop. Robi za parobka u jakiegoś
gospodarza, lecz nie szkodzi to, by fundusz płacił alimenty na trójkę jaka się ostała.
Chodzą ploty, że jedno dziecko kiedyś sprzedała, lecz nikt oficjalnie nic nie
zgłosił. Miranda w swej karierze zawodowej już raz dzieciaki do bidula wiozła –
pochlało jej się na urodzinach mamusi, a że urodziny w lutym, a tu już maj za
pasem, to trochę się przeciągnęło. Trybik pilny i do przodu. Zdzichu podobno po
tygodniu zajarzył, że czegoś w domu brakuje – taki rozgarnięty chłop. Potrafił
przez kilka dni nie wracać do domu, bo roboty u gospodarza dużo, a wieczorem
wódę postawią i wracać do domu nie ma po co, bo i tak rano wstać trzeba.
Wpadam
kiedyś z ukradka do Mirandy, bo cynę od dzielnicowego dostałem, że podobno
najebana po wsi łazi i facetów zaczepia, bo chcicę miała niebotyczną. Aż strach
pojechać, ale te dzieciaki, całkiem niedawno z bidula z powrotem je dostała. Jeszcze
południe, więc w miarę bez obaw podjeżdżam pod kwadraciak i kieruję swe kroki
do jej mamusi, co by wypytać delikatnie co i jak z córeczką.
-
No wie pan, ja jej pijanej nie widziałam – nawet pytania nie zdążyłem zadać,
stojąc w drzwiach z tektury dykta oklejonymi i judaszem, który z powodu
zasrania przez muszki gnojówki i tam nie spełniał swojej funkcji.
-
Wie pani, takie informacje właśnie dostałem, że znowu zaczęła pić – uprzejmie,
spokojnie, gram cwaniaka, by coś więcej wypaplała.
-
Panie, ludzie na złość jej robią, jakby piła to bym powiedziała – bezzębnym uśmiechem
odpowiedziała na moje pytanie a ja skupiłem wzrok na korytarzu jej mieszkania,
gdzie zza framugi wyłoniła się ogorzała morda jakiegoś wiejskiego menela, z
resztką tłustych włosów i wąsem, brązowym od nikotyny ze skręcanych papierosów.
-
Może pani męża zapyta, o tam stoi za panią – wskazałem palcem, dobrze wiedząc
że takowego nie ma, zmarło się biedaczkowi kilka lat temu na suchoty wątrobowe.
-
To kolega – odpowiedziała Mamuśka – nie wolno mi gości zapraszać? – oburzona fuknęła
w moją stroną, robiąc bardzo poważna minę, jakbym co najmniej pięć złotych jej
z portfela wyszarpał.
-
Widział pan Mirandę Kowalską!? – głośniej skierowałem słowa to wystającej
twarzoczaszki zza framugi, która już w połowie znikała w czeluściach
chyba-kuchni.
-
Aaaa…, kkkttóóóra, to? – wybełkotała twarzoczaszka, aż poczerwieniała z wysiłku
po uruchomieniu swoich kilkunastu komórek nerwowych. Tak skomplikowane procesy
myślowe nie mogły zostać bez śladu na facjacie tego skąd inąd młodego,
wyglądającego na 70 lat człowieka.
-
Zamknij się! – mamuśka odwróciła głowę i jednym słodkim poleceniem, ostudziła
skorego do jakże inteligentnej rozmowy menela, a mi odparła:
-
Miranda poszła do sklepu i nie wiem gdzie jest – by potem jebnąwszy drzwiami,
powrócić zapewne do rozmowy o poezji Szymborskiej tudzież analizy podmiotu
lirycznego w „Bogurodzicy”.
No
i kupa. Nie poddaje się. Idę do sąsiadki co to trojkę dzieci spłodziła, każde z
innym i każde chyba tak naprawdę nie zna swojego tatusia, no chyba że to po sąsiedzku.
Mimo że mam do pokonania 3 metry korytarza, to zdołałem potknąć się o jakiegoś
wypasionego kundla, który pogardliwie spojrzał na mnie, z opuszczonym ogonem,
merdającym koślawo w lewą stronę. Podejrzewam że ten pies był inteligentniejszy
od menela, którego facjatę przed chwilą miałem okazję oglądać.
„…trudne
sprawy zniknęły gdzieś, niech Twoje serce…… trudne sprawy…” No tak. Godzina
czternasta, więc oddawanie się przyjemności oglądania wysublimowanego
intelektualnie programu telewizyjnego jak najbardziej wskazane. W głowie mi już
kołacze „trudne sprawy…” Ja pierdole, nie pozbędę się muzyczki do wieczora.
Pukam.
Podobno
połowa Polaków nie rozumie dziennika telewizyjnego czy wiadomości. Męczą ich
programy publicystyczne, męczą filmy dokumentalne, męczy ich nawet, o zgrozo,
telewizja śniadaniowa. Aczkolwiek, dzięki Bogu, wymyślono „Trudne sprawy” i
inne tym podobne.
Uchylają
się drzwi i wysuwa się z nich głowa Józefy, a zabieg ten był potrzebny po to,
by dwa małe kundle nie uciekły z mieszkania. Przedstawiam się i pytam po cichu
o Mirande.
------------------------------------------------------------
Józefa
lat 30. Boi się że uciekną jej psy
------------------------------------------------------------
-
Wejdzie Pan do środka – równie po cichu szepce w moją stronę, schylając się w
międzyczasie by złapać swoje pchlarze, które zaczęły ujadanie, jak tylko
szerzej otwarły się drzwi. Wszedłem do środka i zamknąłem je za sobą. Mieszkanie,
choć wyposażone w stare i zniszczone czasem meble, sprawiało wrażenie całkiem
przytulnego. Józefa zaprosiła mnie do dużego pokoju i zaproponowała kawę.
-
Nie dziękuje. W pracy jestem to nie pijam – żartobliwie i kulturalnie
odmówiłem. Nie pijam żadnych kaw, herbat, ani niczego. Czasami szklankę wody,
jak poczęstują a jest gorąco, ale to pod warunkiem że rodzina to nie patole. W
sumie kawę to pije tylko w bidulu lub u zapoznanej już rodziny zastępczej. W
innych warunkach odmawiam. Kiedyś nawet zapraszano mnie na grilla, tak trafiłem
z wywiadem, z bólem serca odmówiłem.
-
Widziała pani ostatnio Mirandę? Słyszałem że popija ostatnio? – zagadałem Józefę,
będąc pod wrażeniem porządku który miała w mieszkaniu. Józefę znam z
wcześniejszych wywiadów, kiedy to ograniczała, pozbawiała, zmieniała kontakty
tatusiów z dziećmi. Mecząca była, aż do bólu, lecz musiałem gdzieś wypytać.
----------------------------------------------------
Józefa
lat 30. Kolekcjonuje sprawy sądowe
----------------------------------------------------
-
Zaraz, coś panu pokażę – złapała w ręce stos chyba 20 listów z Sądu Okręgowego
i rejonówki i pokazuje mi różnego rodzaju zawiadomienia o wszczęciu
postępowania. O kurwa. O kurwa, kurwa, kurwa.
-
Bo wie pan, złożyłam wniosek o pozbawienie władzy rodzicielskiej ojca tej
najstarszej, ale jak składałam wniosek o podwyższenie alimentów, to on złożył
wniosek o ustalenie kontaktów z dzieckiem, bo nagle chce się z nią widywać. A
ja go chce pozbawić, bo mała go nie pamięta i chcę zmienić jej nazwisko na
swoje, bo w ogóle, to ma mieć wycieczkę i muszę wyrobić jej paszport, a on się nie
zgadza i musze wniosek do sądu. Aha, nie zakończyła się jeszcze sprawa
rozwodowa z moim ostatnim mężem, bo on nie stawił się na sprawę i sąd odroczył,
a ja też chcę go pozbawić władzy rodzicielskiej. Najmłodsza, to nie jest jego,
ale wie pan, jestem w związku małżeńskim i automatycznie wpisano męża, a ojcem
jest Miauczyński, wie pan, ten z góry on powiedział że uzna ojcostwo, a jak nie
to mu sprawę wytoczę o ustalenie ojcostwa, lecz wcześniej muszę o zaprzeczenie
ojcostwa mojemu obecnemu mężowi…. Bla, b l a,
b l a
, b l
a , b
l a ,
b l a
.
-
yhm – przytakuje jej słowom.
-
…bo ja już mu powiedziałam, że nie kontaktuje……….. i złożę wniosek……
-
tak niech pani zrobi.
-
…ale wystąpię o zwrot kosztów…….
-
powinna pani.
-
…a najmłodsza to w ogóle nie chce chodzić…..
-
Miranda pije?
-
… to chuj nie ojciec……
-
Widziała pani Mirandę?
-
… i teraz paszport wyrób bo na jakąś wycieczkę….. pewnie pijana w domu śpi, od
rana ją słychać…..
-
Musze lecieć. Wpadnie pani do sądu na dyżur, powie mi pani co i jak, ale teraz
nie mam czasu. Do widzenia. – uciekłem, normalnie uciekłem.
-------------------------------------------------------------
Kurator.
Lat 18. Uciekł.
------------------------------------------------------------
Szybciutko,
po dwa stopnie po schodach. Mam cie, Az adrenalina skacze i pulsuje w moich
żyłach. Cóż za radość, że Mirandunia moja wspaniała czeka tam na mnie, pewnie
najebana, a ja upoluje ją i załatwię, tym razem na amen.
Moi
wspaniali obrońcy uciemiężonych pijaków i meneli, dokonujący wiwisekcji mojego
stanu emocjonalnego i oceniający mnie jako bezdusznego, pełnego pogardy
kuratora, wyżalcie się na forum pod spodem, ku uciesze gawiedzi. Proszę, im więcej
studium indywidualnego przypadku, tym większy miód na moją duszę albo w mój żołądek
lejecie. Please!!! No i Ci od literówek, przecinków i znaków ortograficznych. O
Was też nie zapominam.
--------------------------------------------------------
Drzwi.
Lat 30. Są zamknięte.
-------------------------------------------------------
Puk.
Puk.
Cisza.
PUK.
PUK.
Słychać
dzieciaki.
PUK!
PUK! PUK!
-
Kto tam? – cieniutki głosik jakiegoś dziecka zapiszczał zza drzwi jakże
szlachetnie tandetnych.
-
Mamusia jest? – równie grzecznie i spokojnie zapytałem, spokojnym, stonowanym
głosikiem.
-
Mama śpi – głosik piskliwie odpowiedział
-
Musze z nią porozmawiać, to pilne. Obudź mamę.
Nagle
piskliwy głosik otworzył mi drzwi na oścież. Zaskoczyło mnie to, ale takiej
okazji nie przepuszczę.
„Dzień
dobry, cześć i czołem. Pytacie skąd się wziąłem?”
CDN…
Witaj, świetnie się Ciebie czyta. Zwłaszcza nocą.. :) Jednym tchem łyknęłam ten post.. teraz zaparzę sobie herbatę i pogrążę się w lekturze kolejnych, bo na pewno są równie wciągające.:) Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńTropicieli literówek i wszelkiego rodzaju innych błędów nie musisz się tym razem obawiać [o czym sam doskonale wiesz :)], bo pod tym względem post jest dobrze zredagowany - widać, że dokładnie przemyślałeś formę, a i przed kliknięciem "Udostępnij" zapewne przeczytałeś całość co najmniej raz.
OdpowiedzUsuńW kwestii treści - to niecierpliwie czekam na ciąg dalszy.
@Dragonella - jak kulą w płot, niestety.
UsuńJuż na samym początku kwiatuszek taki: "Zdzichu ma upośledzenie umiarkowane i klepie uznanie w urzędzie każde, jakie mu przytaszczy do domu." A z polskiego na nasze? Autorze, dziś matura;)
P.S. To nie jedyny "babol" stylistyczny w tym tekście (i nie tylko w tym, cały blog stylistycznie leży, łącznie z wizytówka autora). Ciężko się czyta (czyta, a nie prześlizguje wzrokiem po tekście), oj ciężko... Może autor zrezygnuje z "kwiecistego" stylu, skoro budowane zdań złożonych sprawia mu taką trudność? Teksty na tym zabiegu raczej by merytorycznie nie straciły, podejrzewam, że nawet by zyskały...
Czytało się znakomicie, ić stąd.
UsuńTak, "ić"...
UsuńJaki blog - tacy czytelnicy, chciałoby się powiedzieć:/
Czytało się rzeczywiście znakomicie, bo klimat stworzony przez autora bardzo przyjemnie gęsty. Chociaż nie zaszkodziłoby, gdyby autor trochę podszkolił się stylistycznie, niektóre zdania musiałem przeczytać 2 razy żeby zrozumieć o co w nich chodzi ;). Nie robiłbym jednak z błędów stylistycznych takiej tragedii, to tylko blog. Zresztą tutaj i tak ważniejsza jest tematyka i opowieści, a kunszt literacki jest drugorzędny.
UsuńIć,ić... a autor pisz pisz...
UsuńPewnie nie pudzie, bo dzie? :) Uwielbiam naszych purystów językowych. Masz rację, niech ON pisze, a my będziemy czytać :)
UsuńO jeżu kolczasty! To blog, nie "Popiół i diament". Prowadzący go to kurator a nie literat. Jak komuś nie odpowiada, niech nie czyta. Moim zdaniem tekst łatwo "wchodzi" i uwielbiam posty. Nad książkami z reguły, oprócz pisarza, pracuje jeszcze sztab ludzi poprawiających tekst. Tu jest inaczej i dlatego prawdziwiej.
OdpowiedzUsuńpopieram!!! A wykwintni literaci, korektorzy i poeci, niech nie tracą czasu na komentowanie tu postów, tylko założą własnego bloga - też chętnie poczytamy, zwłaszcza, że to z pewnością będzie Kwiat Literatury :/ /watahap
UsuńDzisiaj dostanie Pan troche komentarzy o ortografii i stylistyce, bo na maturach w komisjach siedzi sporo polonistek, które nudzą sie przez kilka godzin niezmiernie, więc czas bedą miały zeby poczytac bloga na smartfonie pod ławka i szpile wbić... Zreszta, sam ich Pan sprowokował...
OdpowiedzUsuńŚwietnie Pan pisze. Powinien Pan poważnie rozważyć napisanie książki, nieważne czy na temat poruszany na blogu czy na inny. To jak Pan pisze jest tak wciagajace, ze nawet gdyby Pan napisał książkę kucharską, jestem pewna ze ludzie by ja przeczytali jednym tchem, zarywając noc.
annaalicja
No nie wiem czy Pan tak świetnie pisze, żeby zaraz książkę kucharską... Bez przesady. Tematy po prostu ciekawe, dla większości czytających egzotyczne.
UsuńNie zmienia to oczywiście faktu, że lubię prześlizgiwać się po Pana tekstach.
Właśnie chodzi o to, że cały fenomen tego bloga polega na tym JAK to jest napisane, a nie na tym, że to ciekawy temat. Historia opisana w tym poście jest zupełnie nieciekawa: kurator szukał Mirandy, przyjechał na wieś, zapytał matkę, sąsiadkę, dowiedział się, że jest na górze i zapukał do jej mieszkania. Ot cała historia (już naprawdę przepis na rosół jest ciekawszy;) To właśnie sposób jej napisania sprawia że czyta to tysiące ludzi i te tysiące ludzi są dowodem na to, że autor pisze świetnie. Szkoda tylko że tak wiele osób jest zbyt sfrustrowanych, by wyrazić swoje uznanie dla autora.
Usuńannaalicja
Człowieku, odróżnij proszę ironiczny, charakterystyczny styl autora od faktu, że kompletnie nie trzyma w nim interpunkcji a niekiedy nawet składni. Czy zwrócenie uwagi komuś, kto wypowiada się w przestrzeni publicznej, że mógłby pisać POPRAWNIE to na serio zbrodnia? Od patola się minimalnego nawet poziomu raczej nie wymaga, ale od jego kuratora chyba już można?
UsuńJak czytam te żałosne komentarze: "och, polonistka od przecinków się odezwała", to zaczynam się zastanawiać, czy piszący miał jakąś szkolną traumę związaną z pisaniem dyktand, czy może właśnie sam matury z polskiego nie zdał i jest nadwrażliwy?
annaalicja - trafiłaś w samo sedno! Dokładnie tym czymś co nas przyciąga tutaj jest STYL pisania Pana Kuratora, bo temat Mirandy jest zwyczajny jak napisałaś...przyszedł, zapukał, zapytał... a cała magia jest w opisaniu tej chwili w ten wyjątkowy, specyficzny sposób. I z chęcią zaglądam tutaj codziennie by sprawdzić czy może jednak cos doszło, czy może ciąg dalszy, czy może coś innego...Myślę, że kiedyś ta cała ortografia zniknie z naszej rzeczywistości, bo czymże to jest? Jaka jest różnica czy napiszemy "ż" czy "rz" - żadna! Nic to nie wnosi do wypowiedzi, a jedynie wprowadza zamęt i później Rada Języka Polskiego ustala kolejne zmiany aby dostosować się do "trendów" w słownictwie...i jak to oni mówią "od dziś odmieniamy już słowo radio" co przecież kiedyś było BŁĘDEM :)A my cóż, płacimy im słono za te ustalenia z własnych kieszeni!
Usuń"Jaka jest różnica czy napiszemy "ż" czy "rz" - żadna!"
Usuńmoże?
morze?
:D
"Nic to nie wnosi do wypowiedzi, a jedynie wprowadza zamęt(...)"
***77 proc. dorosłych Polaków ma problemy ze zrozumieniem tekstów pisanych. Gospodynie domowe nie są w stanie odczytać instrukcji obsługi pralki, klienci banków nie pojmują, o co chodzi w zapisach umowy kredytowej.
Z ostatnich badań wynika, że rośnie nam kolejne pokolenie funkcjonalnych analfabetów***
Ja się nie dziwię...
Anonimowy 19:43 - każdy pretekst, żeby nie przeciążać szarych komórek jest dobry.
UsuńAle o co chodzi? Skoro autor drwi sobie bezlitośnie z meneli o mózgu rozwielitki, to ja też mogę sobie chyba podworować z pana magistra kuratora i jego "drzwi z tektury oklejonych judaszem" albo z "framugi, która już w połowie znikała w czeluściach chyba-kuchni". Czyż nie?
UsuńOj Autorze Autorze...
OdpowiedzUsuńTen odzew do krytykantow to jest normalnie próba samobojcza ;-)
Post świetny!
Opisy postaci i klimatu - osobiście czuję bardzo.
Trudne sprawy i te wszystkie inne z rzyci wzięte, wplecione i pobawione w formie - cudne :-D
No i ten kurator jak wesoły Romek - ileż razy dokładnie tak się czułam - namolnie i do bólu z uśmiechem na twarzy ;-)
Czekam na resztę...
Znakomicie napisane - można by sztukę teatralna na bieżąco odstawiać :). Czekam na Ciąg dalszy!
OdpowiedzUsuńP.S. Niestety, aktorzy z "TS" i podobnych badziewi zarabiają trochę mniej niż 500 złociszy - ale zabawa na "planie" jest przednia. No i odtąd jakoś inaczej ogląda się filmy...
Zajebisty tekst, super się czyta, forma mi odpowiada, czekam na dalszy ciąg :)
OdpowiedzUsuńJak ja nienawidzę Twoich tekstów dzielonych na odcinki!!!!!!! Teraz będę czekać na zbawienie... dobrze, że mam powiadomienie o nowych tekstach...
OdpowiedzUsuńTe "poprawne" pindunie, które wytykają każdy błąd stylistyczny, brak przecinka, próbują moralizować, że tak nieładnie. Robią portrety psychologiczne, i stawiają "diagnozy" psychiatryczne innym przez internet. Głównie krytykują. A same nie potrafią napisać na swoim politpoprawnym blogasku, nawet w połowie tak dobrego wpisu jak On.
OdpowiedzUsuńJakby były z Nim w jednej sali. To by siedziały niczym trusie. Bojąc się odezwać, że ktoś je skrytykuje, lub wyśmieje ich głupotę. A tak, internet daje namiastkę anonimowości, więc piszą co chcą.
Agaton
Agaton
och!
Usuńach!
jejejej...
A na serio- nikt nie czepia się przecinka, literówki czy drobnych potknięć językowych, tylko zdań i fraz jakby żywcem wyjętych z działu "humor zeszytów".
UsuńAle cóż... "matura to bzdura", a tzw. "wyższe wykształcenie" to już wielu znanych mi osobiście "patoli" posiada;)
Czasy, obyczaje... komu teraz wstyd jeszcze, że nie potrafi się poprawnie posługiwać swym językiem ojczystym? publicznie?
Uszanowanie
Pinduniek (? rodzaj męski?)
Pan Agaton ma wyraźne problemy z kobietami ;-)
UsuńPanie szowinisto - to się leczy! :-D
A czy feminazizm też się leczy? Jeśli są takie psorki jak Senyszyny, Srody, "doktorki" Szczuki czy inne Nowickie, lub feministki z grupy Fermen, to musi być przeciwny biegun, żeby ich głupotę pokazywać i wyśmiewać:) Jeżeli gdzieś, w którymś miejscu, napisałem nieprawdę o kobietach, zechciałabyś mi pokazać:)).
UsuńSłowo "pinduniek" nie ma rodzaju męskiego z tego samego powodu jak "przedszkolanka". Tak samo jak słowo 'ksiądz' czy 'premier' nie ma rodzaju żeńskiego.
UsuńOstatnimi laty, grupy lewicowo-feministyczne lansują w mediach głównego ścieku różne potworki językowe w rodzaju; psycholożka, socjolożka, biolożka, ministra itd.
Agaton
Agaton - jedno jest pewne: braku poczucia humoru wyleczyć się nie da;)
UsuńAgaton, nie boisz się czasem, że ci pęknie żyłka w dupce? :-)
UsuńJest Agatonie biegun-powstała niedawno fundacja Masculinum.
UsuńZapisz się:-D
Możesz sobie tam pochlipać jakie to kobiety są okropne. Jak to wiedzą czego chcą, mają jasne cele i role, a wy biedni faceci pogubiliscie się w tym dziwnym świecie.
Stare już se ne wrati...
Są mężczyźni, którzy to wiedzą, bo rozumnie obserwowali rzeczywistosc, adoptowali ją i ci współżyją (;-)) z kobietami z dużą przyjemnością i zgodą.
Czas się obudzić Śpiący Królewiczu! ;-)
Agatonie Ty Demonie;)
Usuń"Możesz sobie tam pochlipać jakie to kobiety są okropne. Jak to wiedzą czego chcą, mają jasne cele i role, a wy biedni faceci pogubiliscie się w tym dziwnym świecie.
UsuńStare już se ne wrati..."
Jak najbardziej się wrati! Najwyżej za dwa, trzy pokolenia, czyli jakieś 50-70 lat. Do europki zacznię jeszcze bardziej napływać dzicz beżowa i czarna z III świta, jedynie słusznej 'religii pokoju', którzy w Europie mnożą się jak króliki. Nie muszą nawet przejmować władzy siłą. Demografia jest nieubłagana.
Jeśli się nie pojawią ludzie pokroju Hitlera czy Stalina, którzy by z nimi zrobili porządek, będą w Europie reżimy. Wahadło "tolerancji i równouprawnienia" przechyli się w drugą stronę. A z różnymi gejami i feministkami zrobią to w pierwszej kolejności.
Rozumiem, że na to czekasz z nadzieją??
UsuńMoże tak być...- rozumnie obserwuję rzeczywistosc, historia nauczycielka życia też nie jest mi obca.
Wierzę jednak, że tak nie będzie.
Żyję tu i teraz, myślę, działam, wplywam...
Wstydz się takich nadziei człowieku!
Skąd wiesz-może z takimi jak ty w pierwszej kolejności..
Brrrr...
A ty masz wyjebane na to wszystko, co będzie w niedalekiej przyszłości, jeszcze w tym wieku w Europie. Liczy się tylko tu i teraz. Wśród takich jak ty, do dobrego tonu jest palenie maryhujany, pieprzenie się z kim popadnie, a najlepiej z czarnuchem, lub innym beżowym - arabusem czy turasem. A jak zajdziesz to wyskrobać, bo to przeszkadza w "spełnieniu i samorealizacji".
UsuńMasz szczęście, że urodziłyście się JESZCZE w miarę normalnym kraju. Za to, co w większości wyprawiacie i jak się "prowadzicie" w Polsce, czy za granicą. W innych krajach, nie tylko w Afganistanie czy Pakistanie. Ale i w "nowoczesnej" Arabii Saudyjskiej byście były ukamienowanie.
Już teraz coraz częściej, nawet w takiej Szwecji czy Francji, zdarzają się zbrodnie honoru, oblewanie kwasem, bo jakaś dziewoja miała w telefonie zapisane imię chłopaka. A ty dalej będziesz twierdzić, że ciebie ten problem TERAZ nie dotyczy.
We Francji, coraz częściej, w osiedlach gdzie jest NA RAZIE 30% muzułmanów, zdarza się, że rodowite Francuzki są obrzucane kamieniami, wyzywane od kurew, bo nie chodzą w burce lub innej szmacie. Ale na te tematy mainstream milczy jak zaklęty udając że problemu nie ma. Tak samo jak tchórzliwe feminazistki w Polsce i na świecie, nie dostrzegają problemów. W waszych małych móżdżkach najważniejsze są parytety i wyeliminowanie całkowite kościoła katolickiego i chrześcijaństwa z życia publicznego. Gdzie jak cywilizacja białego człowieka upadnie, a chrześcijaństwo będzie głównie w Ameryce PŁd. nie będziecie miały nawet setnej części praw, które dzisiaj macie.
Agaton
PS. Politpopowanym szmatom (i innym tolerantkom), niech mi tu nie wyjeżdżają z rasizmem, antysemityzmem, homofobią itd. Murzyni, Arabowie i cała masa innej menażerii, jeszcze gorsze mają określenia na nas - białasów. Tylko wypowiadanie się tej kolorowej menażerii nawet publicznie przez polityków, cwelebrytów czarnoskórych z niewiadomych przyczyn rasizmem nie jest. Biały za takie słowa w Europe zachodniej, już by karnie odpowiadał przed sądem. Oto do czego prowadzi "toleranctowo" tylko w jedną stronę.
Nie wiem chlopie do kogo ty to mowisz i po co?
UsuńStwierdzenie żyję tu i teraz, myślę, działam, wplywam, w żaden sposób nie znaczy, że mam wyjebane na Przyszłość. A wręcz przeciwnie -że nie skupiam się na pierdoleniu co by było gdyby..., a na co jest, co mogę i co robię.
Masz chory umysł człowieku i wiem co tu na tym blogu robisz. Czerpiesz siłę i utwierdzasz się w swojej nienawiści do ludzi niepasujacych do twojej "normy". Patole jak najbardziej się w to wpisują.
Kobiety, które śmia dopominać się o równe prawa, wszyscy nieheteronormatywni, o innym kolorze skóry...itd.
Sio paskudniku!!!
Poszukaj gdzieś miłości, bo nienawiść cię zeżre.
ktoś ma tu problem :)
UsuńNie mówię tylko piszę! Jak nie masz żadnych argumentów, to nie histeryzuj, bo twoja prawda musi być przecież "lepsza".
UsuńJakie jeszcze geje powinni posiadać "równe prawa"? Mają swoje kluby, pieprzą się z kim chcą. Nikt za homoseksualizm nie zamyka do więzień w Europie. Może geje czy lesby powinny mieć parytety, 30% w sejmie dla mniejszości seksualnych i w zarządach firm?
A tacy biedni Czeczeni, kolorowi, czy Cyganie. Powinni dostawać mieszkania i zasiłki do usranej śmierci już za sam fakt istnienia, kosztem białej większości. Bo im się przecież należy za kolonializm itd. Cyganie też, nie powinni być karani za kradzieże, bo kultywują swoje tradycje w wielokulturowej Europie.
Pewnie jesteś jedną z tych genderowych kierunków "uniwerków", które zachwycają się nad każdą innością i zbydlęceniem.
Rodzice Agatona! Co mu zrobiliscie??!!
UsuńBoże! Czemu pozwoliles go tak skrzywdzić??!
Będę się za ciebie modlić....
Wszyscy tu obecni modlmy się za Agatona!
Też Cię kocham Agatonie:-D
czekam na dalszy ciąg:-)) A "poprawiacze", którym się pisanie kuratora nie podoba... na szczaw .. proszę, właśnie zaczyna rosnąć!! Pozdrawiam :-))
OdpowiedzUsuńkokola
Wyborny suchar, kokola. Ze szczawiem będzie dla ciebie w sam raz. ;-P
UsuńNo nareszcie kolejny post:) czytałam go chyba 5 sekund:) a na końcu.. o zgrozo CDN !!! dlaczego?! kurna znowu czeka mnie czekanie:)) pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńRozbawił mnie post do łez ( śmiech przez łzy ) , świetnie napisane. Rozbawił to zdarza się niemal każdemu kuratorowi który zna środowisko w którym pracuje. super, też czekam na dalszą część. kane
OdpowiedzUsuń"uświadamiające całej rzeczy ludzkości" - raczej "rzeszy ludzkości". Pozdro
OdpowiedzUsuńliterówka.literówka...
UsuńCzytam tego bloga od niedawna i nie przestanę :)
OdpowiedzUsuńNapisane naprawdę dobrze, sam pisze nie mało i czytam niezłych autorów. Odwalasz świetną robotę.
OdpowiedzUsuńTrzeba przyznać że piszesz bardzo dobrze wg. mnie. Zawsze warto zapoznać się z twórczością kogoś kto tak skrupulatnie ubiera w słowa emocje i wydarzenia. Pozdrawiam cię serdecznie.
OdpowiedzUsuńWarto było czekać ! Jest Pan w wyśmienitej formie !
OdpowiedzUsuńKtóre młode polskie wokalistki są godne uwagi? Czy Margaret jest przereklamowana i sztuczna?
OdpowiedzUsuńKtóre polskie talent show najlepsze? W "Must Be The Music" jurorzy to dno? "X-Factor" bez talentów? "The Voice" najbiedniejsze?
Zapraszam na mój blog: taka-sytuacja.blogspot.com
Komentuję wydarzenia ze świata show-bizu jak i naszego codziennego życia. Za komentarze wręczam nagrody w postaci filmów, książek i gier.
Zapraszam serdecznie! :-)
"Kurator. Lat 18. Uciekł."
OdpowiedzUsuńOsiemnastolatek uczy patoli jak żyć? To chyba literów, 28? 38?
Kurator lat 18...pracujący.
UsuńAlbo zachowanie jak na 18 latka.
Na pewno to nie literowka.
A może warto przeczytać kontekst wypowiedzi, zastanowić się nad nią ? Obawiam się, ze szanowni przedmówcy są wychowankami współczesnych mediów gdzie wszystko podane jest kawę na ławę, gdzie nie trzeba myśleć ... proszę przeczytać całość jeszcze raz albo dwa i troszkę pomyśleć . zgadzam się tylko z jednym to faktycznie nie jest literówka. kane
UsuńBardzo, baaardzo i jeszcze bardziej baaardzo:)proszę o zmianę tła - białe litery na czarnym tle zabijają moje oczy.
OdpowiedzUsuńGratuluję stylu, czyta się fantastycznie.
Artykuł rzeczywiście ciekawy :)
OdpowiedzUsuńWciągnęło mnie.
www.testowanie-produktow.bloog.pl
Pochłania.
OdpowiedzUsuńhttp://tendies.blogspot.com/
Już niedługo moje opowiadanie pt. Kontrast. Ciekawe czy się Wam spodoba . kane
OdpowiedzUsuńwszystko co piszesz nam sie podoba :) Agnieszka
UsuńJak zwykle zajebisty tekst! Dodatkowo niezmiernie bawi mnie wyśmiewanie wszelakich hejterów-znawców! Moja dusza i ciało się radują, że są tacy, których takie bzdury nie dotykają, co więcej, potrafią jeszcze to tak zabawnie pokomentować, że i ja z tego korzystam, śmiejąc się w głos. Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńBardzo dobry blog, bardzo ciekawe teksty...jestem raczej purystą językowym, ale jakies tam braki w stylistyce akurat w tych tekstach nadają im jakiś realizm, prawdziwość.
OdpowiedzUsuńNic nie zmieniaj! Jak będą chcieli Cię wydać, to sami sobie poprawią.
Pozdrawiam
Przemek
Bardzo dobrze napisane, uwielbiam parodie. Że też tacy ludzie są na świecie, których bawią takie programy, na mnie działają alergicznie...
OdpowiedzUsuńDawno natknęłam się już na Twojego bloga, cieszę się, że go znowu znalazłam.
powinno się osobom z takim talentem zakazać pisania... znowu wsiąkłam a miałam popracować nad ostrością obiektywu... ech, ech
OdpowiedzUsuńTylko, ze dla tych pseudo-aktorow te 500 zl to czesto ostatnia deska ratunku, sa po prostu biedni.
OdpowiedzUsuńI moje życie było na marginesie, do czasu gdy mój przyjaciel zabił się, wjeżdżając na drzewo po pijanemu. Wtedy oprzytomniałem. Napisałem o tym kilka piosenek Link do jednej publikuję.
OdpowiedzUsuńhttp://www.youtube.com/watch?v=1kJ4LSlzRkA&list=LLLPBNHQxVOt7-17QkIGRRug
Dawno tu nie zaglądałam.Wpis mnie rozbawił.Co do programów Trudne sprawy itd, niestety telewizja dostosowała się do poziomu intelektualnego społeczeństwa.Co do metody indywidualnych przypadków - pic na wodę.
OdpowiedzUsuń